To już ostatni etap parlamentarnych prac legislacyjnych nad przygotowaną przez rząd, a dokładnie – Ministerstwo Rozwoju i Technologii, ustawą o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, która realizuje obietnicę przedwyborczą i wprowadza tzw. wakacje składkowe. Szkopuł jednak w tym, że ustawa, która przez Sejm przeszła jak burza (od jej pierwszego czytania do uchwalenia nie minął nawet miesiąc), budzi poważne wątpliwości interpretacyjne. Zwracała na nie uwagę Krajowa Rada Doradców Podatkowych w swoim stanowisku do projektu na etapie rządowego procesu legislacyjnego. Bez rezultatu.  

Dziś Senat, stosując się do rekomendacji dwóch senackich Komisji: Gospodarki Narodowej i Innowacyjności oraz Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej, podął uchwałę o przyjęciu ustawy bez poprawek. Nie zgłaszano ich także podczas środowych obrad. Mimo że ustawa ciągle nie jest wolna od poważnych wad. 

- Myślę, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych wykorzysta je do ograniczenia tego luzu interpretacyjnego i będzie masowo odrzucał wnioski o wakacje składkowe – mówi serwisowi Prawo.pl Przemysław Hinc, prawnik, doradca podatkowy i członek zarządu w kancelarii PJH Doradztwo Gospodarcze.

O co chodzi?

Czytaj również: Będą wakacje składkowe dla przedsiębiorców. Sejm uchwalił ustawę>>
 

Po pierwsze - nie wiadomo, ile osób ma być zgłoszonych do ubezpieczenia, by płatnik skorzystał z wakacji składkowych

Zgodnie z zaproponowanym przez rząd i w takim też kształcie uchwalonym przez Sejm, nowym art. 17 a ust. 1 pkt. 1 dodawanym do ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (dalej: u.s.u.s.), na wniosek płatnika składek prowadzącego działalność, o której mowa w art. 8 ust. 6 pkt 1 (czyli osobę prowadzącą pozarolniczą działalność gospodarczą na podstawie przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018 r. - Prawo przedsiębiorców lub innych przepisów szczególnych, z wyjątkiem ust. 6a), zwalnia się go z opłacenia należnych składek z tego tytułu na jego własne obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne, rentowe i wypadkowe, za wskazany we wniosku miesiąc kalendarzowy, jeżeli w miesiącu kalendarzowym poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku miał zgłoszonych do ubezpieczeń emerytalnego, rentowych i wypadkowego lub ubezpieczenia zdrowotnego nie więcej niż dziesięciu ubezpieczonych.

I tu pojawiają się problemy. Po pierwsze – tak sformułowany przepis oznacza, że nie wiadomo, ile osób ma być zgłoszonych do ubezpieczeń, a dokładnie – czy w owych dziesięciu ubezpieczonych mieści się także przedsiębiorca jako płatnik.

Zdaniem Przemysława Hinca, płatnik nie jest jedną z osób, o których mowa w tym przepisie, a to oznacza, że nie jest objęty limitem. – Ustawodawca użył sformułowania „miał zgłoszonych do ubezpieczeń”, a nie „zgłasza do ubezpieczeń”. A to zasadnicza różnica. "Miał" jest formą czasownika "mieć" w czasie przeszłym i wskazuje na to, że jeden z podmiotów jest nadrzędny (mieć, ma, miał) wobec drugiego, a tym samym nie są one tożsame. Na to, że płatnik nie jest ujęty w liczbie dziesięciu ubezpieczonych, wskazuje też brzmienie przepisów dodanych ustawą zmieniającą czytanych łącznie, które wyraźnie wyodrębniają płatnika z grona ubezpieczonych, których płatnik miał zgłoszonych do ubezpieczeń. Pomysłodawcy wprowadzenia wakacji składkowych zapewne chodziło o to, by mogli z nich skorzystać tylko przedsiębiorcy zgłaszający do ubezpieczeń społecznych lub ubezpieczenia zdrowotnego nie więcej niż dziesięciu ubezpieczonych (łącznie), ale wyszło inaczej – tłumaczy Hinc. I dodaje: - Dla celów wprowadzenia wakacji składkowych do systemu ubezpieczeń społecznych została stworzona nowa regulacja – przepisy art. 17a i art. 17b - definiująca szereg praw i obowiązków ubiegającego się o ulgę w zapłacie składek, nieprzewidziana wcześniej w u.s.u.s. Ustawodawca ma naturalnie do tego prawo, ale niedobrze się stało, że przepisy te nie tworzą z ustawą spójnej całości, lecz stanowią lex specialis, osobno regulujące warunki zwolnienia w oderwaniu od wcześniejszych rozwiązań zawartych w ustawie. Idąc dalej, można stwierdzić, że ustawodawca może, tworząc określoną ulgę, odrębnie zdefiniować jej podmiot, przedmiot i zakres obowiązywania, ale, decydując się na takie rozwiązanie, musi być świadomy skutków wprowadzonej regulacji. Tu, wszystko na to wskazuje, że jest inaczej, niż zaplanowano – na co wskazuje rozbieżność między treścią uzasadnienia nowelizacji i brzmieniem aktu prawnego, a zatem płatnik, chcący skorzystać z wakacji składkowych, będzie mógł mieć oprócz siebie zgłoszonych do dziesięciu ubezpieczonych.

 


Po drugie – o jakiego ubezpieczonego chodzi

I tu od razu pojawia się kolejny problem, bo z nowych przepisów nie wynika, kogo konkretnie - jakich ubezpieczonych - ustawodawca ma na myśli. Oczywiście będą to pracownicy i zleceniobiorcy, za których płatnik zobowiązany jest pobraną składkę odprowadzić do Zakładu, ale... nie tylko. Bo do limitu zgłoszenia dziesięciu ubezpieczonych, którego przekroczenie wyłączy płatnika z tej ulgi, może być wliczona każda osoba, nawet niepracująca, byle tylko była zgłoszona przez płatnika do ubezpieczeń (płatnik miał ją zgłoszoną). - Co więcej, nie muszą być nawet za nią odprowadzane składki – przekonuje Hinc.

A to oznacza, że na przykład niania zatrudniona przez przedsiębiorcę do opieki nad jego dziećmi również będzie wliczona do dziesiątki ubezpieczonych przez tego płatnika, bo nigdzie w ustawie nie ma dotyczącego jej wyłączenia. Do tego limitu ubezpieczonych liczona będzie też np. pracownica przebywająca na kilkuletnim urlopie wychowawczym czy pracownik - ojciec korzystający z urlopu rodzicielskiego. A więc osoby za które nie są odprowadzane żadne składki do ZUS. Ale może to być też pracownik przebywający na urlopie bezpłatnym. Wystarczy, że płatnika ma taką osobę zgłoszoną do ubezpieczeń społecznych lub zdrowotnego – i nawet, jeśli ubezpieczony w tym okresie, który ma wpływ na ustalenie prawa do zwolnienia nie pracuje, jest on wliczony do limitu ubezpieczonych, którego nie może przekroczyć przedsiębiorca chcący skorzystać z wakacji składkowych. 

Izabela Leśniewska, doradca podatkowy z Kancelarii Doradztwa Podatkowego Alo-2, mówi wprost: - Przedsiębiorcy muszą wliczyć do limitu ubezpieczonych każdego pracownika, którego zgłosili do ubezpieczeń. Nawet jeżeli pracownik odejdzie z pracy powiedzmy w połowie września, a na jego miejsce zatrudniony i zgłoszony do ubezpieczeń zostanie nowy, a przedsiębiorcy wydaje się, że ciągle ma tych ośmiu pracowników a on jest dziewiąty, czyli mieści się w limicie, to niestety jest w błędzie, bo ten „stary” pracownik również musi być doliczony do limitu, bo ustawa mówi: „miał zgłoszonych do ubezpieczeń” – wyjaśnia Izabela Leśniewska. Według niej, dotyczy to także całego rzemiosła, bo uczniowie też muszą być doliczeni do limitu. – Ta ustawa to jest legislacyjny potworek – zaznacza.

- Już teraz ustawa budzi poważne wątpliwości interpretacyjne, a wykładnia językowa nie ułatwia rozumienia nowego prawa. Przepis jest niejasny i będzie budził spory, gdy liczba ubezpieczonych, których ma płatnik, będzie na granicy wspomnianego limitu i trzeba będzie rozstrzygnąć, czy tych ubezpieczonych jest dziesięciu, czy może już jedenastu – podkreśla Przemysław Hinc.

Z liczbą ubezpieczonych wiąże się też niebezpieczeństwo nadużyć. Mianowicie dodawany art. 17 a ust. 1 pkt. 1 przewiduje, że owych maksymalnie dziesięciu ubezpieczonych ma być wykazanych „w miesiącu kalendarzowym poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku”. Zdaniem prawników, oznacza to, że przedsiębiorca ubiegający się wakacje składkowe w listopadzie, składający wniosek w październiku, limitu dziesięciu nie będzie mógł przekroczyć… we wrześniu (w miesiącu poprzedzającym złożenie wniosku) i w listopadzie (gdy będzie korzystał z wakacji składkowych). Nie ma natomiast przeszkód, by w październiku miał zgłoszonych do ubezpieczeń… np. 20 pracowników. 

 


Po trzecie  - przychód przychodowi nierówny

Przemysław Hinc zwraca uwagę na jeszcze jedną okoliczność, która może umknąć. Otóż zgodnie z art. art. 17 a ust. 1 pkt. 2 nowelizacji u.s.u.s. drugim warunkiem uprawniającym do skorzystania z wakacji składkowych jest, by w ostatnich dwóch latach kalendarzowych poprzedzających rok złożenia wniosku płatnik nie osiągnął przychodu z pozarolniczej działalności gospodarczej lub w co najmniej jednym roku z dwóch ostatnich lat kalendarzowych poprzedzających rok złożenia wniosku osiągnął roczny przychód z pozarolniczej działalności gospodarczej nieprzekraczający równowartości w złotych 2 milionów euro. Z kolei ust. 2 ww. artykułu stanowi, że równowartość, o której mowa w ust. 1 pkt 2, oblicza się według średniego kursu euro ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski w ostatnim dniu roboczym roku kalendarzowego poprzedzającego rok złożenia wniosku, o którym mowa w ust. 1.

Na to określenie limitu uwagę zwraca także Izabela Leśniewska. Jak mówi, ustawodawca nie skorzystał z limitu określonego w ustawie o rachunkowości czy w ustawie o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne, tylko wymyślił odrębny kurs.

Jak twierdzi Przemysław Hinc, pomijając to, że z przepisu nie wynika, o równowartość czego chodzi, to ustalenie przychodu dla celów „wakacji składkowych” ma jeden podstawowy mankament. – Limit do ksiąg rachunkowych i do określenia wielkości podatnika w podatku dochodowym od osób fizycznych, a dokładnie uznania go za małego podatnika, również wynosi 2 mln euro, ale... równowartość tamtego przychodu przeliczana jest na złote według kursu z pierwszego dnia roboczego października poprzedzającego dany rok podatkowy, a dla celów wakacji składkowych jest to ostatni roboczy dzień poprzedniego roku. Co to oznacza? Dla potrzeb skorzystania z ulgi w opłacaniu składek przychód będzie przeliczany na 29 grudnia, a wtedy średni kurs euro ogłoszony przez Narodowy Bank Polski wynosił 4,3480 zł, czyli limit przychodów, przekroczenie którego uniemożliwi korzystanie z wakacji składkowych, wynosi 8 mln 696 tys. zł. Tymczasem limit przychodów dla małego podatnika (przy kursie wynoszącym 4,6091 zł) wynosi 9 mln 218 tys. 200 zł. Różnica to 522 tys. 200 zł. To oznacza, że osoba będąca małym podatnikiem może nie skorzystać z wakacji składkowych – mówi Hinc. 

W opinii Przemysława Hinca, ustawa o wakacjach składkowych wymaga zmian. Najlepiej byłoby, gdyby te zmiany wprowadzone zostały jeszcze w parlamencie. W przeciwnym razie konieczna będzie jej pilna nowelizacja.

W wyjaśnieniach, jakie otrzymaliśmy już po publikacji artykułu Ministerstwo Rozwoju i Technologii twierdzi, że jednoosobowy przedsiębiorca wpisany do CEIDG wlicza się do limitu 10 ubezpieczonych, o których mowa w przepisach tzw. wakacji składkowych. - Osoba taka ubezpiecza też samą siebie i w ramach omawianego rozwiązania występuje w podwójnej roli, tj. zarówno płatnika, jak i ubezpieczonego. Przedsiębiorca ubezpieczać może więc maksymalnie 9 innych osób. W tym zakresie jest to konstrukcja zbliżona do definicji mikroprzedsiębiorcy, która wskazuje na fakt zatrudniania przez przedsiębiorcę 9 osób. Zagadnienie to było wyraźnie podkreślane w dotychczasowych przekazach medialnych resortu rozwoju i technologii oraz rządu. Znalazło też swoje odzwierciedlenie m.in. w uzasadnieniu do projektu ustawy (str. 4 uzasadnienia) – twierdzi resort. I zapewnia, że rozwiązanie zostało zaprojektowane tak, aby ZUS mógł jak najszybciej rozpatrywać wnioski złożone przez przedsiębiorców. Stąd też oparcie się na liczbie osób ubezpieczonych, którą ZUS może bezzwłocznie zweryfikować. - Ustalanie „stanu liczby ubezpieczonych” w dłuższej perspektywie czasowej (miesiąca, a nie na określony dzień) ma na celu wyeliminowanie ryzyka nadużyć, które polegają na podjęciu krótkotrwałych czynności, „obniżających” tę liczbę – w ten sposób chronieni są zarówno pracownicy jak i zleceniobiorcy – twierdzi MRiT.

Według ministerstwa, w  nietypowych przypadkach, tj. czy dana osoba będzie traktowana jako ubezpieczony czy też nie, należy zwrócić się o stanowisko do ZUS, który brał udział w przygotowywaniu przepisów. I dodaje: - Na żadnym etapie procesu legislacyjnego dotyczących wakacji składkowych nie próbowano określić osoby uprawnionej do „wakacji składkowych” poprzez odesłanie do definicji „małego podatnika” w PIT. MRiT opierało się bardziej na definicji mikroprzedsiębiorcy i w związku z tym także sposób przeliczania kursu walutowego odpowiada bliżej zasadom, które w tym zakresie określa ustawa – Prawo przedsiębiorców, niż ustawa o PIT.