Sejm rozpoczął pracę nad kolejnym już na przestrzeni ostatnich miesięcy rządowym projektem nowelizacji ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 2932). Jego celem jest wdrożenie dwóch unijnych dyrektyw: w sprawie przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy w Unii Europejskiej oraz w sprawie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów. Wśród zaproponowanych rozwiązań znalazło się zwolnienie od pracy z powodu siły wyższej.

Jak wskazuje Magdalena Sudoł, adwokat z kancelarii Lubasz i Wspólnicy, projekt posługuje się nieznanym na gruncie prawa cywilnego, ani prawa pracy, pojęciem siły wyższej w pilnych sprawach rodzinnych spowodowanych chorobą lub wypadkiem. Z uzasadnienia nowelizacji wynika, że projektowany przepis powtarza treść art. 7 dyrektywy 2019/1158 w sprawie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów oraz uchylającej dyrektywę Rady 2010/18/UE (Dz. Urz. UE L 188 z 12.07.2019, str.79). - Takie bezpośrednie powielenie artykułu dyrektywy w Kodeksie pracy może powodować niekiedy praktyczne problemy z wykorzystywaniem zwolnienia, a dodatkowo ograniczy prawo pracodawców do weryfikowania przyczyny zwolnienia, przez co to uprawnienie „upodobni się” w praktyce do urlopu na żądanie – mówi mec. Sudoł.

Czytaj również: Nowa umowa na pracę zdalną uwięzi pracownika w domu >

Baranowska Izabela: Nowelizacja kodeksu pracy - zwolnienia od pracy i urlopy >>>

Siła wyższa w K.p. jako powód zwolnienia od pracy pracownika

Chodzi o nowy, dodawany art. 148(1) par. 1 k.p., który mówi o sile wyższej w pilnych sprawach rodzinnych spowodowanych chorobą lub wypadkiem, jeżeli jest niezbędna natychmiastowa obecność pracownika. W okresie tego zwolnienia od pracy (2 dni albo 16 godzin w roku kalendarzowym) pracownik zachowa prawo do wynagrodzenia w wysokości połowy wynagrodzenia.

O sposobie wykorzystania w danym roku kalendarzowym zwolnienia od pracy decydować ma pracownik w pierwszym wniosku o udzielenie takiego zwolnienia złożonym w danym roku kalendarzowym. Pracodawca będzie musiał go udzielić na wniosek zgłoszony przez pracownika najpóźniej w dniu korzystania z tego zwolnienia.

To nie pierwszy raz, gdy ustawodawca powołuje się na siłę wyższą w prawie pracy.

- Na gruncie obowiązujących przepisów Kodeksu pracy, pojęcie siły wyższej występuje w art. 293 Kodeksu pracy regulującym zawieszenie biegu terminu przedawnienia. Po wejściu w życie nowelizacji w zakresie pracy zdalnej, w Kodeksie znajdziemy kolejny przepis odwołujący się do pojęcia siły wyższej, umożliwiający pracodawcy polecenie pracownikowi wykonywania pracy zdalnie w okresie, w którym zapewnienie przez pracodawcę bezpiecznych i higienicznych warunków pracy w dotychczasowym miejscu pracy pracownika nie jest czasowo możliwe z powodu działania siły wyższej – zauważa mec. Magdalena Sudoł.

Czytaj też: Terminy w prawie pracy - urlop macierzyński, wychowawczy, wypoczynkowy >>>

 

Cena promocyjna: 37.8 zł

|

Cena regularna: 42 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Siła wyższa według Kodeksu cywilnego

Jak wyjaśnia dr Michał Zalewski z Katedry Prawa Cywilnego UMCS w Lublinie,  w przepisach prawa cywilnego (w szczególności Kodeksu cywilnego) można odnaleźć wiele odwołań do siły wyższej (vis maior). Najczęściej jest ona traktowana jako okoliczność, której zaistnienie uzasadnia modyfikację podstawowych reguł postępowania. Przykładowo siła wyższa jest okolicznością wpływającą na zawieszenie biegu przedawnienia (zob. art. 121 K.c.), wyłączenia odpowiedzialności deliktowej na zasadzie ryzyka (zob. np. art. 430, 433, 435, 436 K.c.). - Kodeks cywilny nie definiuje pojęcia siły wyższej, jednak powszechnie przyjmuje się, że siłą wyższą jest zdarzenie zewnętrzne o nadzwyczajnym i przemożnym charakterze, któremu nie można zapobiec (nawet jeśli można przewidzieć samo ich wystąpienie). Ponadto, zdarzenie to cechuje niemożność przewidzenia jego następstw i skutecznego zapobieżenia tym następstwom. Desygnatami pojęcia siły wyższej są katastrofalne zjawiska przyrody: powodzie, huragany, wyładowania atmosferyczne, trzęsienia ziemi, jak i zachowana ludzkie o masowym i gwałtownym charakterze (np. działania wojenne) – mówi dr Michał Zalewski.

Czytaj również: Praca zdalna okazjonalna – sporna interpretacja przepisu o liczbie dni w roku
Czytaj też: Siła wyższa jako przesłanka nieodpowiedzialności przewoźnika za przesyłkę >>>

SN: Choroba i wypadek to nie siła wyższa

W uzasadnieniu projektu autorzy w przypadku siły wyższej odwołują się do pojęcia ugruntowanego w orzecznictwie. - Rozumienie „siły wyższej” jest wyjaśniane w orzecznictwie. Zgodnie z nim za siłę wyższą uznaje się zdarzenie, które jest zewnętrzne, niemożliwe do przewidzenia i któremu nie można było zapobiec. Dyrektywa 2019/1158 nie definiuje ani nie doprecyzowuje tego pojęcia. Na gruncie prawa unijnego będzie ono weryfikowane w praktyce orzeczniczej – podkreślają.   

Zdaniem dr hab. Małgorzaty Kurzynogi, prof. UŁ, radcy prawnego, Of counsel w kancelarii Baran Książek Bigaj, z projektu wynika, że jedną z przesłanek do skorzystania ze zwolnienia od pracy jest siła wyższa, ale sprawa się komplikuje, gdy zajrzymy do orzecznictwa. - Pojęcie siły wyższej nie jest pojęciem zdefiniowanym w kodeksie cywilnym, choć w kilku przepisach w nim występuje. Z kolei poglądy nauki nie są w tym względzie jednolite i oscylują miedzy dwiema koncepcjami: subiektywną i obiektywną. W świetle koncepcji subiektywnej, za siłę wyższą uważa się zjawiska, którym nie można zapobiec przy dołożeniu nawet nadzwyczajnej staranności. Natomiast koncepcja obiektywna za kryterium wyróżniające uznaje kwalifikację samego zdarzenia, a nie stopień staranności działającego człowieka – wyjaśnia prof. Kurzynoga. I dodaje: - Według koncepcji obiektywnej siłę wyższą charakteryzuje się jako zjawisko zewnętrzne, a zarazem niemożliwe do przewidzenia i niemożliwe do zapobieżenia. Kryterium „zewnętrzności” prowadzi do znacznie węższego zakresu – w porównaniu z teorią subiektywną – pojęcia siły wyższej. W świetle ustalonej judykatury Sądu Najwyższego można stwierdzić, że akceptację zyskała teoria obiektywna (Radwański, 2012, s. 84; wyrok SN z 9 kwietnia 1952 r., sygn. akt C 962/51, OSN 1954/1/2).

W orzecznictwie SN choroba i wypadek to nie siła wyższa. W wyroku z 8 marca 2012 r. (sygn. akt V CSK 165/11) SN orzekł, że skutek w postaci poważnej choroby wywołanej wypadkiem drogowym zawinionym przez innego uczestnika ruchu nie może być uznany za działanie siły wyższej. Sam wypadek, czy to w związku z nieprawidłowym zachowaniem innego uczestnika ruchu, czy też wbiegnięciem zwierzęcia pod samochód nie jest w danych okolicznościach ani zjawiskiem nadzwyczajnym, ani nieuchronnym, ani niemożliwym do przewidzenia.

- Ponieważ polski projekt ma na celu dostosowanie przepisów unijnych, to przy ich wykładni należy stosować wykładnię prounijną. Co prawda prawodawca krajowy zawsze może przewidzieć rozwiązania korzystniejsze dla pracownika, ale z projektu nie wynika, aby tak było. Co więcej gdyby stosować wypracowaną w orzecznictwie polskim koncepcję pojęcia siły wyższej to mogłoby się okazać, że nie jest możliwe skorzystanie z niego. Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę, jak proponuje projektodawca, że muszą być spełnione trzy przesłanki: 1. działanie siły wyższej, 2. w pilnych sprawach rodzinnych spowodowanych chorobą lub wypadkiem, 3. jeżeli niezbędna jest natychmiastowa obecność pracownika, oraz uwzględnimy orzecznictwo, że choroba i wypadek to nie jest siła wyższa, to przesłanki te wykluczają się. Dlatego należy stosować wykładnię prounijną – mówi prof. Małgorzata Kurzynoga. Jak wyjaśnia, z różnych wersji językowych dyrektywy 2019/1158 wynika, że chodzi o zapewnienie pracownikowi prawa do nieobecności w pracy z powodu działania siły wyższej związanej z pilnymi sprawami rodzinnymi w przypadku choroby lub wypadku, które wymagają natychmiastowej obecności pracownika. Chodzi więc tu o stany siły wyższej związane ze wspomnianymi w treści przepisu „pilnymi sprawami rodzinnymi” spowodowanymi „chorobą” lub „wypadkiem”. 

Czytaj też: Czego może domagać się pracownik w przypadku odwołania z urlopu albo przesunięcia terminu urlopu? >>>

 


Problemów będzie więcej

Zdaniem Łukasza Kuczkowskiego, radcy prawnego, partnera w kancelarii Raczkowski, wprowadzenie do kodeksu pracy pojęcia siły wyższej dla nowych uprawnień pracowniczych niczemu nie przeszkadza. Bo wtedy i tak konieczne będzie odwołanie się do prawa cywilnego, zgodnie z art. 300 k.p. w celu określenia, na czym ta siła wyższa polega. – W przypadku projektowanego uprawnienia do zwolnienia z pracy z powodu działania siły wyższej ograniczeniem będzie pilna sprawa rodzinna spowodowana chorobą lub wypadkiem, jeżeli jest niezbędna natychmiastowa obecność pracownika. Nadal okoliczności składające się na siłę wyższą należy ocenić na gruncie cywilistycznym. W ten sposób w grę będzie wchodziła sytuacja, której powodem jest sprawa rodzinna. Oznacza to, że ewentualna powódź nie przekładająca się na pilną sprawę rodzinną nie będzie powodem zwolnienia od pracy – zauważa mec. Kuczkowski. Tym bardziej jeśli jej konsekwencją nie będzie choroba czy wypadek. Przyznaje jednak, że tak sformułowany przepis będzie rodził wiele problemów.

W przeciwieństwie do wprowadzanego tą samą ustawą urlopu opiekuńczego, pracownik nie będzie miał obowiązku wykazania we wniosku, że jego natychmiastowa obecność jest niezbędna. Pytanie zatem, jak pracodawca ma to oceniać i czy może odmówić – zastanawia się mec. Łukasz Kuczkowski. Zwraca przy tym uwagę, że zdarzenie w postaci siły wyższej może wystąpić i tydzień wcześniej niż brany dzień wolny. – Oczywiście im później od zdarzenia będzie brany dzień wolny, tym słabszy będzie związek z tym zdarzeniem – podkreśla. I dodaje: - Znowu mamy niedoskonałe prawo, które w dużej mierze opiera się na zaufaniu, ale nie daje możliwości weryfikacyjnych.

Marcin Frąckowiak, radca prawny z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, ekspert BCC ds. zbiorowego oraz indywidualnego prawa pracy, jest zdania, że przepis ma wewnętrzny sens. – Musi być zdarzenie nieprzewidywalne, nagłe, spowodowane przyczyną zewnętrzną. Na przykład ktoś miał stłuczkę, jest w szpitalu na obserwacji i nie wie, czy następnego dnia będzie w pracy i jak w ogóle będą wyglądały jego najbliższe dni, więc zgłasza pracodawcy zamiar wzięcia dnia wolnego – mówi mec. Frąckowiak. Według niego, punkt wyjścia jest słuszny, ale legislacyjnie nie zostało to dobrze rozwiązane, ponieważ zgłaszający nie jest zobowiązany przedstawić jakiegokolwiek dowodu na potwierdzenie przyczyny swojej nieobecności.

W opinii mec. Magdaleny Sudoł, już na pierwszy rzut oka widać, że pojęcie stosowane w projekcie regulującym pilne zwolnienia od pracy ma inny charakter niż pojęcie siły wyższej rozumianej cywilistycznie. - W mojej ocenie użycie siły wyżej w regulacji jest zbędne. Można mieć wrażenie, że przepis odnosi się do siły wyższej rozumianej potocznie i do potocznego rozumienia spraw rodzinnych, a to również budzi moje wątpliwości – podkreśla. I mówi: - Nie znamy definicji spraw rodzinnych, zarówno na gruncie prawa pracy, jak i prawa cywilnego. Kodeks rodzinny i opiekuńczy odwołuje się do spraw rodziny, ale nie wiemy, czy pojęcia te są tożsame. Zastanawia mnie, dlaczego projektodawca implementując dyrektywę, nie posłużył się pojęciem spraw osobistych znanym już Kodeksowi pracy na gruncie art. 141 par. 1 czy art. 151 par. 2(1) k.p.

Czytaj też: Udzielanie urlopów wypoczynkowych >>>

Czytaj też: Urlop zaległy - komentarz praktyczny >>>

 

Zwolnienie od pracy, czyli inna forma urlopu na żądanie

Zdaniem mec. Sudoł, trudno obecnie wyobrazić sobie sytuację, w której to pracodawcy będą weryfikować, czy zwolnienie ma charakter sprawy rodzinnej konkretnego pracownika. Dla niektórych sprawy rodzinne będą dotyczyły choroby lub wypadku członków najbliższej rodziny, inni będą korzystać ze zwolnienia w przypadku członków dalszej rodziny, partnerów, przyjaciół czy innych osób, których uważają za rodzinę, a nawet domowych pupili. Dlatego po wejściu w życie nowelizacji w obecnym kształcie może okazać się, że pracodawcy potraktują wnioski o zwolnienie jako inną formę urlopu na żądanie nie weryfikując czy wystąpiły przesłanki zwolnienia.

Czytaj też: Odmowa udzielenia urlopu na żądanie - linia orzecznicza >>>

Ponadto, pracodawca może nie mieć czasu na weryfikację wniosku. - Zgodnie z projektem pracodawca jest zobowiązany do udzielenia pracownikowi zwolnienia na jego wniosek zgłoszony najpóźniej w dniu korzystania z tego zwolnienia. Jeżeli pracodawca ma podejrzenia co do korzystania przez pracownika ze zwolnienia wbrew ustawie, musiałby niekiedy w dniu złożenia wniosku badać, czy wniosek dotyczy sytuacji, w której działa siła wyższa dotyczącej pilnej sprawy rodzinnej, czy dotyczy choroby lub wypadku oraz tego czy rzeczywiście obecność pracownika jest niezbędna – podkreśla mec. Magdalena Sudoł.

I wskazuje, że ilość danych osobowych, które w celu weryfikacji zasadności wniosku musiałby zebrać pracodawca może powodować kolejne ryzyka, tym razem na styku prawa pracy i ochrony danych osobowych. Zgodnie z art. 22(1) par. 4 k.p., pracodawca żąda podania innych danych osobowych niż określone w katalogu tego przepisu, gdy jest to niezbędne do zrealizowania uprawnienia lub spełnienia obowiązku wynikającego z przepisu prawa. - Zatem w zakresie gromadzenia danych w celu zweryfikowania zasadności wniosku o zwolnienie, pracodawcy mogą spotkać się z zarzutem, że zgromadzili nadmiarowe dane osobowe – mówi mec. Sudoł. I dodaje: - Pamiętać należy również, że podobnie jak w przypadku urlopów na żądanie, pracownicy w celu wykorzystania zwolnienia mają obowiązek uzyskać akceptację wniosku od pracodawcy. Samowolne udanie się na zwolnienie może skutkować nałożeniem na pracowników sankcji przewidzianych prawem pracy.