Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że do końca października wszczęto 45 postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, w całym ubiegłym roku - 58. W ostatnim czasie głośno było też o postępowaniach wyjaśniających prowadzonych wobec sędziów w związku z ich wypowiedziami medialnymi, czy np. udziałem w symulacji rozprawy sądowej. Jedna z tych spraw ma wkrótce trafić do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Chodzi o sędziego Igora Tuleyę. Jego pełnomocnik nie został dopuszczony - przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych -  do udziału w przesłuchaniu sędziego w charakterze świadka. 

Część przepisów łamie konstytucję

Zasady rządzące postępowaniami dyscyplinarnymi zmieniła obowiązująca od 3 kwietnia br. ustawa o Sądzie Najwyższym. Kwestie te regulują zapisy prawa o ustroju sądów powszechnych. 

Przede wszystkim powołana została Izba Dyscyplinarna SN, ale też - jak podnosili sędziowie - mocną pozycję w procesie dyscyplinarnym zapewniono ministrowi sprawiedliwości. Chodzi m.in. o to, że to minister, po zaczerpnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa, decyduje kto zostaje rzecznikiem dyscyplinarnym. Wskazał też sędziów, którzy mają orzekać w I instancji w sądach dyscyplinarnych.  

 

Cena promocyjna: 62.1 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


- Tu chodzi o dwie kwestie - pierwsza to właśnie przepisy, których część jest - moim zdaniem - niezgodna z konstytucją i konwencjami międzynarodowymi. Druga - to respektowanie tych przepisów, które wprowadzono. Bo niestety mimo, że obowiązują, część z nich nie jest respektowana - mówi sędzia Grzegorz Kasicki z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Dodaje, że jego zdaniem najbardziej wymowne - jeśli chodzi o pierwszą kwestię - jest właśnie powołanie Izby Dyscyplinarnej SN.  

- Nawet nie chodzi o niezgodność z konstytucją przepisów postępowania dyscyplinarnego. Zresztą wskazują na to autorytety m.in. prof. Włodzimierz Wróbel, z którego stanowiskiem całkowicie się zgadzam. Czym jest Izba Dyscyplinarna, jak nie sądem specjalnym? Zgodnie z art. 175 konstytucji, wymiar sprawiedliwości sprawuje Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy wojskowe i sądy administracyjne. Sądy specjalne ustanawia się tylko na czas wojny. Izba Dyscyplinarna, jak wynika z nazwy, ma być Sądem Najwyższym. Ale przecież w rzeczywistości jest poza jego strukturami - jej prezes nie podlega pierwszemu prezesowi SN, jest powoływany w oddzielnym trybie, ma szczególne uprawnienia, sędziowie tej izby mają szczególne wynagrodzenia, swoją kancelarię. Jest to więc z nazwy SN, ale wiele przesłanek wskazuje też na to, że nim nie jest - mówi sędzia Kasicki.

Sędziowie wskazują też, że przepisy międzynarodowe dotyczące praw człowieka i nasza konstytucja gwarantują każdemu - także sędziemu - prawo do rozpoznania jego sprawy przez sąd, który jest niezależny, niezawisły i bezstronny. A w samym prawie międzynarodowym określa się co jest sądem, a co nim nie jest.  Istotne jest przy tym to, kto sprawuje funkcje sędziego, jak został powołany i czy spełnia kryteria niezawisłości. 

- Jeśli patrzymy na Izbę Dyscyplinarną to czy prokuratorzy blisko współpracujący z jednym z czołowych polityków, którzy zostali sędziami SN, są osobami spełniającymi kryterium niezawisłości? Czy sędziowie wybrani przez KRS, której członkowie też zostali wyłonieni przez jedną opcję polityczną, spełniają to kryterium? To samo dotyczy sądów dyscyplinarnych przy sądach apelacyjnych. Tu orzekają sędziowie z dłuższym stażem, ale zostali powołani przez polityka - ministra sprawiedliwości. I co istotne, nawet nie wyrazili zgody na takie powołanie - wskazuje sędzia Kasicki. Przywołuje art. 75 par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnychzgodnie z którym sędzia może być przeniesiony w inne miejsce służbowe, tylko za swoją zgodą, chyba że dyscyplinarnie. 

Sędziowie z ograniczonym prawem do obrony

Wśród sędziów pojawiają się też głosy, że wprowadzone zmiany ograniczają ich prawo do obrony. Wskazują przy tym m.in. na przepis, zgodnie z którym nawet usprawiedliwiona nieobecność sędziego nie stoi na przeszkodzie prowadzeniu rozprawy pod warunkiem, że sędzia ma obrońcę z urzędu. 

- A przecież sędzia ma prawo złożyć wyjaśnienia, a jak ma je złożyć jak jest chory? I oczywiście rozumiem intencje, żeby w sprawach dyscyplinarnych, w których sędziowie dopuścili się deliktów czy nawet przestępstw, nie przynosili tzw. lewych zwolnień. Ja akurat pracuję w wydziale karnym - problemy z podejrzanymi zwolnieniami mamy od wielu lat i nikt z tym nic nie zrobił - mówi sędzia Kasicki. 

Zastrzega, że nie oznacza to, że jego zdaniem sędziowie nie powinni odpowiadać dyscyplinarnie. - Ale rezygnować z takiej gwarancji procesowej? Przestępca ją ma, a sędzia -nie - mówi.

 

Przepisy nie są respektowane

Jak zaznaczają i sędziowie, i prawnicy, problemem jest też nierespektowanie obowiązujących przepisów, dotyczących np. postępowania wyjaśniającego. W ich ocenie nie ma żadnej podstawy prawnej pozwalającej rzecznikowi dyscyplinarnemu przesłuchiwać sędziów w charakterze świadków. Wskazuja, że rzecznik może odebrać oświadczenia na piśmie, może też sędziego  wysłuchać - na jego prośbę. Ale to wysłuchanie nie oznacza przesłuchania w charakterze świadka. Sędziowie - jak dodają - powinni też zostać pouczeni o swoich uprawnieniach.

Wskazywał na to również Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, domagając się od sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego dostosowania podejmowanych czynności do obowiązującego prawa.

- Zgodnie z art. 114 prawa o ustroju sądów powszechnych rzecznik podejmuje czynności wyjaśniające po wstępnym ustaleniu okoliczności koniecznych dla stwierdzenia znamion przewinienia dyscyplinarnego.  W ich ramach może on wezwać sędziego do złożenia pisemnego oświadczenia , może również odebrać od sędziego oświadczenie ustne.  Jeżeli po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających zachodzą podstawy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, rzecznik dyscyplinarny wszczyna je i sporządza zarzuty dyscyplinarne na piśmie. Z powołanych powyżej przepisów z całą pewnością nie wynika kompetencja rzecznika do przesłuchiwania w charakterze świadka sędziów w ramach czynności wyjaśniających – argumentował. 

Także pełnomocnik sędziego Tulei adwokat Jacek Dubois podkreśla, że oświadczenie sędziego składane na etapie postępowania wyjaśniającego jest jego "wolną wolą".

- Czyli może je złożyć albo nie. Nie jest ono składane pod odpowiedzialnością karną i jest jego wyborem. A ponieważ nie jest do protokołu, nie może być użyte w ewentualnym procesie - mówi. 

W jego ocenie fakt, że rzecznik dyscyplinarny przesłuchuje sędziów na tym etapie jest bezprawnym zmuszaniem ich do podejmowania czynności wbrew ustawie pod groźbą pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej. Dodaje, że takie działania, powinny być "zweryfikowane - czy nie doszło do popełnienia deliktu dyscyplinarnego, oraz naruszenia ustawy karnej". 

Wyproszenie pełnomocnika - będzie skarga do Strasburga

Adwokat Dubois w rozmowie z Prawo.pl nie wyklucza, że wkrótce złożona zostanie skarga do Strasburga w związku z wyproszeniem go z przesłuchania sędziego Tulei. 

- Osoba, która nie jest stroną może korzystać z pełnomocnika jeżeli wymaga tego jej interes prawny. Bardziej klasycznego przykładu niż ten sędziego nie można znaleźć.  W mojej ocenie doszło do rażącego naruszenia prawa. Takie zachowanie rzecznika - naruszające prawa człowieka i nieuwzględnienie złożonego zażalenia przez organ odwoławczy, otwiera możliwość złożenia skargi do Strasburga - dodaje. 

Próba zastraszania sędziów

W ocenie prof. Ewy Łętowskiej, zastraszanie sędziów m.in. poprzez czynności wyjaśniające może być elementem szerszej akcji przeciwko sądom i sędziom.

- Sądownictwo zostało wciągnięte na ring walki politycznej. To paradoksalnie konsekwencja tego, że konstytucja nadała sędziom i sądom pozycję trzeciej władzy. A władza to ciągły konflikt i walka, a sędziowie nie są do tego przygotowani - mówi.

Jej zdaniem ma to też przełożenie na postawy sędziów i ich niezawisłość.  Jak precyzuje, chodzi o sytuacje kiedy sędzia, w obawie przed negatywnymi dla niego skutkami podejmie jakąś decyzję, albo czegoś zaniecha, by mieć "święty spokój".

Sędziowie niepoprawnie analizują przepisy?

Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab podkreśla, że oceny sędziów, dotyczące postępowania wyjaśniającego, wynikają z braku należytej analizy przepisów, a konkretnie - prawa o ustroju sądów powszechnych. Dodaje, że nie znajduje w niej oparcia stwierdzenie, że brak jest podstawy prawnej do przesłuchania sędziego w charakterze świadka, w postępowaniu wyjaśniającym.  

-  Celem analizy wstępnej materiału dowodowego jest wszak ustalenie, czy zachowanie sędziego wypełnia znamiona przewinienia dyscyplinarnego. Weryfikacja tego materiału musi więc przebiegać według reguł kodeksu postępowania karnego, stosowanych w myśl art. 128 Prawa o ustroju sądów powszechnych. Ograniczenie czynności rzecznika do pisemnego, bądź ustnego, oświadczenia sędziego byłoby działaniem naruszającym precyzyjnie sformułowany wymóg ustawowy - dodaje.

Odwołuje się przy tym do orzecznictwa Sądu Najwyższego - Sądu Dyscyplinarnego. Sędzia przytacza postanowienie z 5 grudnia 2005 roku, w którym - jak wskazuje - SN podkreślił, że treścią czynności wyjaśniających "jest postępowanie dowodowe, normowane przepisami kodeksu postępowania karnego, czyli przesłuchanie świadków, opinie biegłych, konfrontacje czy oględziny". 

- Tożsamy pogląd wyrażono w postanowieniu Sądu Najwyższego - Sądu Dyscyplinarnego z 3 lutego 2003 roku, że zakres czynności podejmowanych dla wstępnego wyjaśnienia okoliczności koniecznych dla ustalenia znamion przewinienia dyscyplinarnego nie został szczegółowo określony w ustawie, jednak konieczne jest odwołanie się w tym zakresie do przepisów kodeksu postępowania karnego, bo chodzi o działania stanowiące postępowanie dowodowe - dodaje.

Czytaj: Sędzia Kasicki: rzecznik dyscyplinarny powołuje się na stare przepisy>>

Sędzia Schab zaznacza równocześnie, że zgodnie z przepisami możliwe jest niedopuszczenie do udziału w postępowaniu pełnomocnika.

- Można to nastąpić w sytuacji, gdy nie wymaga tego obrona interesów osoby niebędącej stroną - podkreśla.