Pół tysiąca euro brutto dostanie każdy pracownik narodowych kolei belgijskich SNCB, dzięki któremu firma wzbogaci się o nowe ręce do pracy. Akcja ma trwać od 1 września do połowy przyszłego roku.
Akcja, wymyślona by zaradzić brakowi chętnych do pracy na kolei, potrwa od 1 września do czerwca 2011 r. Zasada, znana wcześniej jedynie w firmach prywatnych, jest prosta: każdy z 38 tys. pracowników SNCB może przynieść do szefa jeden albo więcej życiorys znajomego, członka rodziny albo po prostu osoby poszukującej pracy. Premia w wysokości 250 euro należy się, jeśli kandydat przejdzie rekrutację i zostanie zatrudniony. Druga połowa ma być płacona, jeśli nowozatrudniony przetrwa okres próbny. System ma pozwolić załatać braki w rekrutacji: SNCB zatrudnia co roku ok. 2 tys. nowych pracowników, ale brakuje wystarczającej liczby chętnych w niektórych sektorach, np. mechaników czy pracowników budowlanych, ale także specjalistów z zakresu nowych technologii i architektów. By uniknąć zarzutów nepotyzmu, prawa do premii nie będą mieli menadżerowie ani działacze zakładowych związków zawodowych. Być może z tego powodu pomysł się im nie spodobał. – Chyba taka akcja nie byłaby konieczna, gdyby firma po prostu lepiej płaciła – powiedział cytowany przez dziennik "Le Soir" Dominique Dalne z centrali CSC Transcom. – Dyrekcja lepiej by zrobiła, dając po 500 euro tym, których chce zatrudnić, bo to im potrzeba zachęty.
Źródło: interia.pl, 20 sierpnia 2010 r.