Zgodnie z unijnymi przepisami Polska od listopada musi wprowadzić akcyzę na gaz ziemny. Jej wysokość nie jest jeszcze znana, ale eksperci szacują, że w wyniku jej wprowadzenia ceny gazu mogą wzrosnąć o 4-5 proc.
Tylko do 31 października przyszłego roku obowiązuje zwolnienie z obowiązku pobierania akcyzy na gaz, który Polska wynegocjowała przed wejściem do Unii Europejskiej. Odpowiednie przepisy w tej sprawie przygotowuje Ministerstwo Finansów.
– Na razie znamy jedynie wstępne założenia zmian w ustawie o podatku akcyzowym, na wiosnę będziemy pewnie wiedzieli więcej – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Wojciech Krok, doradca podatkowy z firmy Parulski i Wspólnicy. – Z obecnych propozycji resortu finansów wynika, że jeżeli chodzi o gaz, to jest ryzyko, że ustawodawca nie zdecyduje się implementować wszystkich zwolnień, które są przewidziane dla węgla, wobec czego gaz znowu będzie dyskryminowany. Przy wprowadzaniu akcyzy na węgiel ustalono, że w niektórych przypadkach podatku nie trzeba będzie odprowadzać. Według obecnych propozycji ministerstwa z gazem tak nie będzie. W konsekwencji, zdaniem Wojciecha Kroka, oznacza to dyskryminowanie polskiego przemysłu.
– Będzie to kolejny narzut kosztowy do tych, które już istnieją, niezależnie od bardzo wysokiej ceny gazu na polskim rynku, najwyższej w Europie – podkreśla doradca podatkowy. – Także po części te zmiany idą w dobrym kierunku, po części będą miały skutek niezbyt dobry. Jeżeli Ministerstwo Finansów nie zdecyduje się na wprowadzenie zwolnienia z akcyzy dla jakiegoś obszaru dla wykorzystania gazu, to z pewnością dostawca przerzuci te koszty akcyzy na odbiorcę. W rezultacie tych zmian trzeba się przygotować na wzrost ceny gazu. W chwili obecnej liczę, że mówimy tutaj o 4-5 proc. ceny gazu – szacuje Wojciech Krok.
Nie oznacza to automatycznie wyższych kosztów dla odbiorców. Ekspert przypomina, że podatek akcyzowy nie musi być „z automatu” przerzucany na odbiorcę.
– Zależy to od ustaleń handlowych pomiędzy podmiotami, zależy, czy ona zostanie doliczana do ceny, czy nie. W pewnych sytuacjach może się okazać, że odbiorca ma problem, bo dostawca ma w umowie klauzulę ogólną, która mu pozwala doliczyć akcyzę do ceny i nie bardzo zależy mu na zastosowaniu zwolnienia od akcyzy. Z kolei w pewnych sytuacjach może się okazać, że dostawca jest stratny, bo zapomniał wpisać w umowę tę klauzulę – tłumaczy Wojciech Krok.
Dodaje, że przygotowywaniu nowych przepisów przedsiębiorcy już powinni się bacznie przyglądać.
– Resort finansów już pokazał nam przy węglu, że nie zna się specjalnie na poszczególnych specyfikach z poszczególnych sektorów i może wprowadzić przepisy, których się nie da stosować – uważa ekspert.