Krzysztof Sobczak: Od kiedy jest Pan, wspólnie z adwokatem Jackiem Dubois, obrońcą Janusza Palikota?

Andrzej Malicki: Ja byłem obrońcą ustanowionym od momentu zatrzymania. Brałem udział w posiedzeniu aresztowym sądu, brałem udział w widzeniach nadzorowanych przez agentów CBA oraz agentów konwojujących podejrzanego.

 

Pytam o to, bo w kontekście tej sprawy ożyła dyskusja o statusie i definicji podejrzanego, a także o tajemnicy korespondencji obrońcy z podejrzanym. Ale rozumiem, że nie prowadził jej Pan przed postawieniem Januszowi Palikotowi zarzutów.

Nie prowadziłem z nim wtedy korespondencji, a ten głośny spór dotyczył wykorzystania przez CBA i prokuratora korespondencji Jacka Dubois, który udzielał pomocy prawnej Januszowi Palikotowi znacznie wcześniej. To jednak nie jest incydentalny problem. Adwokatura w swoich uchwałach krajowych zjazdów, a także w stanowiskach Naczelnej Rady Adwokackiej, od zawsze podkreślała bezwzględność obowiązku zachowania tajemnicy adwokackiej i obrończej. Nie uznawaliśmy tu relatywizmu. Zdajemy sobie sprawę, że pod względem prawnym obowiązuje artykuł 180 par. 2 kodeksu postępowania karnego, który pozwala zwolnić adwokata z zachowania tajemnicy adwokackiej, ale konsekwentnie walczyliśmy z nadużywaniem tej możliwości.

Czytaj: Uzasadnienie na formularzu nie będzie obowiązkiem - sędzia zdecyduje>>

 

Spór z prokuraturą o wykorzystanie korespondencji adwokata Dubois dotyczy tego, czy w momencie, gdy ona była wysyłana, adwokat był obrońcą podejrzanego. Prokuratura stoi na stanowisku, że był nim od momentu formalnego postawienia zarzutów.

W dyskusji o definicji podejrzanego prokuratura przyjmuje formalistyczny punkt widzenia, wbrew orzecznictwu sądów. Także wbrew przegranej przez prokuraturę sprawie, w której tenże mecenas Jacek Dubois był oskarżony o utrudnianie śledztwa, i w marcu 2011 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie potwierdził regułę, że to nie prokurator, nie policja, nie CBA, decydują o statusie podejrzanego, a o tym statusie decyduje stan faktyczny osoby zgłaszającej się do obrońcy.

Czytaj w LEX: Wybrane aspekty funkcjonowania tajemnicy adwokackiej w Stanach Zjednoczonych >

 

Cena promocyjna: 179.4 zł

|

Cena regularna: 299 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 299 zł


To co o tym decyduje?

W sprawie, w której oskarżonym był kiedyś mecenas Dubois, jako jego obrońcy występowali prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Czesław Jaworski i mecenas Beata Czechowicz, bo to była bardzo ważna sprawa dla adwokatury. I oni odnieśli sukces, bo potwierdzono, że o statusie podejrzanego nie decyduje prokurator, tylko treść relacji, sytuacja strony, z jaką się zgłasza ona do adwokata z prośbą o pomoc.

 

 Od paru miesięcy projekt tzw. ustawy naprawczej, z propozycją nowej definicji podejrzanego, jest już w Ministerstwie Sprawiedliwości. To jest potrzebne?

Gdyby prokuratura chciała w tym zakresie korzystać z dorobku nauki i orzecznictwa sądowego w sprawie wykładni pojęć „podejrzany” i „osoba podejrzana” i rozróżniać te pojęcia, to ta regulacja nie byłaby bezwzględnie konieczna. Ale ponieważ w praktyce występują rozbieżności i nieporozumienia, trzeba z aprobatą przyjąć dostrzeżenie przez Komisję Kodyfikacyjną tego problemu i potrzebę uściślenia treści dotyczącej pojęcia „podejrzany”. My adwokaci witamy to z radością.

Zobacz w LEX: Niezbędność zwolnienia radcy prawnego z tajemnicy zawodowej. Glosa do postanowienia s.apel. II AKz 139/19 >

Co jest największym problemem?

Jeśli już wyszliśmy od sprawy Janusza Palikota, to w ramach czynności, która jest kwestionowana przez nas jako obrońców, doszło tam do oględzin rzeczy, czyli telefonu. Według mnie organy ścigania i prokurator, jako organ kontroli przestrzegania prawa, przeoczył to, że nie były to oględziny rzeczy, tylko przeszukanie, bowiem analizowano treść SMS-ów. I jeśli treść tych SMS-ów wskazywała na obrończe działania i na obawę strony w związku z toczącym się postępowaniem i nakierowanym na tę osobę, że jest w polu zainteresowania organów ścigania, to niewątpliwie takiej korespondencji dotyczy tajemnica zawodowa. Tajemnica zawodowa to nie jest wymysł adwokatów, to przywilej ważny dla społeczeństwa. Prawo do obrony jest prawem konstytucyjnym, a w ramach tego prawa, w rozumieniu artykułu 42 ust. 2 Konstytucji, jest przewidziana tajemnica zawodowa. Do tego to są instytucje, które interpretuje się nie z jednego przepisu, a z szeregu różnych.

 

W projekcie ustawy naprawczej doprecyzowano moment, od którego obywatel może uznać się za podejrzewanego o popełnienie przestępstwa i zwrócić się do prawnika. Da się jednoznacznie określić, od kiedy ten prawnik staje się obrońcą? Bo w sprawie Palikota prokuratura stanęła na stanowisku, że dopiero od postawienia mu zarzutów.

Nie pierwszy raz, to dość konsekwentne stanowisko prokuratury. To jest zawsze sprawa ocenna, ale trzeba przyjmować taką zasadę, że jeśli osoba zgłaszająca się do adwokata, bezpośrednio, na piśmie czy telefonicznie, twierdzi, że toczy postępowanie w sprawie, że dotyczy ono jej jako osoby będącej w kręgu zainteresowania organu ścigania, od tego momentu mamy do czynienia z obroną. Od tego też momentu powstają uprawnienia podejrzanego i obowiązki obrońcy.

 

Czy nowa definicja, która w taki sposób określi status podejrzanego przyjmie się w organach ścigania? 

Można mieć co do tego wątpliwości i dlatego warto to w przepisach doprecyzować. I przypominać, że prokurator ma działać w granicach prawa oraz etyki zawodowej, zresztą adwokat też. Nie można więc za wszelką cenę udowadniać czegoś, co jest naruszeniem praw i wolności obywatelskich. Do nich należy prawo do obrony, a tajemnica adwokacka i obrończa jest w ramach tych praw świętością. Od czasu gdy ministrem sprawiedliwości był Włodzimierz Cimoszewicz, rozróżniono tajemnicę adwokacką i tajemnicę obrończą. A jeśli osoba zgłaszająca się do prawnika deklaruje, że toczy się postępowanie i rzeczywiście ono się toczy, i są czynności procesowe nakierowane na odpowiedzialność tej osoby, to z tym momentem materializuje się prawo do obrony wynikające z art. 42 ust. 2 Konstytucji RP w zw. z art. 6 k.p.k. Oczywiście, zawsze może pojawić się kwestia oceny przez organy procesowe, organy ścigania, organy kontroli przestrzegania prawa, od kiedy mamy do czynienia z podejrzanym. Dla mnie jednak jest oczywiste, że obrońca może bronić swojego klienta jeszcze przed formalnym postawieniem zarzutów. A o tym, od kiedy obowiązuje tajemnica obrończa, nie decyduje prokurator czy inny organ, tylko osoba podejrzana w okolicznościach, w których są działania nakierowane na nią przez organy ścigania.

 

Czy uściślenie definicji osoby podejrzanej ułatwi obronę?

Jestem przekonany, że tak, bo zmaterializuje prawo do obrony. A przy tej okazji może też bardziej oczywistym stanie się, że porada prawna, informacja prawna, to też realizacja prawa do obrony. Jeśli więc osoba, wobec której organy ścigania prowadzą działania zmierzające do postawienia jej zarzutów, zwróci się do adwokata o taką pomoc, to ona już teraz powinna być uznawana za działanie w ramach obrony, i mam nadzieję, że po wprowadzeniu proponowanej nowelizacji stanie się to oczywiste.

adw. dr Andrzej Malicki, wspólnik założyciel Spółki Adwokatów Malicki i Wspólnicy, członek NRA