TP S.A. sądziła się z wieloma gminami i samorządowymi kolegiami odwoławczymi w Polsce. Każda ze spraw dotyczyła od kilkudziesięciu do ponad stu tysięcy złotych - tyle wynosił podatek od nieruchomości płacony od kabli w każdej gminie, z którą Telekomunikacja toczyła spór.
Gminy kazały spółce płacić podatek od kabli, bo twierdziły, że linie kablowe umieszczone w kanalizacji kablowej są budowlą w rozumieniu ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.
Telekomunikacja była innego zdania, ale przegrywała w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Złożyła więc skargę do Trybunału Konstytucyjnego, w której zarzuciła artykułowi 1a ust. 1 pkt 2 ustawy, że narusza zasady przyzwoitej legislacji i odsyła do Prawa budowlanego, które w tej kwestii jest również niejasne i nieprecyzyjne.
Trybunał umorzył jednak postępowanie dotyczące jej skargi, a w środę opublikował postanowienie w tej sprawie. TK stwierdził, że Telekomunikacja nie uzasadniła wystarczająco, w jaki sposób zaskarżone przez nią przepisy naruszyły jej konstytucyjne prawa i wolności. "Skarga nie może się sprowadzać jedynie do przytoczenia treści odpowiedniego przepisu Konstytucji" - stwierdził Trybunał, odnosząc swoją uwagę do kilkudziesięciostronicowej skargi złożonej przez TP S.A.
Jednocześnie Trybunał przypomniał, że od 17 lipca 2010 r. znowelizowano Prawo budowlane i zmieniono definicję budowli oraz dodano pojęcie "obiektu liniowego". W konsekwencji - jak stwierdził Trybunał - z pojęcia "budowla" wyłączono kable, w tym również przewody telekomunikacyjne zainstalowane w kanalizacji kablowej. Dopiero od tego dnia stało się jasne – jak wyjaśnił TK - że kable położone w kanalizacji kablowej nie są objęte podatkiem od nieruchomości.
Na ten sam argument wskazywał również Naczelny Sąd Administracyjny w wyrokach, w których oddalał skargi kasacyjne Telekomunikacji.
Biuro prasowe TP S.A. poinformowało PAP, że nie będzie komentować tej sprawy.
kjed/ je/ jra/