Strajkujący odpowiedzieli na apel Ogólnobrytyjskiego Związku Dziennikarzy (NUJ) po załamaniu się negocjacji z kierownictwem BBC, aby przenieść na inne stanowiska 30 pracowników zagrożonych zwolnieniami w szkockim oddziale BBC (BBC Scotland), stacji radiowej BBC 5 Live, Światowym Serwisie BBC (BBC World Service) oraz w stacji Asian Network.
W poniedziałek przed budynkami BBC w centrum Londynu strajkujący dziennikarze zorganizowali pikietę.
Strajkujący są "oburzeni i sfrustrowani niefortunnymi decyzjami podejmowanymi przez kierownictwo BBC, które prowadzą do zwolnień dziennikarzy i kompromitacji wartościowego dziennikarstwa" - podkreśliła sekretarz generalna NUJ Michelle Stanistreet.
Jak mówi, planowane zwolnienia mają objąć 2 tys. pracowników, z czego ok. 1,4 tys. już otrzymało wypowiedzenia. Począwszy od 2004 r. zatrudnienie w korporacji zmniejszyło się o 7 tys. osób.
Związkowcy ostrzegają, że redukcja zatrudnienia zaszkodzi m.in. dziennikarstwu śledczemu i obsłudze społeczności lokalnych, w tym mniejszości narodowych z Azji, spowoduje też utratę transmisji niektórych imprez sportowych na rzecz płatnych kanałów telewizji.
Stanistreet uważa, że zamiast marnotrawić pieniądze podatnika na odprawy dla przymusowo zwalnianych pracowników, kierownictwo powinno przesunąć ich do innych prac w ramach korporacji.
Po ujawnieniu skandalu pedofilskiego wokół byłej gwiazdy BBC Jimmy'ego Savile'a blisko 450 tys. funtów odprawy dostał dyrektor generalny George Entwistle, który podał się do dymisji po miesiącu pracy. Ponadto media ujawniły w grudniu, że blisko 200 menedżerów korporacji w ostatnich trzech latach otrzymało odprawy przekraczające 100 tys. funtów, a 14 wysokiej rangi menedżerów - przewyższające 300 tys. funtów.
BBC w komunikacie oświadczyła, że działania NUJ są "rozczarowujące" i nie zmienią faktu, iż korporacja musi wprowadzić program oszczędności, który wymaga zwolnień. Firma zapewnia, że dokłada starań, by zapewnić wsparcie zwalnianym, łącznie z możliwością przesunięcia do innych prac.