Gdy w połowie marca 2020 r. wybuchła pandemia COVID-19 a rząd zachęcał pracodawców do wydawania poleceń wykonywania pracy zdalnej na masową skalę - wszędzie tam, gdzie było to tylko możliwe, chyba nikt nie przypuszczał, że zostanie ona z nami na stałe. Polacy polubili pracę zdalną, bo cenią sobie możliwości, jakie im daje. Do tego stopnia, że nie skarżą się na byle niedogodności czy niedociągnięcia ze strony pracodawcy.

Czytaj również: Cofnięcie polecenia pracy zdalnej nie może być represją wobec pracownika>>
 

Trzy skargi do PIP

- Od początku 2021 r. do Państwowej Inspekcji Pracy wpłynęły w sumie trzy skargi na pracodawców dotyczące wykonywania pracy zdalnej. Były to skargi składane przy okazji innych poruszanych przez pracowników kwestii. Dwie z nich skierowane były z Warszawy, a jedna skarga pochodziła z Kalisza – mówi Prawo.pl Juliusz Głuski, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Pracy. Jedna ze skarg dotyczyła polecenia pracy zdalnej w sytuacji, gdy pracownik nie posiadał umiejętności do jej wykonywania, nie miał też warunków lokalowych i potrzebnego sprzętu. Druga - niezapewnienia przez pracodawcę sprzętu do wykonywania pracy zdalnie. Natomiast trzecia dotyczyła niepodjęcia przez pracodawcę działań po wypadku, do którego doszło przy pracy zdalnej.

Sprawdź w LEX: Czy pracę zdalną można realizować z terenu innego państwa? >

 


Pracodawcy wykonali pracę za państwo?

- Większość pracodawców, wszędzie tam, gdzie było to możliwe, starała się wprowadzać pracę zdalną i jak najlepiej ją organizować. Mieli przy tym na względzie zdrowie pracowników i dalsze funkcjonowanie zakładów pracy w okresie zagrożenia życia i zdrowia ludzi – mówi Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP. Jak twierdzi, w tym czasie pracodawcy sygnalizowali problemy z interpretacją przepisów o pracy zdalnej dotyczącymi np. warunków lokalowych i technicznych niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej. – Problemem było i wciąż jest to, jak pracodawca ma ocenić, czy pracownik ma warunki lokalowe do wykonywania pracy zdalnej, skoro nie może wejść do domu pracownika. Pytanie, jak ma to zweryfikować, zwłaszcza, że te warunki lokalowe zawsze mogą ulec zmianie – zauważa Siemienkiewicz. Jej zdaniem, tego problemu nie rozwiązują projektowane przepisy o pracy zdalnej, które mają na stałe wprowadzić te regulacje do Kodeksu pracy, w części dotyczącej pracy okazjonalnej.

Czytaj w LEX: Obowiązek zachowania trzeźwości przez telepracownika oraz uprawnienia pracodawcy w tym zakresie >

– Moim zdaniem pracownicy chcieli pracować zdalnie i przymykali oko na wiele kwestii. Cieszyła ich elastyczność pracy, jaką dawał pracodawca i polecona przez niego praca zdalna. Dopiero w sytuacjach naprawdę konfliktowych pojawiały się skargi do PIP – uważa Katarzyna Siemienkiewicz.   

Sprawdź w LEX: Czy pracodawca podczas pracy zdalnej musi zapewnić pracownikowi biurko stojące? >

Także w opinii dr hab. Moniki Gładoch, prof. UKSW, kierownika Katedry Prawa Pracy, radcy prawnego, pracownicy od początku pandemii woleli pracować zdalnie.  - Wszystkie niedogodności były lepsze niż chodzenie do pracy i narażanie się na ryzyko zakażenia COVID-19 – uważa prof. Monika Gładoch. Według niej, na ogół pracownicy wolą pracować zdalnie, bo często rozwiązuje to ich problemy organizacyjne i dlatego większość osób to sobie ceniła. – Wydaje mi się, że również z techniką w naszym kraju nie było najgorzej. W większości przypadków zatrudnieni mają narzędzia do wykonywania pracy zdalnej, zwłaszcza ci posiadający dzieci dysponują tabletem czy laptopem. Tak więc mimo wszystko byliśmy przygotowani do przejścia na pracę zdalną – podkreśla.

Sprawdź w LEX: Czy ekwiwalent za sprzęt pracownika podlega PIT, ZUS i zajęciom komorniczym? >

W ocenie prof. Gładoch, pracodawcy po prostu wysyłali pracowników na pracę zdalną, bo w czasach kiedy po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset osób dziennie umierało z powodu COVID-19 nikt nie dyskutował o tym, czy trzeba pracować zdalnie, czy nie. Najtrudniejsze było natomiast dla pracodawców skoordynowanie pracy zdalnej i zapewnienie dobrych wyników pracy.

Zobacz w LEX: Jak zarządzać pracą zdalną? - szkolenie online >

W opinii Katarzyny Lorenc, prezesa BIZYOU, eksperta BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, w pracy zdalnej były różne momenty. - Pierwszy to było odkrycie przez pracodawców, że praca zdalna przez rzetelnych pracowników – a tych mamy większość - jest wykonywana. Wcześniej był limitowany, tylko dla wybranych home office i mieliśmy wrażenie, że praca zdalna to będzie dodatkowy urlop – mówi Lorenc. Według niej, drugi etap to było uświadomienie sobie przez pracowników, że ten nielimitowany home office ma jednak swoje wady, że potrzebujemy lepszego biurka czy krzesła. Trzeci – zorientowanie się pracodawców, którzy przecież też pracują, że faktycznie praca zdalna wpływa na nasze kręgosłupy. Kolejny, czwarty etap to było uzmysłowienie sobie, że praca zdalna - wykonywana w tak dużej izolacji – wpływa też na psychikę. I zaczęło się mówienie o emocjach, które zaczęły być postrzegane jako element profesjonalizmu, a nie dowód problemów, jakie ma ze sobą pracownik.

Sprawdź w LEX: Jak skutecznie zwolnić pracownika pracującego zdalnie?  >

- Z całej tej przygody wychodzimy bardziej ludzcy. A wszystko dzięki pokazaniu naszych domów, małżonków, dzieci, kotów czy psów – uważa Katarzyna Lorenc. I dodaje: - I to jest efekt tego, że tych skarg dotyczących pracy zdalnej do PIP było tak niewiele, a te które wpłynęły, były wynikiem ewidentnego łamania prawa albo jeszcze braku tej empatii.

Czytaj w LEX: Minimalizowanie ryzyka związanego z powrotem do modelu pracy stacjonarnej >