Projekt był krytykowany przez posłów opozycyjnych, ale także przez przedstawicieli partii rządzącej. Brak poparcia zadeklarował koalicjant PiS ze Zjednoczonej Prawicy - Porozumienie Jarosława Gowina. Ugrupowanie to przyjęło uchwałę, która zobowiązuje posłów i senatorów Porozumienia do głosowania przeciwko likwidacji tego limitu. O odrzucenie projektu ustawy apelowali też związkowcy i pracodawcy, członkowie Rady Dialogu Społecznego. Ich zdaniem sposób procedowania ustawy, bez konsultacji społecznych i na niespełna 50 dni przed końcem roku, podważa zaufanie do państwa.
Sejm miał przeprowadzić pierwsze czytanie projektu PiS we wtorek wieczorem. Wcześniej poseł PiS Marcin Horała w imieniu swego klubu wycofał ten projekt.
Czytaj też: Sejm nie uchwali zniesienia 30-krotności składki na ZUS >
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber został w środę zapytany w radiowej Jedynce, czy PiS wycofał projekt ze względu na to, że wicepremier Gowin zagroził wyjściem z koalicji. - Wycofaliśmy się na razie dlatego, żeby przeprowadzić konsultacje - odpowiedział. - Dlatego, że szanujemy oczywiście głos naszych koalicjantów, prowadziliśmy rozmowy, dlatego także, że strona społeczna, m.in. część związków zawodowych tutaj domagała się dalszych rozmów - to są powody całościowe takiej decyzji - dodał.
W rozmowie padło też pytanie o słowa posła Horały, że ze względu na możliwy deficyt budżetowy trzeba poszukać innych źródeł finansowania. - Nie ma takich planów w tej chwili - powiedział Łukasz Schreiber. - Być może będzie deficyt budżetowy, zobaczymy - dodał.
We wtorek wieczorem minister Gowin napisał na Twitterze: Wbrew tym, którzy wieszczyli dekompozycję Zjednoczonej Prawicy, udowodniliśmy, że łączące nas porozumienie ma silne fundamenty programowe. Gramy do jednej bramki. Wpis opatrzył tagiem "30-krotność".
Projekt PiS, zakładający likwidację od 2020 r. górnego limitu przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, który wynosi 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, został złożony w Sejmie w ubiegłą środę. Według autorów projektu, miało to przynieść dodatkowe 7,1 mld zł.