W listopadzie PMI polskiego przemysłu wzrósł z październikowego poziomu 51,2 pkt do 53,2 pkt. To oznacza, że przybywa menadżerów, którzy dobrze oceniają kondycję swoich firm. Polskie PKB wciąż utrzymuje się na poziomie przekraczającym 3 proc. W tej sytuacji RPP, której głównym celem jest stabilizowanie wzrostu cen w okolicach celu inflacyjnego (2,5 proc. z jednopunktowym odchyleniem w górę i w dół) ma coraz mniej powodów, by ingerować w gospodarkę, mimo że ceny spadły w październiku o 0,6 proc.
– Chociaż inflacja znajduje się poniżej dolnej wstęgi celu, to perspektywy średnio- i długoterminowe dla niej są raczej takie, że powróci ona w granice celu inflacyjnego – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Stanisław Kluza, ekonomista z Instytutu Statystyki i Demografii SGH. – Zwłaszcza że bezrobocie spada w ujęciu rocznym, natomiast płace rosną całkiem przyzwoicie. Oznacza to, że koniunktura gospodarcza wydaję się w miarę dobra i niezagrożona w średnim i nawet w dłuższym horyzoncie czasu.
Dobrą koniunkturę w polskiej gospodarce potwierdziły też najnowsze informacje o wykonaniu budżetu państwa. Jak poinformowało Ministerstwo Finansów, po październiku deficyt budżetowy przekroczył 27,2 mld zł. To oznacza, że po 10 miesiącach nie przekracza on 57,3 proc. kwoty założonej na cały rok. Zgodnie z harmonogramem miał o tej porze roku przekraczać 90 proc.
– Zdecydowanie w tym roku dobrze wygląda sprzedaż detaliczna, a co za tym się kryje, mamy prawdopodobnie również lepsze przychody jeżeli chodzi o podatki pośrednie – ocenia Stanisław Kluza. – Ale jeżeli chodzi o dług, to w długim okresie nie byłbym optymistą, należałoby patrzeć na tę zmienną przez pryzmat bilansowania się systemu emerytalnego.
Przy relatywnie niskim deficycie budżetu państwa niepokojąco wysoki jest bowiem deficyt ZUS-u. W skali rocznej kształtuje się na poziomie kilkudziesięciu miliardów. Jak podkreśla ekonomista z SGH, nie ma też pomysłu na to, jak ten problem w dłuższej perspektywie rozwiązać.
– Zawsze należy się cieszyć, jeżeli dług jest niższy, natomiast pojawia się pytanie o trwałość, o źródła oraz o to, czy ta różnica rozwiązuje to, co jest największym problemem – podkreśla Stanisław Kluza. – I na żadne z tych pytań nie mamy odpowiedzi, która napawałaby nas optymizmem.
Mimo że rok się kończy, trudno prognozować, jakie będzie ostateczne wykonanie polskiego budżetu. Wiele wskazuje jednak na to, że lepsze od ustawowych założeń.
– Nie chcę strzelać – zastrzega się ekonomista z Instytutu Statystyki i Demografii SGH. – Myślę po prostu, że realizacja w tym roku będzie dobra, a jest to zasługą zarówno dobrej koniunktury gospodarczej – wzrost PKB będzie zapewne powyżej 3 proc., jak i tego, co w szczególności podtrzymywało tę koniunkturę, czyli bardzo dobrej sprzedaży detalicznej.