Ustawa budżetowa otrzymała poparcie deputowanych dwóch partii rządowej koalicji, które w 230-osobowym parlamencie mają 132 posłów. Za odrzuceniem głosowała lewicowa opozycja.
Nowy budżet przewiduje dalsze drastyczne oszczędności, których domagają się od Madrytu jego kredytodawcy, czyli tzw. trojka: Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i UE.
Przyjęty we wtorek budżet zakłada więc redukcję wydatków oraz zatrudnienia i zarobków w sektorze publicznym. Oczekuje się, że pozwoli on poczynić oszczędności rzędu 3,9 mld euro, czyli odpowiadające 2,3 proc. portugalskiego PKB.
Najwięcej za sprawą nowej ustawy budżetowej stracą emeryci oraz pracownicy sfery publicznej. Osoby zarabiające powyżej 675 euro od stycznia będą otrzymywać mniej o 2,5-12 proc. Zaplanowano też zwolnienie 3 proc. pracowników spółek państwowych i administracji samorządowej.
Z kolei emerytury wyższe niż 1350 euro zostaną okrojone o 3,5-10 proc. Dodatkowo, o 10-12 proc., zmniejszone zostaną emerytury otrzymywane po zmarłym współmałżonku, a od nowego roku podwyższony zostanie wiek emerytalny z 65 do 66 lat.
Ograniczy też zarobki byłych polityków; utracą oni dożywotnią emeryturę z tytułu sprawowanych funkcji publicznych, jeśli ich dodatkowe miesięczne zarobki przekroczą 2 tys. euro.
Budżet przewiduje zmniejszenie stawki podatku dochodowego od osób prawnych z 25 do 23 proc. Poza tym firmy, których dłużnicy ociągają się z uregulowaniem należności będą miały dwa lata na zapłacenie podatku VAT. Przewidziano również nowe stawki podatkowe przy zakupie samochodów osobowych dla podmiotów gospodarczych; podatek zależnie od wartości auta wyniesie 15-35 proc.
Użytkownicy pojazdów napędzanych gazem będą po raz pierwszy musieli uiszczać akcyzę; wyniesie ona 53 euro za każde 1000 litrów. Wzrośnie akcyza na olej napędowy – z 66,32 euro do 67 euro, a także wszystkie rodzaje benzyny – z 89,12 euro do 91 euro.
Od nowego roku obowiązywać będzie w Portugalii specjalny podatek dla spółek energetycznych, który w 2014 r. ma przynieść budżetowi 100 mln euro. Wzrósł też specjalny podatek od pasywów banków - z 0,05 proc. do 0,07 proc.
Według założeń budżetowych w 2014 r. spodziewany jest wzrost gospodarczy na poziomie 0,8 proc. Deficyt ma zmniejszyć się do 4 proc., natomiast zadłużenie publiczne spaść do 126,6 proc. Oczekuje się również rekordowego w historii tego kraju bezrobocia, na poziomie 17,7 proc.
Głosowaniu nad projektem budżetu towarzyszyły protesty w całym kraju. We wtorek po południu pod parlamentem zgromadziło się kilka tysięcy manifestantów, którzy domagali się dymisji rządu Coelho oraz zerwania podpisanej w 2011 r. umowy kredytowej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską. Protest zorganizowała największa lewicowa centrala związkowa CGTP.
W kilku portugalskich miastach we wtorek protestowali również nauczyciele, taksówkarze oraz pracownicy transportu miejskiego.
Polityka rygoru finansowego, która przekłada się między innymi na podwyżki podatków i cięcia wydatków, obniżyła dramatycznie stopę życiową Portugalczyków, spowolniła gospodarkę i doprowadziła do bezrobocia, które sięgnęło 16,3 proc. Lizbona nie ma jednak wyboru - musi stosować się do wymogów trojki, aby uniknąć sytuacji, w której będzie zmuszona prosić o kolejny pakiet pomocowy, by uniknąć niewypłacalności.
Portugalia otrzymała już w 2011 roku taki pakiet wart 78 mld euro, gdy kraj stanął na krawędzi bankructwa. Kredytodawcy zmusili Lizbonę do wdrażania dotkliwych reform, aby naprawić finanse publiczne oraz przekonać inwestorów o wiarygodności portugalskiego długu.
Zgodnie z tym programem reform Portugalia ma powrócić do pozyskiwania pieniędzy z rynku obligacji w połowie 2014 roku. Ale mimo trzech lat polityki rygoru papiery dłużne tego kraju są oceniane przez agencje ratingowe jako "śmieciowe", a rentowność 10-letnich obligacji nadal utrzymuje się na poziomie 6 proc. Jeśli inwestorzy nie nabiorą zaufania do portugalskiej gospodarki, Lizbona będzie zmuszona ponownie zabiegać o pomoc finansową od trojki.
Z Lizbony Marcin Zatyka
zat/ fit/ kar/