Krzysztof Sobczak: Pamięta Pan, od kiedy trwa w Polsce batalia o wprowadzenie europejskiego standardu prawa do obrońcy od początku postępowania karnego?
Marcin Wolny: Od bardzo dawna. Co najmniej od sprawy Salduz przeciwko Turcji z 2008 r., w której Europejski Trybunał Praw Człowieka sformułował wysokie wymagania względem konieczności zapewnienia kontaktu obrońcy i podejrzanego przed pierwszym przesłuchaniem w sprawie. Później zmodyfikował ten standard, wskazując bardziej na konieczność oceny braku obrońcy w świetle rzetelności całego postępowania karnego. Podejrzewam jednak, że dyskusja w Polsce toczyła się na ten temat już wcześniej.
Potem znaczącym faktem była dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE z 22 października 2013 r. w sprawie prawa dostępu do adwokata w postępowaniu karnym i w postępowaniu dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania oraz w sprawie prawa do poinformowania osoby trzeciej o pozbawieniu wolności i prawa do porozumiewania się z osobami trzecimi i organami konsularnymi w czasie pozbawienia wolności.
Tak, ale od momentu jej przyjęcia Ministerstwo Sprawiedliwości konsekwentnie twierdziło, że nie ma potrzeby jej wdrożenia, ponieważ standard krajowy jest zgodny z wymogami tej dyrektywy. Minister Łukasz Piebiak wskazywał wówczas, że „obecnie obowiązujące prawo polskie w pełni odzwierciedla postulaty dyrektywy”.
Było wiele opinii, w tym Fundacji Helsińskiej i Rzecznika Praw Obywatelskich, że jednak nie był zgodny.
Także Adwokatura to wielokrotnie podnosiła. My w Fundacji cały czas twierdzimy, że obecne uregulowania nie odpowiadają standardowi dyrektywy i standardom wynikającym z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
No to Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego w tzw. ustawie naprawczej proponuje daleko idące zmiany w tym zakresie. Wystarczające?
Ja jestem generalnie zwolennikiem rozwiązań proponowanych w tym projekcie, ale zastrzegam, że wiele zależy od praktyki stosowania nowej regulacji, w szczególności od sposobu korzystania przez służby z wyjątków przewidzianych w projekcie. Są w tym projekcie takie elementy, które mogą podawać w wątpliwość, czy zawsze ten obrońca będzie obecny i czy ten standard na pewno „zagra” w naszym postępowaniu karnym. To szczególnie ważne, gdy słyszymy o tym, że proponowane zmiany budzą bardzo duże wątpliwości po stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz podległych mu służb.
Czytaj: Prawo do obrońcy dla niepełnosprawnych - od zatrzymania>>
Ustawa naprawcza zapowiada dostęp do obrońcy z urzędu>>
Jakie wyjątki od ogólnej zasady byłyby możliwe, gdyby nowelizacja została uchwalona w proponowanym kształcie?
To mogą być sytuacje, w których podejrzany nie zażąda obrońcy, zrezygnuje z obrońcy, albo gdy obrońca nie przyjedzie w terminie. Wtedy organy procesowe będą mogły prowadzić postępowanie, przesłuchując podejrzanego bez obecności obrońcy. Inny istotny wyjątek znajduje się w projektowanym artykule 301 par. 8 k.p.k, który stwarza możliwość, by obrońcy nie było, jeśli organ uzna, że jest to konieczne ze względu na zapobiegnięcie zagrożeniu dla życia, zdrowia lub wolności osoby. To nie budzi moich wątpliwości, ale dalej jest stwierdzenie pozwalające przystąpić niezwłocznie do pierwszego przesłuchania podejrzanego „ze względu na ważny interes śledztwa”, nawet jeśli podejrzany oświadczy, że chce korzystać z pomocy obrońcy.
To budzi zastrzeżenia?
Ja mam obawę, że to jest takie sformułowanie, które ma w sobie potencjał do nadużywania i spowodowania, że reguła w postaci dostępu do obrońcy stanie się wyjątkiem.
Czytaj w LEX: Nadanie statusu podejrzanego a moment wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów > >
To jest dość pojemna zasada, bo kto i według jakich kryteriów ma określić „ważny interes śledztwa”? Na tym początkowym etapie postępowania to tylko policjant lub prokurator.
No tak, a ważnym interesem śledztwa jest zawsze to, by doprowadzić do znalezienia sprawcy i udowodnienia podejrzanemu winy. Może się więc okazać, że korzystając z tej furtki, zrobimy z niej tak naprawdę wrota do sytuacji, jaką mamy obecnie. Czyli że obrońca z reguły nie będzie obecny podczas pierwszego przesłuchania. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że Dyrektywa przewiduje w tym zakresie wyjątek, mówiąc o „pilnej potrzebie zapobieżenia sytuacji, w której postępowanie mogłoby być narażone na znaczący uszczerbek”. Rozwiązanie proponowane w projekcie ma szerszy zakres znaczeniowy i pozostawia organom procesowym więcej swobody w zakresie decydowania o obecności obrońcy.
Co można zaproponować dla przeciwdziałania wynikającemu z tego zagrożeniu?
My jako Fundacja Helsińska w opinii do tego projektu wskazywaliśmy, że w takich przypadkach to przesłuchanie powinno być nagrywane. By zapobiec sytuacji, gdy jakieś stwierdzenia przypisywane w protokole podejrzanemu pochodziłyby od osób przesłuchujących, a tym bardziej, by nie dochodziło do zmuszania podejrzanego do składania konkretnych wyjaśnień. Takie zabezpieczenie wydaje się bardzo istotne z punktu widzenia osób, które są szczególnie narażone na pokrzywdzenie w tego typu sytuacjach, na przykład osób z niepełnosprawnością intelektualną albo mających jakieś problemy natury psychicznej czy szerzej zdrowotnej (np. uzależnionej od alkoholu czy będące w podeszłym wieku). Mamy co najmniej dwa orzeczenia strasburskie, które pokazują, że jest problem z przesłuchaniem takich osób bez obecności obrońcy – mam na myśli wyroki Płonka przeciwko Polsce i Lalik przeciwko Polsce. Co więcej, ostatnio zakomunikowana polskiemu rządowi została trzecia taka sprawa - Mikołajczyk przeciwko Polsce - zainicjowana zresztą przez Helsińską Fundację Praw Człowieka.
Sprawdź w LEX: Zakaz dowodowego wykorzystania wyjaśnień podejrzanego występującego bez obrońcy bądź pod nieobecność obrońcy > >
Wróćmy jeszcze do tych wyjątków, gdy to sam podejrzany rezygnuje z udziału obrońcy w przesłuchaniu. Czy to nie wymaga jakiegoś doprecyzowania? Bo taka deklaracja może być złożona na skutek niezrozumienia przez podejrzanego powagi sytuacji, pod wpływem stresu, a nawet presji ze strony organu przesłuchującego.
Według Dyrektywy to zrzeczenie się prawa do udziału obrońcy w przesłuchaniu musi być dobrowolne i jednoznaczne. Problemem może być więc to, w jaki sposób brak chęci kontaktu z obrońcą będzie odnotowywany w aktach postępowania. Czy to będzie taki wpis w protokole przesłuchania, jak obecnie, że podejrzany nie żąda kontaktu z obrońcą. W każdym razie można będzie mieć wątpliwości, na ile ta osoba była świadoma zagrożeń związanych z tym postępowaniem, świadoma swej sytuacji prawnej. Gdyby te czynności były nagrywane, to dałoby się przynajmniej w części przypadków sprawdzić, czy zrzeczenie było świadome i dobrowolne. Stanowiłoby barierę przed wymuszaniem na podejrzanym takiej deklaracji.
Cena promocyjna: 75.6 zł
|Cena regularna: 84 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 63 zł
A może waga sprawy powinna tu mieć znacznie i przy poważniejszych przestępstwach, zagrożonych wyższymi karami, udział obrońcy od pierwszego przesłuchania powinien być obligatoryjny?
Jest takie orzeczenie Talat Tunc przeciwko Turcji, w którym Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że osoba wywodząca się z prostego środowiska, bez wykształcenia, narażona na bardzo poważne sankcje (w tej sprawie było zagrożenie karą śmierci) może mieć trudności z rozpoznaniem swojej sytuacji procesowej. Uważam, że tego rodzaju zabezpieczenia powinny być ustanowione przynajmniej w sprawach o zbrodnie. W przypadku tak poważnych przestępstw jest zwykle po stronie organów procesowych dążenie do jak najszybszego wykrycia sprawcy, presja statystyczna odnosząca się do słupków wykrywalności, a często też nacisk ze strony opinii publicznej. Dlatego też muszą być narzędzia procesowe pozwalające unikać sytuacji, w których prawa podejrzanego zostaną naruszone. Docelowo powinniśmy jednak dążyć do rozwiązań, w których zrzeczenie się pomocy obrońcy następuje już po kontakcie z obrońcą i w jego obecności.
Czytaj także w LEX: Unijna dyrektywa o prawie dostępu do obrońcy – zadanie dla ustawodawcy, wyzwanie dla sądów > >
W tej skardze Mikołajczyk przeciwko Polsce, w której przygotowaniu Pan uczestniczył, stawiacie zarzut, że przestępstwo, a chodziło o zabójstwo, zostało mu wmówione podczas takiego przesłuchania bez udziału obrońcy.
Komunikując tę skargę Europejski Trybunał Praw Człowieka zadał polskiemu rządowi pytania dotyczące rzetelności postępowania karnego toczącego się w tej sprawie, w tym tego, czy nie doszło do naruszenia prawa do obrony skarżącego (będącego osobą z niepełnosprawnością intelektualną) poprzez niezapewnienie mu pomocy obrońcy. Trybunał dopytuje m.in. o to, czy mógł się on w sposób świadomy zrzec dostępu do pomocy adwokata lub radcy prawnego. Innym z poruszanych wątków jest kwestia obejścia zakazu dowodowego zakazującego korzystania z depozycji jakie podejrzany złożył w postępowaniu jako świadek. Trybunał zwraca także uwagę na potencjalne naruszenie rzetelności postępowania z uwagi na to, że przesłuchania skarżącego nie były nagrywane w żaden sposób. Ta sprawa więc jak w soczewce skupia bolączki polskiego wymiaru sprawiedliwości. W tych konkretnych realiach doprowadziło to najprawdopodobniej do pomyłki sądowej i skazania niewinnego człowieka. To jest cena, którą skarżący w tej sprawie płaci za brak odważnych reform dostosowujących nasze prawodawstwo do standardów wskazanych w dyrektywach i orzecznictwie ETPCz.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.