We wtorek 16 lipca br. sąd odrzucił wniosek o tymczasowe aresztowanie polityka, któremu zarzuca się nadużycia w gospodarowaniu Funduszem Sprawiedliwości. Romanowski usłyszał 11 zarzutów, które dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a także ustawiania konkursów.

Najważniejsze dowody - jak podała Prokuratura Krajowa - to wyjaśnienia współpodejrzanych Tomasza M. i Piotra W., zeznania świadków, dokumentacja dotycząca postępowań o udzielenie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości oraz analizy zabezpieczonych dokumentów i elektronicznych nośników danych. Romanowski nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia, w tym również co do treści stawianych mu zarzutów.

 

Zarzuty są, tymczasowe aresztowanie konieczne?

Wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie trafił do sądu, który go odrzucił ze względu na chroniący Romanowskiego immunitet wynikający z członkostwa w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.

Zobacz procedury:

Stosowanie tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym >

Stosowanie tymczasowego aresztowania w postępowaniu sądowym >

W debacie publicznej trwa teraz dyskusja o zasięgu tego immunitetu, a także o tym, co w związku z tym powinna zrobić wcześniej i teraz prokuratura. Jednak stanowisko prokuratury jest takie, że zablokowanie tymczasowego aresztowania nie wstrzymuje i nie unieważnia postępowania wobec podejrzanego. W tym kontekście pojawia się pytanie, czy w tej sprawie prokuratura powinna występować o areszt. Szczególnie, że jest wiele argumentów świadczących o tym, że w Polsce ta instytucja jest nadużywana, co potwierdził też obecny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. W niedawnym wystąpieniu publicznym stwierdził, że jednym z kluczowych problemów sądownictwa jest nadużywanie tymczasowego aresztowania. Przypomniał, że w ciągu ostatnich kilku lat dwukrotnie wzrosły statystyki stosowania tego środka. - W pewnym sensie taka ogólna atmosfera w wymiarze sprawiedliwości i też pewne mechanizmy nacisku na sędziów powodowały, że znacznie częściej tymczasowe aresztowanie było stosowane – mówił. Zaznaczył, że problem tkwi zarówno w przepisach, jak i praktyce ich stosowania i zapowiedział zmiany w obu tych sferach.

Zobacz też procedurę: Złożenie zażalenia na zatrzymanie >

Czytaj: Nowy rząd, mniej wniosków o tymczasowe aresztowania>>
 

Na jakiej podstawie tymczasowe aresztowanie?

Prawo przewiduje trzy przesłanki tymczasowego aresztowania: groźba ucieczki, groźba mataczenia i zagrożenie wysoką karą. W toczącej się od lat dyskusji o nadużywaniu tymczasowego aresztowania jako podstawowy problem wskazuje się formalistyczne traktowanie tych przesłanek, podczas gdy eksperci domagający się zmiany tej polityki mówią o konieczności wykazania realnej możliwości wystąpienia tych dwóch pierwszych zagrożeń.

 - Środek ten jest stosowany nadmiarowo, często zbyt długo i bez należytego uzasadnienia. Również dlatego, że ten najbardziej uciążliwy środek zapobiegawczy w postępowaniu karnym, który powinien być wykorzystywany w ostateczności, zbyt często jest środkiem „pierwszego wyboru” – powiedział Prawo.pl Bartosz Pilitowski, szef Fundacji Court Watch Polska, monitorującej pracę sądów. I dodał, że jeśli jednym z celów tego zabezpieczenia jest zapobieganie mataczeniu, to ono jest konieczne przede wszystkim w początkowej fazie postępowania, gdy dowody są zebrane ta konieczność się dezaktualizuje.

Czytaj też w LEX: Polityka karna w Polsce w latach 2008–2020. Ucieczka od racjonalności? >

- Wielokrotnie przypominał o tym Polsce Europejski Trybunał Praw Człowieka. Niedopuszczalne jest też wykorzystywanie tymczasowego aresztowania jako formy represji wobec podejrzanego, któremu jeszcze nie udowodniono winy, ale karę de facto już odbywa – wskazał.

Czytaj: Sędziowie odpowiadają za nadużywanie tymczasowego aresztowania>>
 

Mataczenie możliwe czy realne?

Większość ekspertów analizujących problem wskazuje, że jeśli argumentem za zastosowaniem tymczasowego aresztowania ma być przesłanka dotycząca mataczenia, musi być uprawdopodobnienie takiego rzeczywistego i skonkretyzowanego zagrożenia, a nie tylko potencjalna groźba jego wystąpienia.

Zagrożenie mataczeniem ze strony podejrzanego czy oskarżonego musi być realne, a nie tylko teoretyczne - mówi prof. Szymon Tarapata, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego i adwokat zajmujący się postępowaniami karnymi.

Zagrożenie mataczeniem zostało przedstawione przez prokuraturę jako argument za zastosowaniem tymczasowego aresztowania wobec Marcina Romanowskiego. Ale interesujące jest uzasadnienie tego wniosku.

Jak powiedział rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, prokurator zabiegał o tymczasowe aresztowanie przede wszystkim z uwagi na zachodzącą w sprawie obawę matactwa. A to zagrożenie miało polegać, zdaniem prokuratury, na tym, że podczas przesłuchania i postawienia w prokuraturze zarzutów podejrzany dowiedział się od prokuratora, co prokuratura wie w sprawie, a więc gdyby przebywał na wolności, mógłby się tą wiedzą dzielić z innymi podejrzanymi w sprawie i ewentualnie uzgadniać zeznania. 

– To dziwaczna argumentacja – twierdzi prof. Szymon Tarapata i dodaje, że jako obrońca podejrzanych nie przypomina sobie przypadku, w którym by ją zastosowano.

Czytaj też w LEX: Obawa matactwa procesowego jako przesłanka stosowania tymczasowego aresztowania >

 

Zagrożenie stworzone przez prokuratora

Gdyby taka argumentacja znalazła w prokuraturze szersze zastosowanie i byłaby uznawana przez stosujące tymczasowe aresztowanie sądy, można sobie wyobrazić następujący scenariusz: Prokurator chce podejrzanego aresztować, ale nie ma solidnych podstaw do skorzystania z jednej z trzech kodeksowych przesłanek, więc wzywa go na przesłuchanie i coś mu wtedy mówi oraz zadaje pytania, z których można wywnioskować, co prokuratura wie. A wtedy już jest podstawa, bo przecież podejrzany też już wie, a więc może mataczyć. Czy nie można tego traktować jako pułapki na podejrzanego?

Prof. Tarapata podkreśla, że zarówno przy użyciu tej przesłanki dotyczącej mataczenia, jak i tej o groźbie ucieczki, muszą być dowody na realne wystąpienie takiej groźby.

- Nie do przyjęcia jest przyjmowanie, że obawa matactwa ma wynikać tylko z tego, że podejrzany zapozna się z materiałem dowodowym. To nie występujcie o areszt i nie pokazujcie mu materiałów, bo prokurator nie musi podejrzanemu udostępniać materiałów w trakcie prawie całego postępowania przygotowawczego, jeśli jednocześnie nie składa wniosku o tymczasowe aresztowanie. Jest zobowiązany je udostępnić dopiero na etapie końcowego zaznajomienia z materiałem dowodowym.

Czytaj też w LEX: Immunitet parlamentarny a gromadzenie dowodów w postępowaniu karnym >

Gdyby bez okazania dowodów obawa matactwa nie występowała, to nielogicznym byłoby jej kreowanie – mówi Prawo.pl. I dodaje, że jeśli prokurator pokazał podejrzanemu materiały, to nie może tego użyć dla pogorszenia jego sytuacji. – Wniosek o tymczasowe aresztowanie może być uzasadniony, gdy zagrożenie mataczeniem występuje obiektywnie i on nie może wynikać z tego, że podejrzany zapoznał się materiałem postępowania – dodaje. – Pokażcie mu te materiały dopiero na etapie końcowego zaznajomienia z dowodami – sugeruje.

Prof. Tarapata zgadza się z argumentem, że tego typu sytuację można uznać za generowanie obawy matactwa. – Jeśli sytuacja stworzona przez prokuraturę miałaby być argumentem przeciwko podejrzanemu, to nie stwarzajcie do tego warunków – podsumowuje.

Zobacz procedurę: Zarządzenie prokuratora o zatrzymaniu osoby podejrzanej w toku postępowania przygotowawczego >