Crime of crimes - ludobójstwo traktowane jest jako najgorsza z popełnianych zbrodni, bo motywowana najniższymi pobudkami, nienawiścią do konkretnej grupy osób, określonej narodowości lub wyznania. Za ludobójstwo - i to największe od czasów II wojny światowej - uznana została masakra w Srebrenicy, w której zginęło ponad 8 tysięcy bośniackich muzułmanów, mężczyzn i chłopców, za czym stały Siły Zbrojne Republiki Serbskiej. Podobnie było w Rwandzie, gdzie ekstremiści Hutu dokonali ludobójstwa na osobach pochodzenia Tutsi.

To co dokumentowane jest obecnie przez wojska ukraińskie, które wchodzą na tereny okupowane do niedawna przez wojsko rosyjskiej już określane jest mianem ludobójstwa, o Buczy mówi się jako o nowej Srebrenicy. Co więcej, wskazywani są też główny sprawcy - m.in. jeden z rosyjskich dowódców. Eksperci zaznaczają jednak, że trzeba będzie to udowodnić. Rozdźwięk jest też wśród polityków. Polski premier Mateusz Morawiecki mówi o konieczności powołania międzynarodowej komisji do zbadania zbrodni ludobójstwa w miastach na Ukrainie, prezydent Francji Emmanuel Macron o "bardzo wyraźnych przesłankach", że siły rosyjskie są odpowiedzialne za zbrodnie wojenne na ukraińskich obywatelach.

KONWENCJA w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa >>

Czytaj: Putin przed Trybunał w Hadze - możliwe, ale łatwo nie będzie >>

Postępowania się toczą, trwa dokumentowanie

Tu warto przypomnieć, że już po rozpoczętej 24 lutego rosyjskiej agresji na Ukrainę, prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze Karim Khan wszczął śledztwo "obejmujące zarzuty o zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości lub ludobójstwa dokonane w którymkolwiek regionie Ukrainy". Kilka dni później szef MSZ Zbigniew Rau, po spotkaniu w Rzeszowie z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem poinformował, że Polska powołuje centrum dokumentowania zbrodni wojennych w Ukrainie i liczy na współpracę w tym zakresie z USA.

Polska prokuratura prowadzi śledztwo w związku ze zbrodnią wojny napastniczej, której ofiarą padł jej sąsiad.

Co więcej przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym możliwe jest postawienie osób, które popełniły zbrodnie międzynarodowe w Ukrainie z wyjątkiem zbrodni agresji. W tym wypadku możliwe byłoby utworzenie trybunału ad hoc, który mógłby osądzać agresję, zgodnie z definicją agresji wdrożoną do statutu MTK. Jest już inicjatywa ukraińska (z prof. P. Sandsem firmującym ją), która do tego zmierza. Jurysdykcja MTK obejmuje więc zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości a także zbrodnie ludobójstwa, które zostaną popełnione w Ukrainie.

Strasburg: skazanie za ludobójstwo nieuzasadnione. Vasiliauskas przeciwko Litwie - wyrok Wielkiej Izby ETPC z dnia 20 października 2015 r., skarga nr 35343/05 >

Kto może stanąć przed tym Trybunałem? Prezydent Putin, ale nie tylko. Także osoby wydające rozkazy wojsku, ale też minister spraw wewnętrznych czy minister spraw zagranicznych.

 

 

Czytaj:
Pomoc Ukrainie płynie wieloma kanałami, ale czas na korytarz humanitarny >>

Zbrodniami Rosji zajął się Międzynarodowy Trybunał Karny. Ukraina skarży Rosję do Trybunału Sprawiedliwości >>

Ludobójstwo czy zbrodnie wojenne?

Tyle w teorii. Już teraz trwa analiza, czy to, czego dopuściły się i dopuszczają wojska rosyjskie na terenie Ukrainy można kwalifikować jako zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości czy właśnie ludobójstwo.

- Niewątpliwie na terenie Ukrainy mają miejsce zbrodnie międzynarodowe - mówi prof. dr hab. Karolina Wierczyńska z Instytutu Nauk Prawnych PAN,  Zakład Prawa Międzynarodowego Publicznego. Jak dodaje, ona skłaniałaby się do tego, że są to zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. - Żebyśmy mogli udowodnić, że jest to ludobójstwo musimy udowodnić, że istniał specjalny zamiar wyniszczenia całości lub części grupy chronionej. Taki zamiar można by wywnioskować, jeśli pojawią się informacje, że był taki rozkaz, lub gdy kilka osób złoży zeznania, że otrzymały taki rozkaz. Albo jeśli pojawią się takie fakty i takie okoliczności, które będą wskazywały, że taki zamiar wyniszczenia musiał istnieć - wyjaśnia.

Zaznacza, że potrzebna będzie dogłębna prawnicza analiza. - Tego się nie da wywnioskować ze zdjęć, które zostały zrobione. Bo po pierwsze nie wiemy kto je zrobił, gdzie, i co obrazują. Ponadto tego się nie da zrobić sprzed telewizora. Od tego jest sąd - mówi prof. Wierczyńska.

Wierczyńska Karolina: Czy w Bośni i Hercegowinie w 1992 r. miało miejsce ludobójstwo? Skutki oddalenia zarzutu w sprawie Karadzicia. Kwestia oceny elementów zbrodni przez trybunał jugosłowiański. Glosa do wyroku MTKJ z dnia 28 czerwca 2012 r., IT-95-5/18-T >

Nowa Srebrenica - możliwe, ale...

W podobnym tonie wypowiada się  dr hab. Marcin Marcinko, adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. -  W przypadku masakry w Srebrenicy uznano, że było to ludobójstwo, które zostało zaplanowane, ale były to ustalenia poczynione w trakcie procesów przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym ds. byłej Jugosławii. W świetle przedstawionych dowodów, kobiety i dzieci wywożone były w bezpieczne miejsca, natomiast mężczyzn i chłopców, zdolnych do noszenia broni, oddzielano i wywożono w ustronne miejsca, gdzie ich zabijano, najczęściej strzałem w głowę. W ten sposób siły Republiki Serbskiej chciały wyeliminować tych, którzy mogliby walczyć i było to działanie zaplanowane. W przypadku wydarzeń w Ukrainie mówi się już o „nowej Srebrenicy”, ale o kwalifikacji prawnej tej zbrodni będą decydować dowody. Na pewno jest to zbrodnia, na pewno masakra dokonana na ludności cywilnej - mówi.

- Na tę chwilę mówić wyłącznie o zbrodniach wojennych lub zbrodniach przeciwko ludzkości - mówi dr Piotr Łubiński z Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie - Postawienie zarzutu ludobójstwa wymagałoby udowodnienia, że istniał cel zniszczenia w całości lub części danej grupy jako takiej, a na tym etapie trudno jest to potwierdzić , wymaga to przeprowadzenia dowodowego - tłumaczy.

Prof. Marcinko podkreśla, że konieczne jest udowodnienie, że działanie sprawców było masowe i systematyczne. - Łatwiej będzie wykazać, że to zbrodnia przeciwko ludzkości niż zbrodnia ludobójstwa. Jeśli zaś mieliśmy do czynienia jedynie z nieskoordynowanymi aktami przemocy ze strony żołnierzy, zabijaniem w akcie zemsty, czy po prostu z bestialstwem i okrucieństwem rosyjskiego okupanta, należałoby mówić o zbrodni wojennej - dodaje ekspert. Wskazuje równocześnie, że o planie, masowości mogą świadczyć fakty z doniesień medialnych - choćby to, że rosyjscy żołnierze mieli przygotowane worki na zwłoki i przywieźli mobilne krematoria.

Wracając do ludobójstwa, dodaje, że z tego punktu widzenia istotna może być też... retoryka Kremla, choć samo mówienie o denazyfikacji w jego ocenie wystarczająco zamiaru nie dowodzi. - Zaznaczyć przy tym należy, że obecny w wypowiedziach rosyjskich polityków element dehumanizacji przeciwnika może być jakimś symptomem, czynnikiem, który może być brany pod uwagę przy ocenie zamiaru ludobójczego. Wystarczy wspomnieć, że w przypadku ludobójstwa w Rwandzie, zanim do niego doszło, rozgłośnia radiowa RTLM, zwana „radiem nienawiści”, głosiła rasistowski podział społeczeństwa na dumnych Hutu oraz Tutsi, których nazywała „karaluchami” i nawoływała do ich eliminacji z życia publicznego i politycznego  - podsumowuje profesor Marcinko. Z kolei według dr. Łubińskiego teksty kremlowskiej propagandy dehumanizujące Ukraińców, nazywające Ukraińców nazistami i wzywające w związku z tym do e denazyfikacji Ukrainy poprzez eliminację owych nazistów mogą być traktowane jako podżeganie do ludobójstwa. To przypomina działanie propagandy Hutu w okresie przed i w trakcie ludobójstwa na ludności Tutsi.

 

Zbrodnia jest zbrodnią, choć ludobójstwo traktowane jako największa

Profesor dodaje, że jeśli chodzi o zbrodnie międzynarodowe, to nie ma gradacji, każda jest bardzo poważnym czynem zabronionym w prawie międzynarodowym. - Wydaje się jednak, że ludobójstwo niesie ze sobą chyba najwięcej emocjonalnego ładunku – w literaturze anglosaskiej zbrodnię tę określa się jako crime of crimes, czyli najcięższą ze zbrodni. Jest to bowiem zbrodnia popełniona z nienawiści, ma podłoże ksenofobiczne i jest motywowana nienawiścią do osób należących do innego narodu, innej grupy etnicznej, innego wyznania lub innej rasy. Ta nienawiść kieruje sprawcami, jest elementem zamiaru ludobójczego i dlatego mówi się, że jest to najgorsza zbrodnia. Ale trzeba pamiętać, że każda ze zbrodni międzynarodowych zasługuje na potępienie, ich sprawcy powinni być bezwzględnie ścigani i karani, a za popełnienie tych zbrodni regulacje krajowe przewidują niejednokrotnie najwyższy wymiar kary, zazwyczaj dożywotnie pozbawienie wolności   - dodaje profesor Marcinko.

Co ze ściganiem sprawców? Także potrzebne dowody. - Nie wystarczy do tego zdjęcie generała i wskazanie, że to on dowodził operacją, równie dobrze mogłoby to być moje zdjęcie i wskazanie, że ta pani dowodziła operacją. Czy to jest dostateczny dowód by postawić mnie przed sądem? Nie sądzę - podkreśla z kolei profesor Wierczyńska. Jak dodaje, kiedy dowody będą zebrane może zająć się tym sąd ukraiński lub Międzynarodowy Trybunał Karny. - Jeśli chodzi z kolei o ściganie takich osób przed MTK, to taki wniosek składa prokurator Trybunału do izby przedprocesowej, a ona jeśli uzna, że popełnienie zbrodni jest uprawdopodobnione, wystawia nakaz aresztowania - zaznacza.

 

Natomiast nie stanie się to od razu. - Myślę, że postępowanie dowodowe można oprzeć niejako na dwóch elementach - na dotarciu do dokumentów, które potwierdzą istnienie planu zniszczenia w całości lub części danej grupy jako takiej albo praktyki państwa w tym zakresie - tłumaczy dr Łubiński - Dodaje, że dowody zbiera wiele organizacji, w tym prokuratura ukraińska i komisje międzynarodowe. - Niemniej postępowanie trochę potrwa, tym bardziej, że wciąż trwa wojna. Pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności może potrwać lata, podobnie jak było to w przypadku dowódców odpowiedzialnych za masakrę w Srebrenicy - podkreśla.