Urzędy, sądy i prokuratury nie wiedzą, co robić przy udzielaniu zamówień na programy informacji prawnej. Urząd Zamówień Publicznych i Krajowa Izba Odwoławcza – dwie najważniejsze instytucje na rynku zamówień publicznych – mają kompletnie różne zdanie w sprawie trybu nabywania programów. UZP stawia na konkurencję. Twierdzi, że konieczne są przetargi i nie wolno stosować zamówienia z wolnej ręki, czyli trybu, w którym umowa jest negocjowana tylko z jednym, dowolnie wybranym wykonawcą. Problem w tym, że zupełnie inne zdanie w tej sprawie mają arbitrzy z KIO. Podważają wyniki kontroli prezesa UZP. W podobnym duchu rozstrzygają też odwołania wykonawców.
– W tym sporze rację ma prezes UZP. Na rynku są trzy poważne wydawnictwa, które mogą ze sobą normalnie konkurować – ocenia jeden z adwokatów działających na rynku usług publicznych.
Jednak porównując znaczenie opinii UZP i orzecznictwa KIO, wskazuje, że większe znaczenie dla każdego uczestnika rynku mają wyroki arbitrów.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna Więcej>>>