Do tego dochodzi jeszcze kwestia samej aplikacji. Samorządy zawodowe zachęcają do niej podkreślając, że osoby po aplikacji nie tylko statystycznie lepiej zdają egzaminy zawodowe, ale też lepiej "wchodzą" na rynek. Są bardziej konkurencyjni, bardziej obeznani z realiami i etyką zawodową.
Nieco inaczej podchodzą do tego sami młodzi prawnicy. W ich ocenie to głównie dobre przygotowanie do egzaminu, w dodatku kosztowne. Do tego opłata za aplikacje z roku na rok wzrasta - w  2020 r. to już blisko 6400 zł. Nieco mniej zapłacą kandydaci na komorników i notariuszy po 6125 zł. 

Kandydaci na aplikację musieli też uiścić opłatę za egzamin - 1300 zł. 

 

Cena promocyjna: 118.29 zł

|

Cena regularna: 169 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Z roku na rok coraz mniej chętnych 

Statystyki m.in. Naczelnej Rady Adwokackiej, ale też Krajowej Rady Radców Prawnych pokazują, że aplikacje z roku na rok cieszą się coraz mniejszym zainteresowaniem. Z drugiej jednak strony na rynku, który obecnie walczy z koronawirusem, aplikacja staje się jednym z istotnych punktów w CV. 

Na aplikacje adwokacką - według danych z NRA - zapisało się 2330 osób (dane są z 17 sierpnia, kilka dni po dacie zamknięcia zapisów). W 2019 r. startowało na nią 2384 osoby. Większe dysproporcje widać w latach wcześniejszych. I tak najwięcej kandydatów na adwokatów podeszło do egzaminu w 2012 r. - 4275. Od 2013 r. widać już systematyczny spadek począwszy od 4198, poprzez 3680 (2014 r.), 2945 (2015 r.), 2953 (2016 r.), 2817 (2018r.) po 2488 w 2019 r. 

Czytaj: Aplikacja coraz cenniejsza w prawniczym CV - samorządy chcą ją doskonalić>>

Różnie też bywało ze zdawalnością. Zdecydowanie najwięcej przyszłych adwokatów zdało na aplikację w 2005 (1438 podeszło) i 2009 r. (3970 zdawało) - po 78 proc. Pod tym względem "dobre" są również ostatnie lat. W 2018 i 2019 r. wynik pozytywny uzyskał 55 proc. zdających. 

Na aplikację radcowską w 2019 roku przystąpiły 3428 osoby, a w 2020 roku zostały złożonych ponad 3050 wniosków. W 2018 roku zgłosiło się 3805 osób, ale podeszło do egzaminu już tylko 3674 kandydatów. Zdawalność w ostatnich latach to średnio ok. 51 proc. 

- Co znamienne, obecnie mamy generalnie mniejszą liczbę studentów, w tym również tych którzy studiują prawo, a przy ogólnie zmniejszającym się naborze na aplikacje prawnicze, liczebny nabór na aplikację radcowską cieszy się cały czas największym zainteresowaniem - mówi radca prawny Zbigniew Tur, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych.

Tegoroczny egzamin "szczególny"

Tegoroczny egzamin na aplikacje na pewno będzie szczególny bo pod specjalnym rygorem. W trakcie kandydaci będą musieli rozwiązać test składający się z zestawu 150 pytań, zawierających po trzy propozycje odpowiedzi, z których jedna jest prawidłowa. Pozytywny wynik z egzaminu wstępnego uzyskuje się przy co najmniej 100 prawidłowych odpowiedziach. 

Po przeprowadzeniu egzaminu wstępnego komisja kwalifikacyjna ustala wynik kandydata w drodze uchwały i doręcza jej odpis kandydatowi i Ministrowi Sprawiedliwości. W terminie 14 dni od dnia jej doręczenia można się odwoływać. Z kolei uzyskanie przez kandydata pozytywnego wyniku z egzaminu wstępnego uprawnia do złożenia wniosku o wpis na listę aplikantów w ciągu 2 lat od dnia doręczenia uchwały o wyniku egzaminu.

Czytaj: Gajowniczek-Pruszyńska: Aplikacja adwokacka nadal najlepszym sposobem wejścia do zawodu>>

Tyle wynika z przepisów. Ponadto kandydaci na aplikantów, którzy 26 września podejdą do egzaminu będę musieli pamiętać o maseczkach lub przyłbicach, zakazie posiadania telefonów, pożyczania sobie przyborów do pisania i ograniczeniach w zakresie osób towarzyszących. 

I tak przykładowo zasłonięte usta i nos będę musieli mieć także w trakcie rozdawania i odbioru pakietów egzaminacyjnych oraz kopert z kodami przez członka Komisji Egzaminacyjnej i każdorazowo w przypadku opuszczenia zajmowanego stolika. W salach konieczne będzie zachowanie odpowiedniego dystansu między zdającymi - 1,5 metra i zasad związanych choćby z wietrzeniem i dezynfekcją. Co ważne, zdający będą musieli wcześnie poinformować komisję choćby o alergii czy astmie. Przysłowiowy katar, z egzaminu może bowiem wykluczyć.

 

Aplikant bardziej konkurencyjny na rynku

Niezależnie od warunków jakich przyjdzie zdawać egzamin kandydatom na aplikantów, w obu samorządach, także w związku z rokiem wyborczym wraca również temat znaczenia aplikacji i tego czy osobom wchodzącym do zawodu nie powinno się stawiać dodatkowych wymagań. Przypomnijmy, że aplikacja nie jest warunkiem koniecznym do tego by podejść do egzaminu zawodowego, dopuszczane są osoby z tzw. "doświadczenia", czyli choćby te, które przez okres co najmniej 4 lat w okresie nie dłuższym niż 6 lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu były zatrudnione na stanowisku referendarza sądowego, starszego referendarza sądowego, asystenta prokuratora, asystenta sędziego, wykonywały na podstawie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane ze świadczeniem pomocy prawnej przez adwokata lub radcę prawnego w kancelarii adwokackiej, zespole adwokackim, spółce cywilnej, czy były zatrudnione w urzędach organów władzy publicznej i wykonywały wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane ze świadczeniem pomocy prawnej na rzecz tych urzędów. 

- Jeśli ktoś nie wykonuje zawodu - w sensie "zawodu aplikanta", to nie zna specyfiki i ograniczeń tej pracy. Podkreślić należy iż spory odsetek osób, które zdają pomyślnie egzamin "z doświadczenia" to nasi aplikanci z młodszych roczników. Podchodzą do niego już np. na drugim roku aplikacji, wskazując na wcześniejsze doświadczenie. I takie osoby pozytywnie wpływają na wyniki tej grupy. Generalnie zdanie egzaminu i wejście na rynek bez aplikacji jest zdecydowanie trudniejsze. Potwierdzają to też często ci, którzy na rynku ostatecznie się odnaleźli, ale odbytej aplikacji nie mają - wskazuje radca prawny Włodzimierz Chróścik, wicedziekan warszawskiej OIRP. 

Jak dodaje, pokazuje to zresztą obecnie "COVID-owa" sytuacja. - Aplikanci, którzy ubiegają się o pracę, ale też z drugiej strony radcy prawni, którzy szukają pracowników podkreślają, że nie tylko aplikacja, ale też kwestia gdzie została ona ukończona, stają się istotnym kryterium oceny kandydata. Mniej chętnie przyjmowane są osoby bez aplikacji - mówi mecenas. 

Adwokat Przemysław Rosati uważa, że aplikacja daje możliwość praktycznej nauki i umożliwia płynne przejście do samodzielnego wykonywania zawodu. - Nie chodzi o eksponowanie monopolu samorządu adwokackiego czy radcowskiego, ale to jest rzeczywisty środek, który prowadzi do celu, którym jest wykonywanie zawodu adwokata. Osoba, która rozpoczyna wykonywanie zawodu po aplikacji ma już duży bagaż doświadczeń, który umożliwia płynne przejście do samodzielnego wykonywania zawodu. Jeśli więc statystyki pokazują, że to aplikacja jest tą drogą, która zwiększa prawdopodobieństwo zdania egzaminu to ta teza broni się z tych dwóch powodów - mówi. 

 

Zdolny aplikant szuka dobrego patrona i...kancelarii

Młodzi prawnicy skarżą się jednak, że na aplikacji czasem nie bywa kolorowo, a to jak przebiega i co przyszłym radcom czy adwokatom daje, zależy w dużej mierze od patrona. Radca prawny Aleksandra Ejsmont podkreśla, że w jej ocenie najważniejszą kwestią w aplikacji jest podejście patrona do aplikanta. - Aplikant ma dostęp do wiedzy teoretycznej, na wykładach, podczas szkolenia. Ale to patron ma mu pomóc w obyciu z zawodem, ma realny wpływ na to, jak w przyszłości młody prawnik będzie wykonywał swój zawód - a pamiętajmy, że mówimy o zawodzie zaufania publicznego - czy będzie z szacunkiem odnosił się nie tylko do swoich klientów, ale też przeciwników procesowych  i wszystkich osób z którymi przyjdzie mu współpracować - mówi.

W jej ocenie powinno się to odbywać stopniowo "bez rzucania na głęboką wodę". - Aplikant musi się przyzwyczaić do realiów sądowych i jak najwięcej uzyskać z kontaktów, pracy z patronem. Od obserwacji, poprzez załatwianie kwestii formalnych, po np. zadawanie pytań świadkom, zachowanie na sali  - dodaje mecenas.  

Celem - jak podkreśla - powinien być nie tylko zdany egzamin, ale przede wszystkim późniejsza praca.  - Pójście w kierunku specjalizacji byłoby dobrym rozwiązaniem. Ja przykładowo od zawsze byłam nastawiona na zajmowanie się sprawami rodzinnymi. W czasie szkolenia na aplikacji kontaktu z prawem rodzinnym praktycznie nie miałam. Miałam  znakomitą patronkę, która jednak nie zajmowała się tym obszarem. Aplikacja nauczyła mnie pewnych rzeczy, ale jeśli chodzi o umiejętności związane z tematami, którymi obecnie się zajmuje, to wypracowałam je sama - wskazuje.

W tym kierunku chcą pójść radcy prawni. Samorząd rozważa zmiany w systemie szkoleń aplikantów, tak by był nowocześniejszy, przy uwzględnieniu potrzeb aplikantów, jak i rynku usług prawnych. 

- Trwają prace nad nowymi rozwiązaniami, dalszym upraktycznianiem aplikacji, zwiększaniem nacisku na formy ćwiczeniowe, stawiamy większy nacisk na e-learning. Najbardziej podoba mi się chyba pomysł by każda izba miała pewną pulę godzin - np. 20 proc. - dowolności w tworzeniu programu aplikacji, wtedy mogłyby powstawać takie lokalne specjalizacje - np. w Gdańsku prawo morskie, w Katowicach prawo górnicze, a Warszawa - papiery wartościowe, czy nowe technologie - mówi mecenas Chróścik. Jak dodaje w takim modelu, podstawa programowa byłaby solidna dla wszystkich, a nacisk kładziony na wybrane dziedziny.