Nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych wzbudza w środowisku sędziowskim silne emocje. Jednym z gorących tematów jest szersze umocowanie pozycji dyrektora sądu i przeniesienie na niego części kompetencji administracyjnych, które dotychczas wykonywał prezes. Gdy jednak przyjrzeć się bliżej zapisanym w noweli kompetencjom prezesa sądu, to najważniejsze dla tej funkcji uregulowania nie zostały naruszone, zaś to, co rzekomo prezes utraci, i tak miało ograniczony charakter.
Zdaniem autorów, nowelizacja wprowadzi rozwiązanie zmierzające w kierunku stworzenia podstaw do sprawnego zarządzania sądem. Jednak szansa ta zostanie zaprzepaszczona, jeżeli w odpowiedni sposób nie zostaną przygotowani przyszli kandydaci do pełnienia funkcji dyrektorów, jak również prezesi, którzy będą wyznaczać im roczne plany do realizacji. Ci pierwsi nie są w pełni przygotowani do realizacji postawionych przed nimi zadań z zakresu szeroko pojętego zarządzania. Ci drudzy zaś nie będą potrafili precyzyjnie określić, czego wymagają. W najgorszym scenariuszu plany roczne mogą stać się powielaczem planów finansowych, nie zaś prawdziwym instrumentem służącym do zarządzania i wprowadzania zmian w sądzie.
Więcej: kwartalnik "Na wokandzie" nr 6