Polskie finanse publiczne już od dawna wymagają głębokiej reformy. Politycy dostrzegają tę konieczność, często wpisując potrzebę reformy do programów wyborczych. Gorzej jest natomiast z ich realizacją, ponieważ przeprowadzane zmiany mają w większości charakter kosmetycznych poprawek do drugorzędnych rozwiązań prawnych. Nie ma więc pełnego i szerokiego programu naprawy finansów publicznych. Nowa ustawa o finansach publicznych, uchwalona 27 lipaca2009 r., wejdzie w życie w zasadzie z dniem 1 stycznia 2010, a część jej przepisów będzie obowiązywać w późniejszym terminie (od 1 I 2012 lub od 1 I 2013). W związku z tym wyłania się pytanie: czy jest to akt realizujący oczekiwaną w Polsce od dawna reformę finansów publicznych lub chociażby tworzący podstawy dla jej przeprowadzenia? - pisze Cezary Kosikowski.

Autor przypomina, że reforma ta wiąże się z koniecznością przezwyciężenia przyczyn złego stanu finansów publicznych, które tkwią zarówno w systemie wydatków i dochodów publicznych, jak i w systemie organizacji oraz zarządzania finansami publicznymi. Znaczna część powodów, dla których trzeba przeprowadzić reformę finansów publicznych, leży jednakże również poza tym systemem i wymaga reformy w obszarach, w których pojawiają się zbędne wydatki publiczne. Pierwszą grupę przyczyn można próbować rozwiązać, naprawiając wadliwą strukturę wydatków i dochodów publicznych oraz zmieniając organizację i zarządzanie finansami publicznymi. To zaś jest do osiągnięcia m.in. przy pomocy odpowiednio skonstruowanej ustawy o finansach publicznych. Natomiast drugi rodzaj przyczyn wymaga zmian ustawowych wiążących się z eliminacją lub redukcją różnych tytułów prawnych nieuzasadnionych wydatków publicznych. Tego rodzaju zmian nie można oczekiwać od ustawy o finansach publicznych - konkluduje autor.
Odpowiadając na pytanie postawione na wstępie, należy stwierdzić, że nowa ustawa o finansach publicznych nie realizuje zapowiadanej i koniecznej reformy finansów publicznych w Polsce. Jest pod tym względem zbyt ostrożna i skromna – pisze prof. Cezary Kosikowski. Autor dodaje jednak, że ustawa ma pewne walory. Wiąże je z wyraźnym poprawieniem licznych przepisów dotychczasowej ustawy o finansach publicznych, a także z wprowadzeniem nowych instytucji, przy pomocy których łatwiej będzie w przyszłości przeprowadzić radykalną reformę finansów publicznych (np. planowanie zadaniowe oraz wieloletnie planowanie budżetowe).

Zdaniem autora artykułu w nowelizacji zabrakło przede wszystkim pełnego zrozumienia, że przepisy ustawy o finansach publicznych nie są tożsame z przepisami prawa budżetowego. Sam budżet - zarówno państwa, jak i jednostki samorządu terytorialnego - może nadal pełnić rolę podstawowego planu finansowego, ale nie może zastąpić planu finansowego sektora finansów publicznych. Pojęcie sektora finansów publicznych odnosi się do realnego bytu. Nie jest pojęciem abstrakcyjnym, wytworzonym na potrzeby naukowe lub akademickie. Musi to zrozumieć nasz ustawodawca, zwłaszcza że pojęcie to jest stosowane w UE. Musimy także – pisze Cezary Kosikowski - zbliżyć się do Unii Europejskiej i jej rozwiązań finansowych w kwestiach dotyczących m.in. zakresu sektora finansów publicznych, zasad obliczania produktu krajowego (narodowego) brutto oraz innych ustaleń wynikających z tzw. ESA ‘95. Nie można wciąż inaczej niż w UE obliczać deficytu budżetowego oraz długu publicznego. Nie starajmy się w ten sposób spełniać kryteriów budżetowych (fiskalnych) konwergencji przy ubieganiu się o przyjęcie do strefy euro. Warto też wreszcie uznać, że jeśli UE planuje swoje finanse na lat siedem, to my nie możemy tego robić jedynie w skali roku, a zastosowania czteroletniego planowania budżetowego odsuwać w czasie, w którym tracimy środki europejskie.

Cały artykuł „Reforma finansów w Polsce w świetle nowej ustawy o finansach publicznych” można przeczytać w numerze 12/2009 miesięcznika „Państwo i Prawo”