Pod koniec października Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody o rejestracji tzw. Marszu Niepodległości jako cyklicznego zgromadzenia. Orzeczenie to zostało utrzymane w mocy przez sąd apelacyjny.  Intencje ratusza, nie chcącego dopuścić do odbycia marszu były jasne: sprzeciw wobec propagowania haseł o podłożu faszystowskim, zagwarantowanie bezpieczeństwa mieszkańcom Warszawy i uchronienie miasta od szkód, które patriotycznie nastawieni wandale wyrządzili przed rokiem.  Po prawomocnym orzeczeniu sądu głos zabrał Minister Sprawiedliwości, który ocenił decyzję sądu jako skrajnie polityczną i podsunął narodowcom pomysł by korzystając z instytucji „obywatelskiego nieposłuszeństwa” odbyli marsz.

Czytaj:
Sąd: Marsz Niepodlegości nielegalny, więc grupa "14 Kobiet z Mostu" ma zgodę na zgromadzenie 11 listopada>>
Marsz narodowców nielegalny, będzie marsz państwowy>>

 

Ziobro jak Gandhi lub King

Słuchający tej wypowiedzi obywatele mogliby potraktować Zbigniewa Ziobrę za duchowego spadkobiercę Mahatmy Gandhiego, który walkę o niepodległość Indii realizował poprzez odmowę posłuszeństwa wobec kolonialnej władzy. Ewentualnie Martina Luthera Kinga, który w walce o równouprawnienie Afroamerykanów stosował zasadę nacisku za pomocą oporu bez stosowania przemocy lub jako następcę Tadeusza Rejtana itd. Wszyscy oni stosując metodę nieposłuszeństwa obywatelskiego protestowali przeciw polityce rządzących, z którą nie mogli się pogodzić. Podpowiadając narodowcom i tradycyjnie zapraszanym przez nich neofaszystom ewentualną linię obrony minister sprawiał wrażenie, że nie rozumie istoty terminu „nieposłuszeństwo obywatelskie”.

 

Cena promocyjna: 62.1 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 48.3 zł


Gdy rząd narusza prawo, obywatel ma prawo przeciwstawić się

Termin „nieposłuszeństwo obywatelskie” po raz pierwszy pojawił się w eseju Henry Davida Thoreau.  Był on wynikiem przemyśleń autora niezadowolonego z polityki rządu Stanów Zjednoczonych polegającej na akceptacji niewolnictwa i prowadzeniu wojny z Meksykiem. Autor ocenił, że w sytuacji, gdy legalnie wybrany rząd narusza prawo obywatel ma prawo przeciwstawić się temu. Sam zresztą wprowadził swoją teorię w życie i w proteście przeciwko polityce rządu zaprzestał płacenia podatków. Za świadome naruszenie prawa spotkała go konsekwencja w postaci uwiezienia. Po nocy spędzonej w więzieniu został wykupiony przez przyjaciół, którzy zapłacili za niego zaległości podatkowe.

Instytucja nieposłuszeństwa obywatelskiego została zdefiniowana przez Johna Rawlsa w książce „Teorie sprawiedliwości” jako czyn publiczny, dokonany bez użycia przemocy, dyktowany sumieniem, aczkolwiek polityczny, sprzeczny z prawem, zwykle mający na celu doprowadzenie do zmiany praw bądź kierunków polityki rządu. Jest to zatem działanie obywateli, którzy w proteście przeciwko polityce rządzących decydują się na świadome naruszenie prawa wiedząc, że czeka ich kara.

Władza wykonawcza dyskredytuje sądowniczą

Francuzi, kiedy chcą wrócić do tematu, mówią „revenons à nos moutons” (wracając do naszych baranów). Zatem wracając do naszego Ministra Sprawiedliwości trzeba podkreślić, że w przeciwieństwie do Mahatmy Gandhiego i Martina Luthera King i innych jest on członkiem władzy wykonawczej. Z nadania prezesa od sześciu lat zarządza wymiarem sprawiedliwości.  Maczał palce w większości decyzji, które spowodowały chaos panujący w sądach. Jego polityczną działalność można określić jak stałe dążenie do zburzenia monteskiuszowskiego trójpodziału podziału władzy poprzez przejęcie kontroli nad władzą sądowniczą przez władzę wykonawczą przy wykorzystaniu w tym celu władzy ustawodawczej. Minister Sprawiedliwości nie jest zatem obywatelem nie zgadzającym się z polityką rządu tylko rządzącym starającym się zburzyć zasady konstytucyjnej równowagi.  Wszelkie próby utrzymania przez sędziów niezawisłości komplikują jego plany. Takie nawoływanie do obywatelskiego nieposłuszeństwa nie jest społecznym protestem, ale cyniczną grą polityczną mającą na celu zdyskredytowanie niezawisłego sądu, który wydał orzeczenie będące nie w smak ministrowi, który radząc narodowcom i zapraszanym przez nich neofaszystom by odbyli marsz w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa zapomniał, że władza wykonawcza może podważać wyroki niezawisłych sądów wyłącznie poprzez wnoszenie środków odwoławczych a prawomocne musi wykonywać.

Strażnik prawa nawołuje do jego łamania

Co więcej Minister Sprawiedliwości będący jednocześnie Prokuratorem Generalnym z racji sprawowanego urzędu jest strażnikiem przestrzegania prawa.  W ciągu ostatnich sześciu lat broniąc obywateli, którzy formalnie naruszyli prawo wielokrotnie powoływaliśmy się na brak winy albo tzw. brak społecznej szkodliwości. Ale do głowy nam nie przyszło, że przed popełnieniem czynu sprzecznego z prawem Prokurator Generalny wejdzie w buty obrońcy i przedstawi koncepcję obrony na zaś, bazującą na wyimaginowanym kontratypie obywatelskiego sprzeciwu. Czyż to nie jest kwadratura koła? 

Mateusz Morawiecki podczas przemówienia wygłoszonego w dniu Święta Niepodległości powiedział, że „odpowiadamy jedynie przed trybunałami historii i przyszłości”. Była to jasna deklaracja, że rządzący nie przewidują by ich działania mogły zostać poddane ocenie wymiaru sprawiedliwości. Trudno się z tą tezą nie zgodzić wszak zasada skargowości przewiduje, że sądy karne mogą zajmować się tylko sprawami, w których akt oskarżenia zostanie wniesiony przez uprawnionego oskarżyciela. Jednym z pierwszych działań legislacyjnych obecnej władzy było połączenie funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratura Generalnego.

Polityk zdecyduje, kto za co odpowie

Na czele prokuratury stanął polityk zaś zmiany w ustawie o prokuraturze umożliwiają mu podejmowanie osobistej decyzji w każdej sprawie. Zatem bez jego zgody nikt nie zostanie oskarżony. Minister z tych uprawnień korzysta konsekwentnie, bowiem - jak wynika z oświadczeń Prezesa NIK - w wyniku jego zawiadomień dotyczących nieprawidłowości w działaniu Funduszu Sprawiedliwości nie wszczęto żadnego postępowania. O tym, że premier mówiąc o bezkarności rządzących wiedział co mówi świadczą również wydarzenia w Kaliszu, gdzie w Święto Niepodległości doszło do ohydnych antysemickich incydentów. Policja chciała interweniować i zatrzymać sprawców przestępstwa głoszenia mowy nienawiści jednak - jak podaje prasa - prokuratura nie wyraziła na to zgody (w tej sprawie prokuratura wydała dementi), a do zatrzymań doszło po czterech dniach.

Czas pokaże, czy sprawcy przestępstw hańbiących Polskę zostaną aresztowani co może na tym etapie postępowania nastąpić wyłącznie na wniosek prokuratury.  Podstawowym elementem nieposłuszeństwa obywatelskiego jest świadomość sprawcy poniesienia kary za naruszenie prawa. W naszych realiach to Zbigniew Ziobro decyduje kto i za co będzie odpowiadać, a praktyka wskazuje, że owa odpowiedzialność omija szerokim łukiem rządzących oraz „krewnych i znajomych królika”. Zatem apel ministra to nic innego jak deklaracja, że jeśli określone osoby zgodnie z oczekiwaniami rządzących naruszą prawo żadna kara im nie grozi.

 

 

Autorami felietonu są adwokaci:
Jacek Dubois 

Jacek Dubois

i Krzysztof Stępiński

Krzysztof Stępiński