Rozszerzanie katalogu spraw cywilnych, w nieco mniejszym zakresie także w sprawach karnych, w których sąd może orzekać w składzie jednoosobowym, trwa od lat. Najpierw dotyczyło to sądów pierwszej instancji, potem zostało rozszerzone też na sądy odwoławcze. Ważnym etapem na tej drodze był czas pandemii koronawirusa, gdy szukano różnych sposobów na ograniczanie kontaktów z interesantami, a przypieczętowane to zostało nowelizacją artykułu 367[1] kodeksu postępowania cywilnego z 28 września 2023 r., zgodnie z którą sąd odwoławczy rozpoznaje sprawę w składzie jednego sędziego z wyjątkiem spraw: o prawa majątkowe, w których wartość przedmiotu zaskarżenia, choćby w jednej z wniesionych apelacji, przekracza milion złotych, rozpoznawanych w pierwszej instancji przez sąd okręgowy jako właściwy rzeczowo oraz rozpoznawanych w pierwszej instancji w składzie trzech sędziów.

To odpowiedź m.in. na uchwałę Izby Pracy Sądu Najwyższego z 2023 r., w której wskazano, że rozpoznanie sprawy cywilnej przez sąd drugiej instancji w składzie jednego sędziego, ukształtowane na podstawie ustawy o zwalczaniu COVID-19, ogranicza prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy. Chodziło o słynny art. 15zzs(1) ust. 1 pkt. 4 tzw. ustawy w sprawie COVID-19, który wprowadził składy jednoosobowe w I i w II instancji. Miał to być sposób na pandemiczne zatory.

Zostawiono jednak furtkę, bo prezes sądu może w uzasadnionym przypadku wyznaczyć skład trzyosobowy do rozpatrzenia konkretnej sprawy. Jednak praktyka była pod tym względem w sądach zróżnicowana.

 

Kolegialność nienaruszalną zasadą procesu

- Wychowany na starych oświeceniowych fundamentach procesowych uważam, że są święte, nienaruszalne zasady procesu sądowego, a wśród nich kolegialność orzekania i zasada jawności. Dziś są one szczególnie cenne i godne poszanowania. Niestety dzieje się inaczej. Nie ulega wątpliwości, że kolegialność i jawność powinny być regułą, pozwalającą na ograniczenia tylko w naprawdę uzasadnionych sytuacjach – komentował te zmiany dla serwisu Prawo.pl Jacek Gudowski, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku i przez wiele lat członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, współpracujący także z obecną Komisją.

Czytaj: Sędzia Gudowski: Potrzebna nowa procedura cywilna, obecnego kodeksu nie da się poprawić>>
 

Z tą opinią zgadza się wiceprzewodniczący obecnie pracującej komisji kodyfikacyjnej prof. Wojciech Kocot. - To jest dramatyczny problem o wymiarze konstytucyjnym. Spodziewam się, że komisja będzie dążyć do przywrócenia składów wieloosobowych w postępowaniu odwoławczym. Ma to znaczenie także dlatego, że sąd drugiej instancji analizuje nie tylko stan faktyczny, ale także pewne kwestie prawne, a więc konieczna jest dyskusja o prawie, co w składzie jednoosobowym raczej trudno sobie wyobrazić. To także uderza mocno w prawo do sądu. Widzę w Komisji takie nastawienie, by odejść od składów jednoosobowych w drugiej instancji – powiedział serwisowi Prawo.pl.

Czytaj w LEX: Skład sądu w II instancji po nowelizacji KPC > >

 

Jakość orzekania i powaga sądu

Z tym stanowiskiem, że w sądach odwoławczych, zarówno cywilnych, jak i karnych, nie powinno być jednoosobowego orzekania, zgadza się sędzia Jan Klocek z Sądu Okręgowego w Kielcach. Jak podkreśla, jest to temat w sądach dyskutowany z uwzględnieniem plusów i minusów tego rozwiązania. Do tych pierwszych zalicza szybsze i bardziej wydajne orzekanie.

Trzech sędziów to trzy sprawy rozpatrywane jednocześnie, a skład trzyosobowy rozpatruje tylko jedną – argumentuje. A jako minus widzi niższą jakość orzekania i to wszystko, co nazywa powagą sądu. - Wśród sędziów dominuje opinia, że sąd odwoławczy powinien być składem kolegialnym, bo nawet jeśli pojedynczy sędzia dołoży staranności i osądzi sprawę solidnie, to jednak skład kolegialny pozwala na głębszy namysł, spojrzenie z różnych punktów widzenia, dyskusję, zbiorowe poszukiwanie najlepszego rozwiązania. Moim zdaniem powaga sądu odwoławczego, jego autorytet, bo to jest ostatnia instancja, polega między innymi na tym, żeby to był skład wieloosobowy. Jeśli już idziemy w kierunku składów jednoosobowych w pierwszej instancji, to druga powinna być jednak kolegialna – powiedział serwisowi Prawo.pl.

Sędzia Klocek przywołuje też w tym kontekście swoje doświadczenia z pełnienia funkcji sędziego – wizytatora. – Nadzorując zapadające orzeczenia stwierdziłem, zarówno w sądach pierwszej, jak i drugiej instancji, że w składach jednoosobowych jest o wiele więcej uchybień niż w wieloosobowych. Skład trzyosobowy stwarza lepsze warunki do dopracowania zarówno orzeczenia, jak i uzasadnienia – podkreślił.

Zobacz także w LEX: Niewłaściwy skład sądu jako bezwzględna przyczyna odwoławcza a zmiana kwalifikacji prawnej zarzuconego czynu > >

 

Jeden sędzia orzeka, ocenia też jeden, ale doświadczony

Inaczej na to patrzy dr Krzysztof Echstaedt, sędzia Sąd Apelacyjnego w Łodzi. Zastrzega, że nie specjalizuje się w postępowaniu cywilnym tylko karnym, lecz w jego ocenie zasadnym byłoby rozważenie wprowadzenia zmiany do procedury karnej, polegającej na znaczącym ograniczeniu ilości spraw rozpoznawanych przez sądy odwoławcze w składach trzech sędziów.

- Można byłoby to uczynić, przykładowo, poprzez dodanie paragrafu 3 do art. 29 k.p.k. o treści „Apelację od wyroków, w których sąd w pierwszej instancji orzekał w składzie jednego sędziego, sąd rozpoznaje w składzie jednego sędziego”. Brak jest bowiem racjonalnego uzasadnienia, aby w instancji odwoławczej, w której orzekają sędziowie o większym doświadczeniu, apelacje w sprawach karnych rozpoznawane były przez sąd w składzie trzech sędziów zawodowych, skoro w pierwszej instancji w sprawach tych orzeka sąd w składzie jednego sędziego – wskazuje.

Czytaj również w LEX: Postępowanie odwoławcze w sprawach karnych. Komentarz. Orzecznictwo, wyd. VII: Art. 449 Forum rozpoznania apelacji, skład sądu odwoławczego > >

 

Adwokaci chcą 3-osobowych składów w apelacji

Składy w apelacji mają być ponownie trzyosobowe - wynika z ogłoszonego pod koniec czerwca br. projektu zmian w procedurze cywilnej, który przygotowała Adwokatura.

- Celem jest skorygowanie kodeksu postępowania cywilnego poprzez zmianę albo usunięcie przepisów, które są najbardziej antyobywatelskie, czyli wpływają negatywnie na prawo do sądu. I to, co zaproponowaliśmy, to efekt oceny sytuacji obywatela/klienta przez pełnomocników, którzy mają doświadczenie procesowe – powiedziała serwisowi Prawo.pl dr Monika Strus-Wołos, współautorka projektu (wraz z adw. Piotrem Rachwałem i adw. Antonim Żukowskim).

Czytaj: Trzyosobowe składy, częstsze uzasadnienia i sędzia jak partner >>
 

- Wynik badania, w którym wzięło udział 1090 respondentów mówi sam za siebie. Aż 75 proc. głosów było za przywróceniem trzyosobowych składów w postępowaniu apelacyjnym, a jedynie 10,7 proc. było przeciw. To silny głos środowiska adwokackiego, praktyków, którzy stają przed sądami – oceniła mec. Strus-Wołos. Według niej konstytucyjna zasada dwuinstancyjności jest pełniej realizowana, jeżeli w drugiej, czyli ostatniej instancji w toku postępowania zwyczajnego, zasiada trzech sędziów. - To daje nadzieję na większą refleksję i wnikliwość przy rozpoznawaniu sprawy. Inna rzecz, że losowanie składów do każdej sprawy wprowadza chaos. Lepszym rozwiązaniem były niegdyś stałe składy na całą sesję jednego dnia. Dawało to sędziom więcej czasu na zapoznanie się z aktami całej sesji i przede wszystkim więcej czasu na naradę. Dzisiejsze losowanie składów powoduje, że sędziowie muszą kilka razy zmieniać salę, wkrada się pośpiech, aby nie spóźnić się na inną sesję – stwierdziła.

- Zasadą, którą proponujemy, jest to, że trzech sędziów kontroluje orzeczenie w drugiej instancji. I mamy świadomość, że przy obecnych problemach personalnych to utrudni sądowi procedowanie, ale jest konieczne ze względu na prawo obywatela do rzetelnego procesu – mówi Paweł Gieras, prezes Ośrodka Badawczego Adwokatury.

 

Metoda na neo-sędziów, ale może czasowa

- Skład co najmniej trzyosobowy powinien być normą, a jednoosobowe orzekanie w instancji odwoławczej może być gruntownie przemyślanym wyjątkiem. Dzisiaj ograniczenie liczebności składu uzasadnia się koniecznością szybszego działania sądów, jednak nie tędy droga – podkreśla sędzia Jacek Gudowski. Ale zwraca też uwagę na inny aspekt. Jego zdaniem składy jednoosobowe wprowadzono głównie po to, żeby do minimum ograniczyć przypadki orzeczniczych spotkań sędziów z neo-sędziami. - Ale znowu nie tędy droga. Po prostu neosędziowie powinni zniknąć i przeszkód w formowaniu składów kolegialnych nie będzie - kwituje.