Projekt nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, którzy ma dotyczyć skarg kasacyjnych do SN w sprawach cywilnych, został przygotowany przez sejmową komisję ds. petycji. Jak informowała komisja, jest on efektem pozytywnego rozpatrzenia petycji, która wskazywała "na brak przejrzystości w przepisach dotyczących rozpatrywania skarg kasacyjnych przez SN".
Projekt przewiduje likwidację instytucji tzw. przedsądu. Według obecnie obowiązujacych przepisów Kpc, Sąd Najwyższy "przyjmuje skargę kasacyjną do rozpoznania, jeżeli: w sprawie występuje istotne zagadnienie prawne; istnieje potrzeba wykładni przepisów prawnych budzących poważne wątpliwości lub wywołujących rozbieżności w orzecznictwie sądów; zachodzi nieważność postępowania lub skarga kasacyjna jest oczywiście uzasadniona". Zgodnie z Kpc, o przyjęciu lub odmowie przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania SN orzeka na posiedzeniu niejawnym.
Potrzebne kolegialne decyzje
Projekt przewiduje uchylenie tego przepisu. - Spośród czterech przesłanek przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania, wymienionych w tym przepisie, aż trzy posługują się zwrotami o charakterze ocennym, a przez to stwarzającymi ogromne pole do swobodnej, a wręcz arbitralnej interpretacji - napisano w uzasadnieniu projektu. Według jego autorów, o tym, czy te przesłanki są spełnione decyduje jednoosobowo sędzia SN na posiedzeniu niejawnym. - Wydaje się, że we wskazanym zakresie ustawa przyznaje sędziemu nadmierne uprawnienia - czytamy w uzasadnieniu. Według autorów projektu decyzje takie powinny być podejmowane zawsze w składzie kolegialnym.
Wydłuży się czas rozpatrywania spraw
Projekt negatywnie oceniły Krajowa Rada Sądownictwa i SN. W uwagach SN można przeczytać, że "wbrew powszechnemu przekonaniu likwidacja przedsądu i tak w wielu wypadkach nie przyniesie wzrostu odsetka spraw, w których dojdzie do uchylenia zaskarżonego wyroku lub postanowienia. - Skargi bezzasadne będą i tak oddalone, choć znacznie większym kosztem". "Proponowane rozwiązania są wysoce kontrowersyjne i z wielkim prawdopodobieństwem okażą się nieskuteczne. Zdecydowanie zbyt często i zbyt łatwo przychodzi ustawodawcy ingerowanie w kodyfikację postępowania cywilnego, zupełnie jak gdyby taka zmiana była czymś błahym i przygodnym - czytamy w opinii SN.
Natomiast Krajowa Rada Sądownictwa (poprzedniej kadencji) napisała, że proponowane zmiany mogą doprowadzić do "paraliżu Izby Cywilnej SN poprzez gwałtowne zwiększenie wpływu spraw". - Funkcjonowanie instytucji przedsądu oraz możliwość orzeczenia przez SN co do istoty sprawy nie budzą tak poważnych wątpliwości, by uzasadniały one zupełne ich zniesienie - czytamy w opinii KRS.
Z opinią tą zgadza się prof. Tadeusz Ereciński, były prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Cywilną. - Zobowiązanie Sądu Najwyższego do rozpatrywania wszystkich skarg kasacyjnych doprowadzi do paraliżu tej instytucji oraz do wieloletniego oczekiwania na rozstrzygnięcia spraw - twierdzi.
Z ocenami tymi polemizuje poseł PiS Grzegorz Wojciechowski z sejmowej komisji ds. petycji. - Istotą postępowania w wyższych instancjach jest kolegialność, natomiast w tym przypadku mamy wyjątek, bo kasacja najpierw jest rozpatrywana w jednoosobowym składzie, a jeśli przejdzie przez ten jednoosobowy skład, rozpatrywana jest kolegialnie. Myślę, że to powinno być rozpatrywane zawsze w składzie kolegialnym - mówi poseł.
Wróci przewlekłość do Sądu Najwyższego
- Jeśli autorzy poselskiego projektu doprowadzą do zniesienia tzw. przedsądu w przypadku skarg kasacyjnych, to wkrótce w Sądzie Najwyższym pojawi się ponownie problem poważnych przewlekłości - twierdzi były sędzia SN prof. Tadeusz Wiśniewski. I wyjaśnia, jakie motywy stały za wprowadzeniem takiego rozwiązania. - Pamiętam doskonale sytuację, z którą mieliśmy do czynienia w Sądzie Najwyższym, gdy tej wstępnej selekcji nie było. Uczestniczyłem nawet w pracach parlamentarnych nad tym projektem i podczas debaty w Senacie wyjaśniałem senatorom motywy wprowadzania proponowanej zmiany. Wtedy też była zgłaszana ta wątpliwość, która obecnie jest jednym z argumentów za zniesieniem tej instytucji, że decyzja o przyjęciu lub odmowie przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania podejmowana ma być w składzie jednoosobowym. Ale zwyciężył argument, że dla zdecydowanego usprawnienia rozpatrywania skarg kasacyjnych takie rozwiązanie jest konieczne.
Ze statystyk SN wynika, że w 2017 roku w Izbie Cywilnej załatwiono 3452 skargi kasacyjne, z czego w przypadku 2107 skarg doszło do odmowy ich przyjęcia do rozpoznania. Z kolei w 2016 r. takich skarg załatwiono 3695, z czego odmów było 2395.
- Dzięki tej wstępnej selekcji Sąd Najwyższy koncentruje się na sprawach, w związku z którymi może wywiązywać się z konstytucyjnej roli, jaką jest wyznaczanie standardów prawnych. Gdy będzie musiał rozpoznawać wszystkie skargi kasacyjne, to rzadziej będzie miał sposobność wywiązywania się ze swoich konstytucyjnych zadań. No i szybko wróci problem przewlekłości, na orzeczenia trzeba będzie czekać po kilka lat, a być może „dogonimy" w tym Włochy, gdzie wobec ogromu spraw rozpatrywanie kasacji trwa średnio 7-8 lat - mówi prof. Taeusz Wiśniewski.
- Stworzenie kolejnej możliwości odwoływania się i kwestionowania wydanych przez sądy orzeczeń może wywołać lawinę skarg kasacyjnych napływających do Sądu Najwyższego. W efekcie za kilka lat oczekiwanie na ich rozpatrzenie będzie rzędu 4-5 lat, albo i dłużej. Nie wyobrażam sobie, żeby Sąd Najwyższy mógł sobie z tym poradzić - dodaje prof. Tadeusz Ereciński.
Czytaj: Prof. Ereciński: rezygnacja z przedsądu radykalnie wydłuży rozpatrywanie skarg kasacyjnych >>