Nowa inspekcja ma powstać według zasady „od pola do stołu”, co oznacza, że jednolity nadzór zajmowałby się żywnością kompleksowo na każdym etapie jej produkcji. Projekt ustawy jest wpisany do kalendarza prac legislacyjnych rządu, jednak bez konkretnej daty rozpatrzenia. Minister Stanisław Kalemba obiecał, że będzie on gotowy w lipcu. Trudno jednak w takie zapewnienia wierzyć – projekt konsultowano jeszcze w 2006 r., gdy za rolnictwo odpowiadał Krzysztof Jurgiel. Nowa instytucja dorobiła się wówczas nawet swojej nazwy. Miała być urzędem zdrowia publicznego. Dziś mówi się o państwowej inspekcji bezpieczeństwa żywności i weterynarii.
Miałyby ją tworzyć: Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Do dzisiaj nie wiadomo jednak, czy w skład nowego urzędu wejdzie część Państwowej Inspekcji Sanitarnej odpowiedzialna za żywność. Właśnie spór o to między resortami rolnictwa i zdrowia najbardziej opóźnia zmiany. Do tego dochodzi walka istniejących struktur biurokratycznych o byt.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna