Ospała w ostatnim czasie karuzela rozmów na temat nowej perspektywy finansowej UE rusza na dobre przed szczytem, który rozpocznie się w czwartek. Szefowie państw i rządów "27" drugi raz spróbują ustalić poziom wydatków unijnych na najbliższą siedmiolatkę.
W poniedziałek dojdzie do spotkania Van Rompuya, szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza i premiera sprawującej w tym półroczu prezydencję Irlandii Endy Kenny'ego.
Tego samego dnia do Brukseli zjadą ministrowie ds. europejskich z wszystkich państw unijnych. Będzie to ich pierwsze spotkanie w tym roku i to na ich barkach spocznie przygotowanie gruntu pod porozumienie szefów państw.
Jednak, jak informowały w piątek źródła zbliżone do irlandzkiej prezydencji, na tym spotkaniu nie będzie nowej propozycji budżetu. Herman Van Rompuy zje z ministrami lunch, ale - jak zastrzegają źródła - nie będą to jeszcze negocjacje, tylko "wymiana zdań".
Inne źródła unijne potwierdziły PAP, że nowa, "dostosowana" do wyników dwumiesięcznych rozmów propozycja Van Rompuya z krajami UE pojawi się dopiero na początku szczytu. Zaczynamy tam, gdzie skończyliśmy w listopadzie, jest otwarta możliwość "dodatkowych cięć do 30 mld euro" - powiedział rozmówca PAP. Z kolei inne źródła cytowane w mediach mówią o cięciach na poziomie 20 lub 25 mld euro.
Zgodnie z tym, co zapowiadano, nie mają one jednak dotyczyć Wspólnej Polityki Rolnej i polityki spójności. Ofiarami oszczędności mają paść wydatki na badania i rozwój, pomoc zagraniczną, administrację, a także fundusz infrastrukturalny Connecting Europe Facility.
Komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski mówił w zeszłym tygodniu, że wyzwaniem przed szczytem będzie pogodzenie stanowisk wszystkich płatników netto ws. unijnej kasy. Ostrzegał, że UE "już jest w niedoczasie", jeśli chodzi o prace nad nową perspektywą, ponieważ zostaje mało czasu na kompromis z Parlamentem Europejskim i przygotowanie programów wydatkowania unijnych pieniędzy, by mogły wystartować od początku 2014 r.
Z kolei szef PE przestrzegał przywódców przed kolejnymi cięciami przypominając, że Parlament może zawetować ich porozumienie, jeśli będzie znacznie odbiegać od pierwotnej propozycji KE.
W środę kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w Berlinie, że na szczycie spodziewa sie trudnych, ale prowadzących do porozumienia negocjacji. Zaznaczyła, że jest nastawiona "optymistycznie". Merkel w poniedziałek spotka się w Berlinie z premierem Hiszpanii Mariano Rajoyem, a w środę tuż przed szczytem UE chce rozmawiać w Paryżu z prezydentem Francji Francoisem Hollandem.
Listopadowa propozycja budżetowa szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya zakłada cięcia w wysokości 75 mld euro w stosunku do wyjściowego projektu Komisji Europejskiej, opiewającego na około 1 bln euro. Szef Rady Europejskiej założył wydatki UE na poziomie prawie 972 mld euro (w tzw. zobowiązaniach) w ciągu siedmiu lat. Brytyjczycy i Niemcy domagali się dalszych redukcji o 30 mld euro w wydatkach UE, m.in. na administrację.
Dla Polski dotychczasowa propozycja Van Rompuya przewiduje o 1,5 mld euro mniej w ramach funduszy spójności, co oznacza, że Polska mogłaby otrzymać w ciągu siedmiu lat ok. 72,4 mld euro. To wciąż więcej niż przypada w obecnym budżecie na lata 2007-13 (prawie 68 mld euro).
Z Brukseli Krzysztof Strzępka i Julita Żylińska (PAP)
stk/ jzi/ kot/