Sytuacja w sądach jest zła - wskazywał na to m.in. raport Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia "Sprawiedliwość coraz dalej od obywatela. Statystyki sądów powszechnych w latach 2015-2022", opublikowany w pierwszym kwartale br. Wskazano w nim m.in., że od 2016 r. wydziały cywilne sądów okręgowych nie opanowują już wpływu spraw cywilnych procesowych, a od 2020 r. można mówić o postępującej zapaści. W tym zakresie wskazywano m.in. na sprawy frankowe, których liczba pogłębia kryzys. Sędziowie pytani o obecną sytuację podkreślają, że jest znacznie gorzej - wskazują zarówno na referaty, który nie są w stanie opanować, niejasności, na problemy interpretacyjne wynikające z kolejnych nowelizacji procedury cywilnej, jak i na kwestie kadrowe. I to nie tylko dotyczące samych sędziów, ale też pracowników sądów, którzy z powodu niskich wynagrodzeń rezygnują z pracy w sądzie.

- Nikt z nas nie chce narzekać. Prawda jest jednak taka, że czuję się wyeksploatowany. Mój referat sięga obecnie ok. 500 spraw, udało mi się zejść z 800. Koszt - osobisty - był jednak ogromny. Teraz znowu mam opóźnienia, bo jak długo można pracować na pełnych obrotach i po godzinach. To się przekłada oczywiście na to jak ja i moi koledzy orzekamy, jak podchodzimy do poszczególnych spraw. Przy takich referatach nie da się im poświęcać należytej uwagi. Sądownictwo jest niewydolne i nie będzie wydolne, ponieważ od lat nic nie zrobiono by to zmienić - mówi jeden z sędziów z południa Polski.

Dr hab. Mariusz Fras, prof. Uniwersytetu Śląskiego, adwokat mówi, że na termin pierwszej rozprawy sądowej trzeba obecnie czekać nawet dwa lata. - Zdarzają się sytuacje, w których moi klienci pytają mnie, czy na pewno złożyłem pozew, czy dysponuję potwierdzeniem nadania pisma. To dla mnie jest krępujące, ale oczywiście przedstawiam im dowody nadania pozwu - wskazuje.

Czytaj: Zapaść - sądy okręgowe zakorkowane frankami i rozwodami >>

 

Dobrymi chęciami piekło brukowane

Sędzia Anna Wypych-Knieć, przewodnicząca Zespołu ds. Prawa Cywilnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" zaznacza, że na sytuację w sądach rejonowych wpływ ma m.in. zmiana z lipca 2023 r. czyli podwyższenie do 100 tys. zł wartości przedmiotu sporu w sprawach, którymi sądy te mają się zajmować. - Zmiana właściwości rzeczowej spowodowała większy wpływ do sądów rejonowych. Do tego dochodzi brak równomiernego obciążania pracą sędziów co skutkuje tym, że w jednych sądach dłużej czeka się na rozpoznanie sprawy, w innych krócej - a to oczywiście wpływa na prawo obywatela do sądu i wprost na czas trwania postępowania. Niewątpliwe jest też duże obciążenie sędziów w sądach okręgowych, co z kolei wiąże się m.in. ze sprawami frankowymi. Wpływ w tej kategorii jest bardzo duży, a to następnie przekłada się na czas trwania pozostałych spraw - mówi sędzia.

Czytaj też w LEX: Zmiany w przepisach dotyczących właściwości sądu na podstawie ustawy z 9.03.2023 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw >

Jak dodaje sędzia Anna Wypych-Knieć, przyspieszeniu nie sprzyjają też kwestie kadrowe - takie choćby jak brak asystentów. - Myślę, że ta sytuacja będzie się pogłębiać. Po pierwsze, nie jest rozwiązana kwestia z neo-KRS, a to powoduje, że mamy zablokowane zasilanie sądów kadrą sędziowską, choćby w zakresie osób, które chciałyby przejść do sądów z innych zawodów prawniczych. Obwieszczenia o konkursach - co zrozumiałe - są wstrzymane, więc sytuacja jest bardzo trudna. A referaty sędziowskie są bardzo duże - podsumowuje.

W ocenie sędziego Grzegorza Karasia z Sądu Okręgowego we Wrocławiu, wydziały cywilne są w stanie śmierci klinicznej i potrzebna jest ich pilna reanimacja. - Pierwszą kwestią jest ogromna liczba spraw przypadająca na sędziego. To z kolei przekłada się na długość postępowania, skutkiem czego obywatele nawet w prostych sprawach czekają bardzo długo na orzeczenie. Przykładowo, we Wrocławiu, w Sądzie Okręgowym w pierwszej instancji, gdzie sądzi się najcięższe sprawy, sędziowie mają w referatach około 500 - 600 spraw. - Ja w Sądzie Okręgowym, ale w II instancji, mam około 300, co oznacza, że na wyrok odwoławczy trzeba czekać ok. 1,5 roku. Kolejna kwestia to olbrzymie braki kadrowe - mamy wiele nieobsadzonych etatów. U mnie w Wydziale Cywilnym Odwoławczym jest aktualnie pięć nieobsadzonych etatów na 23 sędziów. Jest to skutkiem dewastacji wymiaru sprawiedliwości jakiego dokonała poprzednia władza, wprowadzając niewyobrażalny wręcz chaos, odwołując legalny KSR i powołując w to miejsce pseudo organ neo-KRS, który nie ma kognicji do oceny nominacji sędziowskich i przedstawiania kandydatur Prezydentowi. Skutek jest taki, że nie ma obecnie obwieszczeń o wolnych etatach ani nowych konkursów na stanowisko sędziego - mówi sędzia Karaś.

Jak zaznacza - do tego dochodzą bardzo niskie zarobki pracowników administracyjnych, sekretarzy i asystentów, co powoduje ich odpływ. - Jeżeli za bardzo odpowiedzialną pracę i duże zaangażowanie mają zarabiać najniższą krajową lub trochę ponad to, to wolą iść pracować gdzie indziej, nawet na kasę do sklepu, bo tam stawki są wyższe.  A nowego pracownika trzeba przyuczyć - gdy przyuczymy, odchodzą - podsumowuje sędzia.

Czytaj: Na szczycie dyskusja o neosędziach, a sądy kadrowo sięgają dna >>

Przepisy nie ułatwiają sprawy

Jak dodaje sędzia Karaś, kolejnym problemem jest to, że w Polsce wszyscy i o wszystko chcą się sądzić. -  W sądach w I i II instancji, są sprawy, które nie powinny do nich nigdy trafiać. Na przykład rozpatrujemy kwestie niezapłacenia 200 zł za bilet kolejowy, gdy nie można doręczyć odpisu pozwu lub nakazu pozwanemu, bo nie wiadomo gdzie przebywa. Ustanawia się wtedy kuratora dla nieznanego z miejsca pobytu, potem składana jest apelacja - trwa to latami, a koszty są wielokrotnie wyższe od wartości przedmiotu sporu. Kolejny przykład – rozpoznawałem apelację od wyroku o wydanie starego gazomierza, który nie działa już od 10 lat. Uważam, że powinny być postawione pewne granice - np., że nie można składać apelacji w sprawach poniżej określonej kwoty. I jeszcze jeden przykład – rozpoznawałem kiedyś apelację o... 50 groszy, policzyłem koszty tej sprawy - wynosiły ponad tysiąc złotych - zaznacza. - Może pora zastanowić się nad tym by do sądu nie trafiały sprawy w których koszty przewyższają wartość przedmiotu spodu - dodaje sędzia Karaś.

Czytaj też w LEX: Postępowanie uproszczone w tzw. sprawach bagatelnych – uwagi w kontekście nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego wprowadzonej ustawą z 9.03.2023 r. >

W jego ocenie problem pogłębia obowiązująca procedura cywilna. - Często zastanawiamy się jak rozwiązać dany problem proceduralny, choć to przecież powinno być jasno określone w k.p.c. Mam nadzieję, że Komisja Kodyfikacyjna ds. Prawa Cywilnego zakończy tę radosną twórczość przy tworzeniu prawa. Podam przykład absurdu w postępowaniu uproszczonym - przy wartości przedmiotu sporu do 4 tys. zł, strona nie może złożyć wiążącego sąd wniosku o przeprowadzenie rozprawy, obecnie o wysłuchanie jej na rozprawie (posiedzenie jawne). Ale w postępowaniu apelacyjnym zapomniano o tej regulacji i mamy przepis mówiący o tym, że sąd ma wyznaczyć rozprawę, jeżeli zażąda tego strona. No i mamy takie sytuacje kiedy wyznaczamy na wniosek strony rozprawę apelacyjną w sprawach o 500 czy 300 zł tylko dlatego, że strona zażądała przeprowadzenia rozprawy, choć w pierwszej instancji sprawa była rozpoznana na posiedzeniu niejawnym - zaznacza.

Zobacz procedurę: Wydanie wyroku na posiedzeniu niejawnym >

 

Cena promocyjna: 79.2 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 70.3 zł


Potrzebne systemowe rozwiązania

Nad reformą sądownictwa pracuje m.in. Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury. Pierwszy projekt - dotyczący m.in. statusy sędziów powołanych przy udziale neo-KRS, ma być gotowy jesienią, prace obejmą jednak przygotowanie choćby nowego Prawa o ustroju sądów powszechnych. - Przede wszystkim trzeba zlikwidować w sądach feudalizm i XIX-wieczny model zarządzania. Czas wprowadzić system liczeniowo-ważeniowy, który doprowadzi do równomiernego obciążenia sędziów i sądów w Polsce. Chodzi o to, by żaden obywatel nie był dyskryminowany w zakresie prawa do sądu, bo mieszka w części kraju, gdzie obciążenie sądów jest znacznie większe, i w związku z tym będzie czekać na rozstrzygnięcie o wiele dłużej. Jeśli do takich sytuacji dochodzi, to jest to porażka Ministerstwa Sprawiedliwości. Druga kwestia to zmiana systemu zarządzania sądami - na system współodpowiedzialności i współpracy. Jego sercem będzie nowa, prawidłowo powołana Krajowa Rady Sądownictwa oraz wyłonieni przez samorząd prezesi sądów. Likwidujemy polityczny nadzór, kończymy z systemem długoletnich delegacji sędziów i referendarzy do ministerstwa. Dotychczasowy system przypomina feudalizm. Jest niewydolny i upolityczniony - mówi w rozmowie z Prawo.pl przewodniczący Komisji prof. Krystian Markiewicz.

Prof. Frasa również zwraca uwagę na różne obciążenie pracą sędziów - w zależności od tego, w jakim sądzie orzekają. - Ze słyszenia wiem, że w małych sądach, np. w Sądzie Rejonowym w Czeladzi, sędzia ma rozpoznać ok. 300 spraw. Tymczasem sędzia pracujący w Sądzie Rejonowym w Katowicach czy Sosnowcu ma zająć się 700-800 sprawami. Potrzebna jest właściwa reforma sądów, aby nie istniały tak znaczne różnice w ilości spraw, którymi zajmują się sędziowie. Moim zdaniem nie jest natomiast konieczne zwiększenie liczby etatów sędziowskich. Sędziowie potrzebują natomiast współpracowników: asystentów, pracowników sekretariatu - uważa. Jego zdaniem nie można uznać za sprawiedliwy system, w którym osoby, których sprawy rozpoznawane są w małym sądzie czekają na wyrok rok, podczas gdy mieszkańcy dużych ośrodków zmuszeni są czekać na orzeczenie kończące sprawę kilka lat.

Zobacz też w LEX: Postępowanie dowodowe na rozprawie zdalnej w postępowaniu cywilnym >

- Brakuje systemowej koncepcji reformy kadrowej - tłumaczy prof. Fras. Dodaje, że konieczne jest to, aby sędziowie zajmowali się sądzeniem, a nie pracą w ministerstwie.

W ocenie Łukasza Strzeleckiego, adwokata (Łukasz Strzelecki Kancelaria Adwokacka), bolączką jest powolne rozpoznawanie wniosków o zabezpieczenie. - Czasami na rozpoznanie wniosku czeka się kilka miesięcy, choć według przepisów powinno to nastąpić niezwłocznie, skoro udzielenie zabezpieczenia zapewnia stronie ochronę prawną już w toku postępowania sądowego - wskazuje.

Zobacz też procedurę: Rozpoznanie wniosku o udzielenie zabezpieczenia >