Jak pisze Dziennik Gazeta Prawna, zakaz sprzedaży w co drugą niedzielę będzie pełen luk, które mogą wykorzystywać właściciele placówek. Taki jest efekt poselskich poprawek wprowadzonych do obywatelskiego projektu ograniczającego handel. Wystarczy np. że sklep zostanie otwarty na terenie stacji paliw lub dworca autobusowego albo kolejowego (już dziś wiele dużych placówek funkcjonuje na ich terenie; w dużych miastach działają tam wielkie galerie handlowe). Wnioskodawca projektu – czyli NSZZ „Solidarność” – wskazuje, że po zmianach możliwe też będzie wynajmowanie sklepów w niedzielę i święta osobom prowadzącym własną działalność. Dzięki temu też będą mogły być w te dni otwarte.

W trakcie rozpatrywania projektu sejmowa komisja w znaczący sposób zmieniła brzmienie obywatelskiego projektu. Jedne z najistotniejszych modyfikacji dotyczą katalogu wyjątków od zakazu handlu. W przypadku stacji paliw usunięto wymóg, zgodnie z którym w niedziele i święta mogłyby być otwarte wyłącznie te placówki, których przeważającą działalnością jest sprzedaż paliw. Otwarte będą zatem wszystkie stacje.

– Poprawki umożliwią wynajmowanie sklepów samozatrudnionym, którzy w cudzym imieniu – czyli właściciela sklepu – poprowadzą handel w niedziele i święta – wskazywał Jerzy Kwaśniewski, adwokat reprezentujący komitet inicjatywy ustawodawczej.

Taki sposób na obchodzenie zakazu będzie mógł być wykorzystywany przez właścicieli tych placówek, które w ostatni dzień weekendu mogą być poprowadzone przez jedną osobę (samozatrudnionego). Dla przykładu właściciel kilkunastu sklepów sam nie mógłby handlować w niedzielę w każdym z nich. Jeśli zleciłby obsługę poszczególnych placówek innym przedsiębiorcom, otwarte mogłyby być wszystkie.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Łukasz Guza