W środę, 24 kwietnia br., Sejm rozpocznie na posiedzeniu plenarnym pierwsze czytanie poselskiego, społecznego projektu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Odpoczynek od polityki

Zaprojektowane przez wnioskodawcę wysłuchanie publiczne dotyczące kandydatów na sędziów TK zapewnia odpowiednią kontrolę procesu wyłaniania składu TK. Rozwiązanie to pozostaje w zakresie swobody ustawodawcy i nie narusza norm konstytucyjnych – uważają eksperci Biura Legislacyjnego Sejmu.

Na stanowisko sędziego Trybunału będzie mogła być wybrana osoba w wieku od 40 do 70 lat, która wyróżnia się wiedzą prawniczą. Osoba, która sprawowała mandat posła, senatora, posła do Parlamentu Europejskiego lub wchodziła w skład Rady Ministrów, może kandydować na stanowisko sędziego Trybunału, jeżeli od wygaśnięcia mandatu lub zakończenia pełnienia funkcji członka Rady Ministrów upłynęły co najmniej cztery lata.

I jeszcze jedno zastrzeżenie: Osoba, która była członkiem partii politycznej, może kandydować na stanowisko sędziego Trybunału, jeżeli od zakończenia członkostwa w partii politycznej upłynęły co najmniej cztery lata.

Zmiana roty ślubowania

Projektodawcy zrezygnowali z religijnej formuły roty ślubowania, co należy powiązać z zapewnieniem bezstronności w podejmowaniu decyzji przez organy publiczne wyrażonym w art. 25 ust. 2 Konstytucji RP.

Według nowej wersji sędzia Trybunału wybrany przez Sejm jest zobowiązany do złożenia wobec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ślubowania o następującej treści: Ślubuję uroczyście przy wykonywaniu powierzonych mi obowiązków sędziego Trybunału Konstytucyjnego służyć wiernie Narodowi, stać na straży Konstytucji, a powierzone mi obowiązki wypełniać niezawiśle, bezstronnie i z najwyższą starannością.

Wykreślono z tego przepisu zdanie: Ślubowanie może być złożone z dodaniem zdania "Tak mi dopomóż Bóg."

Odebranie ślubowania to obowiązek prezydenta

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej umożliwia sędziemu Trybunału uroczyste złożenie ślubowania nie później niż 14 dni od dnia jego wyboru przez Sejm. W obecnie obowiązującej ustawie nie ma terminu na tę czynność.

- Nie zachodzi tu zatem niezgodność, a wręcz odwrotnie – projektowane rozwiązanie wykonuje normę konstytucyjną. Jest to ponadto słuszne rozwiązanie, tym bardziej, że TK orzeka także w kwestiach światopoglądowych, w których sędziowie nie powinni sugerować się kategoriami osobistymi i pozaprawnymi – podkreśla dr. hab. Agnieszka Bień-Kacała, prof. US, Kierowniczka Zespołu Badawczego Gender and Constitution in Poland, WPiA Uniwersytet Szczeciński..

W projekcie odwrócono także logikę w odbieraniu ślubowania od sędziego TK – z przywileju niejako prezydenta uczyniono obowiązek odebrania ślubowania i umożliwienia sprawowania urzędu. Przepis ten wynika z dotychczasowej praktyki, gdyż prezydent Andrzej Duda do tej pory nie odebrał ślubowania od profesorów Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka. Z pomocą prezydentowi przyszedł w 2017 r. Naczelny Sąd Administracyjny, który orzekł, że Sejm skutecznie unieważnił ten wybór.

Zdaniem ekspertów, jest to rozwiązanie zgodne z orzecznictwem TK.

Z przywileju niejako prezydenta uczyniono obowiązek odebrania ślubowania i umożliwienia sprawowania urzędu, zgodnie z którym przyjęcie ślubowania od nowo wybranego przez Sejm sędziego Trybunału jest obowiązkiem prezydenta. Kompetencja prezydenta nie polega na współudziale w kreowaniu składu personalnego Trybunału Konstytucyjnego. Zadanie to zostało powierzone wyłącznie Sejmowi na podstawie art. 194 ust. 1 Konstytucji RP. Prezydent ma swoim działaniem stworzyć warunki ku temu, aby sędzia wybrany przez Sejm mógł niezwłocznie rozpocząć wykonywanie powierzonej mu funkcji urzędowej. Rola prezydenta jest więc wtórna, a zarazem podporządkowana w swej istocie temu skutkowi, jaki wynika z wykonania przez Sejm powierzonej mu kompetencji wyboru sędziów TK.

Prezydent nie jest organem dokonującym wyboru sędziów TK, a powierzoną mu kompetencję odebrania ślubowania od sędziów Trybunału jest zobowiązany realizować na zasadach określonych m.in. w art. 126 ust. 3 Konstytucji.

Jest czynnik polityczny

- Niestety jednak projektodawca zdecydował się na pozostawienie czynnika politycznego w postaci grup posłów i senatorów jako uprawnionych do zgłoszenia kandydatur. Konstytucja nie sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu, gdyż nie przesądza, jakie podmioty mogą zgłaszać kandydatów na sędziów TK – ocenia dr. hab. Agnieszka Bień-Kacała.  - Niemniej jednak, takie zbliżenie polityczne może prowadzić do naruszenia równowagi między TK a parlamentem. Wymagana większość niezbędna do wyboru sędziego TK nieco niweluje ten czynnik.

W kontekście udziału Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) w opiniowaniu kandydatów na sędziów odnotować można szczególny konstytucyjny status tego organu stojącego na straży niezawisłości sędziów i niezależności sądów uzasadniający projektowane unormowanie. Warunkiem jednak konstytucyjnej prawidłowości takiego rozwiązania jest przywrócenie stanu zgodności z Konstytucją RP w odniesieniu do samej KRS. W przeciwnym razie TK może zostać kontaminowana przez nielegalnie działającą KRS.

Zaprojektowane przez wnioskodawcę wysłuchanie publiczne dotyczące kandydatów na sędziów TK zapewnia odpowiednią kontrolę procesu wyłaniania składu TK. Rozwiązanie to pozostaje w zakresie swobody ustawodawcy i nie narusza norm konstytucyjnych.

Czy są szanse na realną zmianę?

Zdaniem prof. Wojciecha Sadurskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu w Sidney, ta zmiana jest bardzo mało prawdopodobna, by mogła wejść w życie, już nawet pomijając weto prezydenta.

- Popieram ten projekt w 90 procentach, ale w 10 procentach - nie. Jednak nie uważam, aby ta ustawa - projekt społeczny, tworzony w dużej mierze przez zespół wybitnych ekspertów Fundacji Batorego,  cokolwiek zmieniła w systemie. Najważniejsze jest to 10 procent i z tym się nie zgadzam. Jeśli według projektu TK w 3/15 nie istnieje, bo jest trzech dublerów, to ja uważam, że Trybunał nie istnieje w 15/15. Wobec tego należy wyzerować Trybunał w całości - przekonuje prof. Sadurski. 

Ponadto konsekwencją tego projektu i przepisów wprowadzających będzie wycofanie z TK trzech dublerów, ale obecna większość wybrana przez Sejm w poprzedniej kadencji będzie w nim zasiadać do drugiej połowy, albo nawet do końca 2025 roku. To znaczy obecny system z sędziami Pawłowicz, Piotrowiczem, Święczkowskim - będzie przez ten czas - miał większość.