Należą do nich chociażby dodatkowe opodatkowanie hipermarketów i banków, działania administracyjne rządu mające na celu podnoszenia płac, ponowne wprowadzenie tzw. trzeciej stawki podatku PIT (39 proc. od dochodów powyżej 300 tys. zł rocznie).

Odnośnie postulatu opodatkowania banków oraz dużych sklepów, Pracodawcy RP uznali, że to rozwiązanie, skopiowane z Węgier Viktora Orbana, jest dość radykalnym przejawem gospodarczego nacjonalizmu, który wcale nie służy rozwojowi kraju, lecz jest typowym populistycznym zagraniem. Gospodarka kraju nie może dobrze funkcjonować bez rozwiniętego sektora finansowego oraz handlowo-usługowego.

Natomiast obniżenie podatku VAT do 22 proc. jest postulatem pozytywnie ocenianym przez przedsiębiorców, podobnie jak obniżenie podatku CIT dla małych i średnich przedsiębiorstw. według Pracodawców RP Zwracamy jednak uwagę, że zaproponowana stawka VAT w wysokości 22 proc., zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami ustawy VAT, będzie i tak obowiązywała od początku 2017 r.

Zaniepokojenie wzbudza pomysł sztucznego podwyższania płac w drodze administracyjnego wpływu rządu, w tym m.in. poprzez regulacje związane z płacą minimalną. Sytuacja, w której rząd będzie sobie rościł prawo do podsycania presji płacowej w gospodarce może się odbić negatywnie na warunkach funkcjonowania polskich przedsiębiorstw. Należy tu przypomnieć, że to właśnie dla sektora MSP zbyt wysoka płaca minimalna, narzucona administracyjnie, jest istotnym obciążeniem.

PiS od lat proponuje powrót do budżetowego finansowania ochrony zdrowia. To wiąże się z końcem kontraktowania świadczeń oraz zapowiadaną także likwidację Narodowego Funduszu Zdrowia. Taka zmiana byłaby rewolucją (mimo, że PiS zapowiada zmiany ewolucyjne) i powrotem do nienajlepszego dla systemu okresu sprzed 1999 r.

Wraz ze starzeniem się społeczeństwa i rosnącymi kosztami leczenia (m.in. dzięki nowym technologiom) system ochrony zdrowia utrzymuje się w ryzach tylko i wyłącznie dzięki temu, że ma charakter ubezpieczeniowy. Budżetowe finansowanie systemu mogłoby doprowadzić do niekontrolowanej eksplozji wydatków i w konsekwencji trudności budżetowych.

PiS zapowiada zwiększenie wydatków na zdrowie, aż do osiągnięcia średniego europejskiego poziomu, jak i wprowadzenie górnego limitu wydatków na leki, po którego przekroczeniu będą one za darmo. Zapowiedzi te brzmią zachęcająco dla obywateli, niestety program pomija informacje o źródłach sfinansowania tych obietnic. To powoduje, że wydają się one trudne, o ile nie niemożliwie, do zrealizowania w krótkim (czteroletnim) okresie.

Z kolei cofnięcie reformy emerytalnej, opartej na podwyższeniu wieku emerytalnego, jest z ekonomicznego punktu widzenia pomysłem całkowicie nierealnym. Polskie społeczeństwo bardzo szybko się starzeje, a nasz system ubezpieczeń społecznych oparty o zasadę solidarności międzypokoleniowej znajduje się pod narastającą presją. Już teraz musimy przeznaczać średnio 40 mld zł rocznie z budżetu państwa na załatanie dziury w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Czytaj także:

PiS zapowiada przebudowę podatków>>>