Kwiatkowski : to dobry dzień dla pacjentów
To bardzo dobry dzień dla pacjentów; sąd stwierdził, że nie ma możliwości, by wdzięczność pacjenta pojawiła się w formie finansowej, czy drogich upominków - tak Krzysztof Kwiatkowski (PO) skomentował w piątek skazanie dr. Mirosława G. za przyjmowanie łapówek.
"Dzisiaj jest bardzo dobry dzień dla polskich pacjentów, sąd stwierdził, że nagannym - nie w ocenie moralnej, ale prawnej - jest wręczanie różnych upominków, wyrazów materialnej formy wdzięczności, że nie ma takiej możliwości, aby wdzięczność pacjenta pojawiła się w dowolnej formie finansowej, czy także drogich upominków" - powiedział w piątek dziennikarzom Kwiatkowski, b. minister sprawiedliwości.
Jak dodał, jedyną dopuszczalną formą wyrażenia lekarzowi wdzięczności jest podarowanie kwiatów, czy słodyczy.
"Dzisiaj wszyscy w Polsce wiemy, że tak jak nieakceptowalne jest, żeby po wyroku sądowym strona zadowolona z wyroku wręczała coś sędziemu, tak nieakceptowalne są upominki znacznej wartości, które wręczamy lekarzowi, czy innym przedstawicielom służby zdrowia" - podkreślił Kwiatkowski.
B. minister zauważył też, że sąd stwierdził, że najgorsze skojarzenia - z metodami z lat 40. i 50., czasów największego stalinizmu - budzi forma w jakiej prowadzone było postępowanie w stosunku do Mirosława G. "Dzisiejszy dzień jest bardzo zły dla tych polityków, którzy chcieliby tego typu sprawy wykorzystywać nie do rzetelnej walki z przestępczością, ale do akcji o charakterze politycznym" - ocenił.
B. ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA, 52-letni dziś dr Mirosław G. został w spektakularny sposób zatrzymany w lutym 2007 r. - agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyprowadzili go ze szpitala w kajdankach.
W piątek dr G. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; sąd uniewinnił go od ponad 20 zarzutów mobbingowania podwładnych. Nieprawomocny wyrok zapadł po ponad 4-letnim procesie ordynatora. Sąd uznał, że dr G. przyjął pieniądze od pacjentów - łącznie ponad 17 690 zł - i wyrokiem sądu kwoty te muszą zostać zwrócone.
Sąd wymierzył mu też karę 72 tys. zł grzywny. Jej część zostanie jednak odliczona z uwagi na to, że dr G., jako podejrzany w śledztwie spędził 3 miesiące w areszcie.
Ziobro: to zła wiadomość dla łapówkarzy
Lider Solidarnej Polski, b. prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ocenił w piątek, że wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywny dla dr. Mirosława G. przyczyni się do zwalczania korupcji, szczególnie w służbie zdrowia.
"Ten wyrok to zła wiadomość dla tych, którzy chcą, by Polska była skorumpowanym krajem, ten wyrok to zła wiadomość dla tych, którzy uważają, że biedni muszą oddawać swoją rentę, pensję, zastawiać zegarki bądź obrączki w lombardzie, by trafiać do szpitala po to, by ratować zdrowie lub życie" - tak Ziobro skomentował wyrok sądu podczas briefingu w Sejmie.
Podkreślił, że w jego ocenie ofiarami korupcji - także skazanego lekarza - są ludzie najbiedniejsi; podczas gdy doktor G. "należał do lekarskiej elity". "Zarabiał znakomite pieniądze, a mimo to przyjmował od najbiedniejszych ludzi ten ostatni grosz i nie miał z tym najmniejszego problemu" - powiedział lider SP.
Ziobro zaznaczył, że Mirosław G. został skazany nie za pojedynczy przypadek korupcji, ale za "całą serię tego typu przestępstw", więc - jego zdaniem - kara wymierzona lekarzowi nie jest szczególnie wysoka. "Wiele jest przypadków, że policjant za przyjęcie ledwie 50 zł, jeden raz, dostaje taki wyrok jak doktor G." - przekonywał.
W ocenie Ziobry postawienie także zarzutu mobbingu, od którego lekarz został uniewinniony, było uzasadnione w świetle dowodów, z którymi zapoznał się jako ówczesny prokurator generalny i minister sprawiedliwości. "Lekarze i pielęgniarki mówili, że (Mirosław G.- PAP) rzucał w nich narzędziami, kopał, że do kobiet odnosił się co najmniej nieelegancko. Dla mnie zarzuty mobbingu były zasadne" - ocenił. Zaznaczył, że sąd mógł uznać te zeznania za niewiarygodne lub pojawiły się dowody, które skłoniły go do wydania takiego wyroku.
Pytany, czy powtórzyłby dziś swoje słowa, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie", Ziobro powiedział, że skomentuje to w momencie, gdy sąd wyda wyrok w innym postępowaniu, w którym Mirosław G. jest oskarżony o spowodowanie śmierci pacjenta przez pozostawienie gazy w sercu.
Ziobro odniósł się też do fragmentu uzasadnienia, w którym sąd stwierdził, że taktyka organów ścigania w sprawie Mirosława G. może budzić przerażenie. Sędzia Igor Tuleya, opisując metody, jakie CBA i prokuratura zastosowały w sprawie G., powiedział: "Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu".
W ocenie Ziobry wypowiedź sędziego świadczy o tym, że nie potrafił on zachować obiektywizmu i uległ presji mediów. "Z pewnym obrzydzeniem przyznał, że doktor G. przyjął nie jedną, nie dwie, ale wiele łapówek; biedaczysko sędzia musiał to zrobić, ale musiał też dodać całą historię, która miałaby usprawiedliwiać go w oczach tych, którzy kreowali pana G. na bohatera, prawie, że świętego" - powiedział Ziobro PAP.
Zdaniem Ziobry ówczesne działania prokuratury i CBA były zasadne i właściwe, a zatrzymanie Mirosława G. zostało przeprowadzone prawidłowo. "Sąd doskonale wie, że w przypadku korupcji, gdzie trudno o dowody, gdzie sprawcy się wypierają, organy ścigania stosują zatrzymanie, zwykle w godzinach porannych. Tak się działo za czasów Donalda Tuska, tak się działo za czasów pana Ćwiąkalskiego" - przekonywał.
Jak dodał, lekarz został zatrzymany w pracy, bo były podejrzenia, że ma niedozwolone substancje. Lider SP przyznał, że to podejrzenie się nie potwierdziło. Z kolei tryb przesłuchań - zaznaczył Ziobro - był związany z liczbą stawianych zarzutów, a G. mógł odmówić zeznań.
B. ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA, 52-letni dziś dr Mirosław G. został w spektakularny sposób zatrzymany w lutym 2007 r. - agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyprowadzili go ze szpitala w kajdankach.
W piątek G. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; sąd uniewinnił go od ponad 20 zarzutów mobbingowania podwładnych. Nieprawomocny wyrok zapadł po ponad 4-letnim procesie.
Sąd uznał, że dr G. przyjął pieniądze od pacjentów - łącznie ponad 17 690 zł - i wyrokiem sądu kwoty te muszą zostać zwrócone. Sąd wymierzył mu też karę 72 tys. zł grzywny. Jej część zostanie jednak odliczona z uwagi na to, że dr G., jako podejrzany w śledztwie, spędził 3 miesiące w areszcie.
Kamiński: działania CBA były prawidłowe
Jako były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego mogę z satysfakcją stwierdzić, że wyrok jest skazujący, a nasze działania były prawidłowe - powiedział wiceszef PiS Mariusz Kamiński, komentując wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywny dla dr. Mirosława G.
W ocenie Kamińskiego sprawa dr. Mirosława G. "była pewnym przełomem, jeśli chodzi o społeczny odbiór korupcji w służbie zdrowia, a wyrok skazujący potwierdza słuszność działań CBA". "Jako szef służby mogę z satysfakcją stwierdzić, że wyrok jest skazujący, a nasze działania były prawidłowe" - powiedział Kamiński dziennikarzom w piątek w Sejmie.
"Najważniejsze, że uznano, iż dr Mirosław G. dopuścił się popełnienia szeregu przestępstw o charakterze korupcyjnym. Jako obywatele mamy prawo oczekiwać, że standard bezpłatnej służby zdrowia będzie przestrzegany" - mówił.
Jak ocenił, "nie można traktować kopert z pieniędzmi jako dowodów wdzięczności". "Nie można tolerować tego typu sytuacji i służby odpowiedzialne za walkę z korupcją są zobowiązane do podjęcia zdecydowanych działań w takich sytuacjach" - podkreślił b. szef CBA.
Kamiński odniósł się też do fragmentu uzasadnienia, w którym sąd stwierdził, że taktyka organów ścigania w sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie. Sędzia Igor Tuleya, opisując metody, jakie CBA i prokuratura zastosowały w sprawie dr. Mirosława G., powiedział: "Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu".
"Żeby to skomentować musiałbym zapoznać się z pisemnym uzasadnieniem sądu. Tak sformułowane zarzuty uważam za całkowicie bezzasadne. Nigdy legalność działań CBA nie była kwestionowana, były prowadzone pod nadzorem prokuratury" - powiedział PAP Kamiński.
B. ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA, 52-letni dziś dr Mirosław G. został w spektakularny sposób zatrzymany w lutym 2007 r. - agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyprowadzili go ze szpitala w kajdankach.
W piątek dr G. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; sąd uniewinnił go od ponad 20 zarzutów mobbingowania podwładnych. Nieprawomocny wyrok zapadł po ponad 4-letnim procesie ordynatora.
Sąd uznał, że dr G. przyjął pieniądze od pacjentów - łącznie ponad 17 690 zł - i wyrokiem sądu kwoty te muszą zostać zwrócone. Sąd wymierzył mu też karę 72 tys. zł grzywny. Jej część zostanie jednak odliczona z uwagi na to, że dr G., jako podejrzany w śledztwie, spędził 3 miesiące w areszcie.
Arłukowicz: każda forma korupcji musi być karana
Każda forma korupcji musi być karana, jestem przeciwny jakimkolwiek formom przyjmowania i wręczania dowodów wdzięczności - powiedział w piątek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, komentując decyzję sądu o skazaniu dr. Mirosława G. za przyjmowanie łapówek.
W piątek dr G. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; sąd uniewinnił go od ponad 20 zarzutów mobbingowania podwładnych.
"Każda forma korupcji, przyjmowania łapówek, musi być karana, ale na pewno trzeba to robić w taki sposób, żeby to nie miało wpływu na pacjentów. Z całą pewnością sprawa doktora G. miała wpływ na polską transplantologię i kilka lat nam zajął powrót do liczby przeszczepów, które wykonywaliśmy przed tą sprawą" - powiedział Arłukowicz dziennikarzom.
Zaznaczył, że jest przeciwny jakimkolwiek formom przyjmowania i wręczania dowodów wdzięczności. "Myślę, że taki zwyczaj przyjmowania dowodów wdzięczności w Polsce minął, a na pewno mija" - dodał.
"Forma regulowania tego, co jest takim prezentem zgodnym z prawem, a co nie jest, nie wydaje mi się uzasadniona" - powiedział.
Na pytanie, czy skazanie dr. G. można uznać za sukces CBA, odpowiedział: "Przypominamy sobie wszyscy akcję CBA - nie o to chodziło. I w wypowiedziach Zbigniewa Ziobry słyszeliśmy bardzo dokładnie, o czym mówił ówczesny minister. Skończyło się to tym, że na wiele lat spadła ilość przeszczepów. Pacjenci właściwie wystraszeni, bali się transplantologii" - podkreślił. "Na szczęście w tym roku mamy absolutny rekord wykonanych przeszczepów - rok 2012 jest rokiem rekordowym" - podkreślił.
Pytany, czy G. powinien pracować dalej w szpitalu i prowadzić praktykę, powiedział: "Uważam, że każdy, jeżeli łamie prawo, powinien być za łamanie prawa karany, niezależnie od tego, czy mówimy o wybitnym lekarzu, czy o zwykłym, szarym, pracującym lekarzu. Każdego z nas obowiązuje to samo prawo" - powiedział.
Nieprawomocny wyrok zapadł po ponad 4-letnim procesie ordynatora. Sąd uznał, że dr G. przyjął pieniądze od pacjentów - łącznie ponad 17 690 zł - i wyrokiem sądu kwoty te muszą zostać zwrócone. Sąd wymierzył mu też karę 72 tys. zł grzywny. Jej część zostanie jednak odliczona z uwagi na to, że dr G., jako podejrzany w śledztwie, spędził 3 miesiące w areszcie.
B. ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA, 52-letni dziś dr Mirosław G. został w spektakularny sposób zatrzymany w lutym 2007 r. - agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyprowadzili go ze szpitala w kajdankach. "Okazało się, że pan doktor Mirosław G. jest bezwzględnym, cynicznym łapówkarzem. Zebrane w tej sprawie dowody mogą też świadczyć o tym, że mogło też dojść do zabójstwa" - mówił wówczas szef CBA Mariusz Kamiński. Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro dodał: "Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". G. wygrał proces cywilny wytoczony Ziobrze, który w 2010 r. przeprosił go za te słowa.
(ks/pap)
Czytaj także:
Dr G. skazany za korupcję, uniewinniony od mobbingu
Sąd: taktyka organów ścigania ws. dr. G. może budzić przerażenie
Wyrok na dr. G. Ale też na CBA i prokuraturę!