Pracownicy sądów nie ukrywają, że sytuacja jest dla nich trudna. W różnych sądach w kraju są obecnie różne praktyki. Nie we wszystkich jest też np. wystarczająca ilość środków ochrony osobistej. Pracy - wbrew pozorom i ograniczeniom, np. w zakresie rozpoznawania spraw - jest natomiast bardzo dużo.
Czytaj: Sytuacja w sądach wymyka się spod kontroli - może zabraknąć rąk do pracy>>
- Mamy mnóstwo zarządzeń. Nie myśli się też o przyszłości. Pracownicy przygotowują pisma do wysyłki, wyrabiają normy, wszystko jest wprowadzane do systemu. Szkopuł w tym co będzie, jak się skończy czas epidemii, przewidujemy kolejny nawał i spraw, które wpłyną i tych, które właśnie przygotowano do wysyłki. Kolejna kwestia, to skąd sędziowie wiedzą, kiedy będą wyznaczane terminy, czy za miesiąc czy za dwa? - mówi Justyna Przybylska przewodnicząca KNZZ Ad-Rem.
W tej sprawie już 26 marca, do sędziów, referendarzy i asesorów sądowych wystąpił NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury. - Uważamy, że nie jest to czas, aby sędziowie, asesorzy sądowi i referendarze sądowi nadrabiali zaległości w sprawach, które znajdują się w ich decernatach - wskazał związek w apelu o rozsądne podejście do pracy w czasie epidemii.
Czytaj w LEX: Funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w obliczu koronawirusa >
Teoretycznie ograniczenia w pracy sądów mają trwać do końca kwietnia, już teraz pojawiają się jednak głosy, że "bez rozpraw" będzie znacznie dłużej.
Cena promocyjna: 63.2 zł
|Cena regularna: 79 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Sędziowie też powinni być na zaległych urlopach
Nie tylko pracownicy ale też sędziowie przyznają nieoficjalnie, że próbują wykorzystać ten czas do nadrobienia zaległości. Problem jednak w tym, że część pracowników albo została wysłana na zaległe urlopy wypoczynkowe - co zresztą zalecało Ministerstwo Sprawiedliwości, albo pracuje w trybie rotacyjnym. Nie wspominając o tych, którzy są chorzy, lub z racji możliwości kontaktu z osobami zakażonymi - na kwarantannie. Efekt? Brakuje kadry.
Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki pełnomocników procesowych w praktyce w związku z koronawirusem >
- Interweniowaliśmy, by odgórnie zalecono wykorzystanie przez sędziów zaległych urlopów wypoczynkowych. Ponieważ po zaleceniach resortu dotyczących pracowników, niektórzy dyrektorzy zaczęli rezygnować z pracy rotacyjnej celem wysyłania ich na zaległe urlopy wypoczynkowe. Część tylko uwzględniła możliwość wykorzystania tego urlopu etapami, według przygotowanych harmonogramów, a wielu z nich - kolokwialnie mówiąc - wypchnęło ludzi na zaległe. To zdestabilizowało poukładane harmonogramy. Trzeba było od nowa wszystko zaczynać, a najgorszy był powstały wśród zdenerwowanych pracowników chaos - mówi przewodnicząca KNZZ Ad-Rem.
Rozmówcy Prawo.pl nieoficjalnie dodają, że z powodu dużej ilości pracy, pracowników odwołuje się z trybu rotacyjnego, wszystko po to by zapanować na sytuacją.
Czytaj w LEX: Zmiany biegu terminów w tzw. tarczy antykryzysowej w związku z koronawirusem - konsekwencje prawne >
Sprawa pilna - nie wynoście akt do domu
"Solidarność" w swoim apelu wskazuje, że docierają do niej liczne sygnały o tym, że sędziowie, asesorzy, referendarze sądowi przekazują do sekretariatów sądowych, bez uwzględnienia ich mocy przerobowych, zarządzenia do wykonania w sprawach, które nie są pilne.
- Zasypywanie pojedynczych dyżurnych osób zarządzeniami wydawanymi w regularnych sprawach, jest skazane na niewykonanie ich w terminie, bez względu na zaangażowanie tych pracowników. Z praktycznego punktu widzenia sytuacja taka powoduje opóźnienia związane z selekcjonowaniem zarządzeń pilnych, a w dłuższej perspektywie czasowej przeciążenie pracą, spadek odporności i ryzyko związane z zagrożeniem epidemicznym - wskazuje.
Czytaj w LEX: Definicja i rozpatrywanie przez sądy spraw pilnych w dobie koronawirusa i regulacji z tzw. tarczy antykryzysowej >
Kolejny problem, na który zwraca uwagę związek, to wynoszenie przez orzeczników akt poza siedzibę sądu. Związkowcy apelują, by nie wynosili tych, które dotyczą spraw wymagających podjęcia niezwłocznie decyzji oraz z katalogu spraw pilnych. - Pozwoli to ograniczyć do minimum korespondencję wychodzącą z sądów. Natomiast w przypadku korespondencji przychodzącej, winna być ona poddana kwarantannie przynajmniej 24-godzinnej - przypomina "Solidarność".
Czytaj: Błąd w Tarczy 1 może spowodować problem z zawieszeniem terminów procesowych>>
Sędzia akta przywozi, pracownik do sądu wnosi
Pracownicy skarżą się też na to, że sędziowie zabierają, a potem oddają do wydziałów duże ilości akt ze spraw, nad którymi pracują w domach. Wiąże się to też z restrykcjami, które wprowadzono w sądach. Np. w części wydziałów, w jednym gabinecie nie może obecnie przebywać więcej niż jeden sędzia. - Wymieniamy się na bieżąco z koleżanką. Przyjeżdżam, załatwiam konieczne sprawy, zabieram akta. Pracuje w domu - mówi sędzia.
Czytaj w LEX: TSUE przeorganizowuje pracę w związku z koronawirusem >
To też rodzi wątpliwości i frustracje wśród pracowników. Mówią wprost, że wśród sędziów zdarzają się też tacy, który przyjeżdżają samochodami do sądów i oczekują od pracowników przenoszenia akt do sekretariatów sądowych. - Opisywane są nam sytuacje, w których w trosce o siebie, zakazują pracownikom wstępu do własnych gabinetów, jednocześnie nie informując, kiedy pracownicy mogą akta z tych gabinetów odbierać i kiedy dostarczać z wykonanymi zarządzeniami - wskazuje "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury.
Z wydziału do numerowania akt
Takie podejście do pracy - według rozmówców Prawo.pl - prowadzi do poważnych konsekwencji - kilka sądów już teraz zostało objętych kwarantanną. - Prawda jest taka, że sądy nie mogą przestać pracować. Muszą być rozpoznawane sprawy niecierpiące zwłoki. Ale do tego musi być w gotowości kadra. Tymczasem system rotacyjny jest wprowadzony, ale też błędnie. Jak zwykle wychodzą braki w umiejętności zarządzania - wskazują.
Przewodnicząca Ad-Rem przypomina, że jej związek wnosił by rotacja przebiegła na zasadzie tydzień na tydzień. - Po to by był czas na sprawdzenie, czy rzeczywiście nikt nie jest chory, czy nie ma objawów. Dowodem na to, że nie wykonano tego prawidłowo jest to, że sądy są ciągle zamykane z powodu koronawirusa. Janów Lubelski, Lubliniec, Braniewo, część sądu w Katowicach. I znowu nie myśli się o zdrowiu ludzi. Część, a przecież są np. wspólne toalety, nie wspominając o konieczności obracania "papierem", na którym wirus również się utrzymuje – dodaje Justyna Przybylska.
Czytaj w LEX: Wpływ epidemii Covid-19 (koronawirusa) na toczące się cywilne postępowania sądowe >
Przyznaje, że są sądy, które dobrze funkcjonują np. Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia, SR w Głogowie, SR w Olsztynie. - Ale są też takie, w których zabezpieczenia przeciw koronawirusowi traktuje się jak fanaberię i np. rozsadza się pracowników na salach sądowych by zachować dystans, ale dopuszcza do korzystania z jednej toalety. Kolejne pomysły - jeśli ma ich być mniej w wydziale, to część skierowanych zostaje do archiwum do numerowania akt. To takie szukanie zajęć na siłę – mówi Przybylska.
Transkrypcje przeleją czarę goryczy?
Kolejną kwestią, która rozgrzewa dyskusję wśród pracowników sądów jest pismo zastępcy Koordynatora Krajowego ds. Informatyzacji Sądownictwa powszechnego z 20 marca 2020 r., dotyczące powierzenia zadania sporządzania transkrypcji protokołów elektronicznych pracownikom sądu, którzy na co dzień nie stanowią członków zespołów transkrybenckich.
"Solidarność" zwróciła się w tej sprawie do Ministerstwa Sprawiedliwości, a resort odpowiedział, że propozycja odnosi się wyłącznie do organizacji pracy personelu sądu w okresie epidemii. - Zauważyć należy, że kierując się zaleceniami formułowanymi przez organizacje międzynarodowe, jak również krajowe, w tym przede wszystkim przez Głównego Inspektora Sanitarnego oraz Ministerstwo Zdrowia, pracodawca powinien podejmować działania zmierzające do zminimalizowania ryzyka transmisji wirusa SARS-COV-2 w miejscu pracy. Zalecana jest m.in. organizacja pracy w trybie zdalnym dla jak największej liczby pracowników. Praca w takim trybie ogranicza zagrożenie związane zarówno z zarażeniem bezpośrednim, od innych współpracowników, petentów lub osób, z którymi pracownik ma kontakt w drodze do pracy - wskazuje resort.
I dodaje, że wielu pracowników sądów w swojej codziennej pracy realizowało zadania, które nie mogą być wykonywane w sposób efektywny w ramach pracy zdalnej, gdyż wymagają fizycznej obecności w siedzibie sądu - wymienia pracowników biur podawczych, protokolantów, pracowników wydziałów sądowych.
- W takim przypadku uznanie, że w związku z wykonywaniem pracy w formie pracy zdalnej, pracownik ten nie może otrzymać polecenia wykonywania zadań innych niż zadania, które wykonuje na co dzień, wiązałoby się w rzeczywistości z koniecznością świadczenia przez pracodawcę wynagrodzenia bez ekwiwalentu w postaci pracy po stronie pracownika - wskazuje MS w odpowiedzi przesłanej szefowej "Solidarności" Edycie Odyjas.
Według MS takie podejście mogłoby prowadzić m.in. do nieuprawnionego uprzywilejowania takich pracowników, względem pracowników, którzy mogą wykonywać ogół swoich obowiązków służbowych w formie pracy zdalnej.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.