Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska: Po ponad dwóch latach funkcjonowania skargi nadzwyczajnej warto zastanowić się, czy nie należałoby jej nieco zmodyfikować. Jakie miałby pan postulaty?
Leszek Bosek: Praktyka orzecznicza Sądu Najwyższego wskazuje, że skarga nadzwyczajna konkuruje z innymi nadzwyczajnymi środkami zaskarżenia, w szczególności skargą o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Konkurencja ta uwidoczniła się tak bardzo, że w orzecznictwie SN zarysowała się rozbieżność w kwestii obowiązku strony wnoszącej skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia wykazania, że podjęła staranie wywiedzenia w sprawie skargi nadzwyczajnej. Ostatecznie dopiero w uchwale składu 7 sędziów SN z 15 października 2020 r. wyjaśniono, że strona wnosząca skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego wyroku (art. 4241 k.p.c.) nie ma obowiązku wykazania, że wzruszenie zaskarżonego wyroku w drodze skargi nadzwyczajnej nie było i nie jest możliwe; tym samym skarga nie podlega odrzuceniu na podstawie art. 4248 § 1 k.p.c. w związku z art. 4245 § 1 pkt 5 k.p.c. albo art. 4248 § 2 k.p.c.
Zobacz procedurę w LEX: Wniesienie skargi nadzwyczajnej od orzeczenia sądu powszechnego w sprawie cywilnej >
Należy się zastanowić, czy skarga o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia w ogóle powinna pozostać w systemie środków zaskarżenia, skoro jej wszystkie cele tylko efektywniej i w szerszym zakresie realizuje skarga nadzwyczajna? Skarga o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia od jej wprowadzenia w 2004 roku była silnie krytykowana za minimalną skuteczność, wręcz pozorność. Przypomnijmy, że SN uwzględniał ok. 1 proc tych skarg, a z tego tylko część mogła liczyć na uzyskanie odszkodowania od Skarbu Państwa za tzw. bezprawie judykacyjne. Z tego powodu przepisy k.p.c. o skardze o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia (a także k.c. o odszkodowaniu od Skarbu Państwa) były zaskarżane do Trybunału Konstytucyjnego.
Zobacz procedurę w LEX: Wniesienie skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego wyroku sądu pierwszej instancji >
Czytaj też: Prof. Bosek: Skala ingerencji w stosunki osobiste i gospodarcze jest ogromna
Skarga nadzwyczajna daje natomiast możliwość bezpośredniej weryfikacji i eliminacji obarczonych fundamentalnymi wadami prawomocnych orzeczeń. Nie ma konieczności prowadzenia po uwzględnieniu przez SN skargi dodatkowego postępowania odszkodowawczego.
Ponadto, skarga nadzwyczajna konkuruje ze skargą kasacyjną i kasacją. Należałoby więc rozważyć definitywne wyłączenie dopuszczalności jej wniesienia w sytuacji, w której strona albo podmioty publiczne wniosły nieskutecznie skargę kasacyjną albo kasację do Sądu Najwyższego. Nie ma żadnego uzasadnienia do tego, aby utrzymać dopuszczalność skargi nadzwyczajnej np. w sytuacji, w której Prokurator Generalny wniósł do Sądu Najwyższego kasację, która została uznana za oczywiście bezzasadną, a następnie wnosił skargę nadzwyczajną na niekorzyść. Można się też oczywiście zastanowić, czy strona albo podmioty publiczne nie powinny być upoważnione do odmiennego wyboru: wniesienia wyłącznie skargi nadzwyczajnej bez możliwości wniesienia skargi kasacyjnej albo kasacji, jeżeli zdecydują się na skargę nadzwyczajną.
Zobacz procedurę w LEX: Badanie dopuszczalności skargi nadzwyczajnej przed Sądem Najwyższym ze względu na zachowanie terminu do jej wniesienia w sprawie cywilnej >
Czy jest potrzeba rozszerzenia katalogu podmiotów uprawnionych do wniesienia tej skargi?
Niska jakość wnoszonych skarg nadzwyczajnych przez Prokuratora Generalnego i mała liczba skarg wywodzonych przez RPO, niewspółmierna do liczby wniosków o wywiedzenie skargi, przekonuje, że same strony reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników, do których mają zwykle większe zaufanie niż do podmiotów publicznych, powinny zostać upoważnione do wnoszenia skarg nadzwyczajnych do Sądu Najwyższego. To byłoby najbardziej demokratyczne i uzasadnione systemowo rozwiązanie. Uzasadnienie wynika z tego, że urzędnicy w Biurze Prokuratora Generalnego nie są bardziej predystynowani do przyjmowania wniosków o wywiedzenie skargi nadzwyczajnej niż sam Sąd Najwyższy do przyjmowania wniosków o przyjęcie skarg nadzwyczajnych do rozpoznania w ramach przedsądu. Profesjonalni pełnomocnicy powinni więc składać do SN skargi nadzwyczajne tak jak to czynią obecnie w wypadku skarg o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia czy innych środków nadzwyczajnych.
Czytaj w LEX: Wpływ wprowadzenia skargi nadzwyczajnej na skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia >
Wtedy Izba Kontroli Nadzwyczajnej miałaby ogrom pracy, byłaby zalana skargami, tak jak to było w zeszłym roku, gdy rozpatrywała protesty wyborcze nawet we wrześniu 2020 r. , już miesiąc po zaprzysiężeniu prezydenta na urząd.
Potwierdzam, że byłoby to znaczne wyzwanie, ale nie zgadzam się z sugestią, że zalew spraw protestowych doprowadził do przewlekłości postępowania czy niemożliwości rozpoznania protestów w terminie. To, że protesty były rozpoznawane jeszcze we wrześniu 2020 r. wynika z prozaicznej przyczyny: po prostu wyborcy wnosili protesty po terminie, niekiedy znacznie po terminie.
Myślę, że należy wyciągać wnioski z historii. Przywrócenie w latach 90. kasacji w sprawach cywilnych doprowadziło do zalewu Sądu Najwyższego i systematycznego wydłużania się terminu rozpoznawania kasacji. Dopiero wprowadzenia przedsądu poprawiło sytuację, a ostatecznie dopiero zmiana modelu kasacji na model skargi kasacyjnej poprawił sytuacji. Już mówiłem o tym, że skarga nadzwyczajna powinna być otwarta dla stron reprezentowanych przez profesjonalnych pełnomocników, ale urzędniczą selekcję spraw zastąpić należy przedsądem.
Zobacz procedurę w LEX: Badanie dopuszczalności skargi nadzwyczajnej przed Sądem Najwyższym ze względu na wymagania konstrukcyjne skargi w sprawie cywilnej >
Dotychczasowe orzecznictwo SN dowodzi, że skargi nadzwyczajne wnoszone przez podmioty publiczne nie są bardziej profesjonalne niż np. skargi kasacyjne wnoszone przez profesjonalnych pełnomocników. Wręcz przeciwnie, z orzecznictwa wynika, że w wielu sprawach skargi nadzwyczajne były odrzucane albo oddalane jako oczywiście bezzasadne.
Pokazuje to, że mechanizm selekcyjny, który jest stosowany w podmiotach publicznych nie jest proobywatelski ani nie jest profesjonalny i należy go zmienić.
Uważam, że termin na wniesienie skargi nadzwyczajnej przez strony powinien być znacznie skrócony i skorelowany z terminem na wniesienie skargi indywidualnej do ETPC (6 miesięcy).
Kilka razy Izba Kontroli stwierdzała, że skarga PG jest słuszna, ale prawomocny wyrok nie może być uchylony. Czy przypomina Pan sobie takie sprawy?
Skargi, które mają związek z zasadą słuszności koncentrowały się na rażąco wygórowanych odsetkach, egzemplifikowały bezsilność polskiego państwa i systemu prawnego, który przed wprowadzeniem skargi nadzwyczajnej nie dawał żadnej możliwości wyeliminowania z obrotu orzeczeń, a zwłaszcza nakazów zapłaty rażąco godzących w podstawowe zasady porządku prawnego (a nie tylko w słuszność). To był poważny problem, dlatego że w postępowaniach nakazowych czy upominawczych uprawomocniały się rażąco niesłuszne orzeczenia. Zwykli ludzie nie potrafili wnieść zarzutów i bronić się np. przed abuzywnymi klauzulami czy wręcz działaniem oszustów.
Te sprawy pokazują, że skarga nadzwyczajna realizuje ważne cele społeczne, a nadto służy z powodzeniem do egzekwowania prawa europejskiego, które wymaga stworzenia instrumentarium umożliwiającego eliminowanie także prawomocnych nakazów zapłaty wynikających z zastosowanych w stosunkach konsumenckich klauzul abuzywnych. TSUE przesądził już w dwóch orzeczeniach, że przepisy postępowania cywilnego nie mogą stać na przeszkodzie temu, żeby uniemożliwiać poprzez uprawomocnianie się orzeczeń kontrolę klauzul abuzywnych z urzędu.
Nie jest tak zatem, że sama słuszność jest kryterium oceny orzeczeń, ale pewna wrażliwość może się realizować wtedy, gdy istnieją mechanizmy procesowe. Skarga nadzwyczajna też jest takim środkiem, który pozwala w granicach prawa urzeczywistniając podstawowe zasady polskiego prawa konstytucyjnego lub prawa europejskiego.
Czy w kontekście skargi nadzwyczajnej możliwe jest utożsamienie zasady sprawiedliwości społecznej z zasadami współżycia społecznego?
Przesłanką wyjściową skargi nadzwyczajnej jest zapewnienie zgodności prawomocnych orzeczeń sądowych z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej (art. 89 ustawy o SN). Nie można jednak stawiać znaku równości pomiędzy zasadą sprawiedliwości społecznej a zasadami współżycia społecznego. Zasada sprawiedliwości społecznej jest integralnym elementem art. 2 Konstytucji RP a zasady współżycia społecznego są zewnętrznym (aksjologicznym) kryterium oceny ważności czynności prawnych (a nie prawomocnych orzeczeń).
Zobacz procedury w LEX:
Wniesienie skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego wyroku sądu drugiej instancji >
Czy przykładem zapewnienia zgodności orzeczenia z zasadą sprawiedliwości społecznej może być uchylenie jednego z dwóch postanowień o dziedziczeniu, przy tym samym spadkodawcy, spadkobiercach i tej samej masie spadkowej? Czy to była rażąca sprawa?
Powiedziałbym raczej, że to problem formalny, a nie ocena, czy orzeczenie odpowiada miarom słuszności. Po prostu nie może być tak, że do tego samego spadku są powoływane różne osoby. Błędne orzeczenia o stwierdzeniu nabycia spadku mogą wynikać z braku informatyzacji sądów, niepamięci albo z nieuczciwości stron.
Czy Pan Sędzia przypomina sobie skargę nadzwyczajna dotyczącą zasady swobody umów?
Tak była taka sprawa osądzona w czerwcu 2019 r. Jest to ważna sprawa, ponieważ przesądza, że poszkodowani, w szczególności ci, których nie stać na kredytowanie postępowania sądowego mogą zwrócić się o pomoc do tzw. kancelarii odszkodowawczych, które w zamian za określony w umowie procent uzyskanego zasądzenia dla klienta poprowadzą na swój koszt całe postępowanie, a nadto podejmą ryzyko finansowe niepowodzenia. Sąd Najwyższy wyraźnie stwierdził, że umowy określające w ten sposób honorarium pełnomocników – owych kancelarii – są dopuszczalne i mieszczą się w granicach swobody umów. Jest to w interesie najsłabszych, którzy w przeciwnym wypadku nie mogliby w ogóle dochodzić swoich roszczeń. Czyli tu też chodziło ostatecznie o podstawowe miary słuszności.