Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, oraz Agnieszka Gajewska, wiceminister w tym ministerstwie, ogłosiły niedawno propozycje zmian w ustawie o opiece nad dziećmi do lat 3. Celem ma być podniesienie prestiżu zawodu opiekunek i opiekunów żłobkowych, zachęcenie ich do pozostania w profesji oraz docenienie tej niezwykle odpowiedzialnej roli, jaką jest opieka nad dziećmi do lat 3.

Czytaj również: Dziemianowicz-Bąk: Program „Aktywny rodzic” powinien ruszyć jeszcze w 2024 r.>>

Co planuje ministerstwo

Jak podało MRPiPS, opiekunowie żłobkowi mają otrzymać dodatkowy urlop wypoczynkowy w wymiarze wynoszącym po 5 latach zatrudnienia 2 dni, który będzie wzrastał o 2 dni z każdym przepracowanym okresem wynoszącym 5 lat pracy, aż do osiągnięcia 10 dni. - Ponadto dyrektor żłobka bądź osoba kierująca klubem dziecięcym oraz podmiot zatrudniający dziennego opiekuna zostanie zobowiązany do zwolnienia opiekunów i dziennych opiekunów na 8 godzin w roku od konieczności sprawowania opieki nad dziećmi, celem odbycia szkoleń podnoszących ich kwalifikacje i kompetencje – napisano w ministerialnym komunikacie.

Resort zapewnia, że celem działań jest stworzenie jak największej liczby miejsc w żłobkach i zapewnienie najwyższej jakości opieki.

Szkopuł w tym, że ministerialna propozycja to próba uregulowania czegoś, co w prawie już zostało uregulowane.

 

Sprawdź również książkę: Prawo zatrudnienia. Komentarz do rozporządzeń >>


Zmiany ograniczą prawa opiekunów

Dokładnie 26 kwietnia 2023 r. weszła w życie ustawa z 9 marca 2023 r. nowelizująca Kodeks pracy (Dz.U. z 2023 r., 641), która dodała nowy przepis – art. 94(13). Zgodnie z tym przepisem, jeżeli obowiązek pracodawcy przeprowadzenia szkoleń pracowników niezbędnych do wykonywania określonego rodzaju pracy lub pracy na określonym stanowisku wynika z postanowień układu zbiorowego pracy lub innego porozumienia zbiorowego, lub z regulaminu, lub przepisów prawa, lub umowy o pracę oraz w przypadku szkoleń odbywanych przez pracownika na podstawie polecenia przełożonego, szkolenia takie odbywają się na koszt pracodawcy oraz, w miarę możliwości, w godzinach pracy pracownika. Czas szkolenia odbywanego poza normalnymi godzinami pracy pracownika wlicza się do czasu pracy.

Co więcej, w kodeksie pracy jest też art. 103(1) par. 1, w myśl którego przez podnoszenie kwalifikacji zawodowych rozumie się zdobywanie lub uzupełnianie wiedzy i umiejętności przez pracownika, z inicjatywy pracodawcy albo za jego zgodą. Pracownikowi zaś podnoszącemu kwalifikacje zawodowe, jak stanowi par. 2, przysługują:

  1. urlop szkoleniowy,
  2.  zwolnienie z całości lub części dnia pracy, na czas niezbędny, by punktualnie przybyć na obowiązkowe zajęcia oraz na czas ich trwania.

Ponadto, zgodnie z par. 3, za czas urlopu szkoleniowego oraz za czas zwolnienia z całości lub części dnia pracy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia.

- Uprawnienia pracowników w tym zakresie są już uregulowane w kodeksie pracy. Chodzi o art. 103(1). Widocznie ktoś nie dopatrzył tej sprawy – mówi dr hab. Monika Gładoch, prof. UKSW, kierownik Katedry Prawa Pracy, radca prawny. Co do pozostałych kwestii zachęt prof. Gładoch mówi krótko: - To może być raczej ryzykowne działanie, bo zaraz odezwą się kolejne grupy zawodowe, jak chociażby przedszkolanki, które również będą domagały się takich uprawnień. Pojawią się też nauczyciele klas I-III i lista się trochę wydłuży.

- Przepis art. 94(13) k.p. odnosi się do przeprowadzenia szkoleń pracowników, którzy muszą mieć uprawnienia, np. operator wózka widłowego. I do takich głównie szkoleń odnosi się ten przepis. Natomiast mamy jeszcze art. 103(1) par. 2, który mówi, ze pracownikowi podnoszącemu kwalifikacje zawodowe przysługują - po pierwsze urlop szkoleniowy, ale o tym my nie mówimy, i po drugie – zwolnienie z całości lub części dnia pracy na czas niezbędny, by punktualnie przybyć na obowiązkowe zajęcia oraz na czas ich trwania. I o to chodzi – wskazuje z kolei Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP. I podkreśla, że za czas zwolnienia pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia. – Tak więc przepisy już są, a ponadto, jeżeli mówimy o zwolnieniu do 8 godzin, to jest to tak naprawdę ograniczenie dla tych osób, bo kodeks pracy nie mówi o maksymalnym wymiarze godzin zwolnienia na szkolenie, tylko tyle jest zwolnienia, ile potrzeba. Zaproponowana regulacja wprowadza zatem ograniczenia dla tej kategorii zawodowej, bo mówimy tylko o 8 godzinach. Jeżeli zatem taki przepis zostanie wprowadzony, to będzie on miał charakter przepisu szczególnego, który ma pierwszeństwo w stosowaniu, czyli tym osobom będzie przysługiwało tylko 8 godzin. Nie jest to więc działanie na korzyść tej grupy zawodowej. To po pierwsze. Po drugie zastanawia mnie, dlaczego to ma dotyczyć tylko opiekunów dzieci do lat 3, skoro patrząc na ostatnią zmianę kodeksu pracy, która rozszerzyła uprawnienia rodzicielskie nawet dla rodziców dzieci do lat 8, więc jest to niespójne z system ochrony opieki rodzicielskiej w kodeksie pracy. Nie ma zatem systemowej polityki w tym zakresie. Czym się różni 4-latek, który chodzi do przedszkola albo opiekunka w przedszkolu?

Zapytaliśmy więc ministerstwo o to, dlaczego zamierza wprowadzić do ustawy zwolnienie opiekunów i dziennych opiekunów na 8 godzin w roku od konieczności sprawowania opieki nad dziećmi, celem odbycia szkoleń podnoszących ich kwalifikacje i kompetencje, skoro odpowiednie przepisy już są w kodeksie pracy oraz czy projektowana ustawa będzie procedowana w trybie odrębnym. - Założenia reformy w systemie opieki nad dziećmi do lat 3 zakładają konsekwentne wprowadzanie standardów jakości w instytucjach opieki nad małymi dziećmi (do lat 3) w całej Polsce. Na chwilę obecną zaplanowaliśmy szkolenia dla przeszło 10 tys. pracowników żłobków i osób odpowiedzialnych za nadzór nad jakością żłobkach w gminach i to tylko w roku 2025. Tak intensywny proces edukacyjny, będzie elementem rozwoju systemu przez najbliższe lata. W tym zakresie pracujemy nad pakietem zmian zarówno w ustawie o opiece na dziećmi w wieku do lat 3, jak i nowej ustawie o tzw. Aktywnym Rodzicu oraz w rozporządzaniu dotyczącym standardów opieki żłobkowej – poinformowało ministerstwo w odpowiedzi. I podkreśliło, że praktyka programów szkoleniowych w żłobkach pokazała, że istnieje poważny problem z frekwencją opiekunek i opiekunów, szczególnie istotny w sektorze prywatnym, który stanowi ok. 81 proc.  wszystkich instytucji opieki do lat 3 w Polsce. - Biorąc pod uwagę powyższe zdecydowaliśmy się na zaproponowanie podobnych rozwiązań funkcjonujących w przedszkolach, tak aby zapewnić aktywny udział opiekunów i opiekunek żłobkowych w całym procesie zmian i samorozwoju – poinformowało MRPiPS. I dodało, że ustawa nie będzie procedowana w trybie odrębnym.

 

Cena promocyjna: 149.5 zł

|

Cena regularna: 299 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 299 zł


Opiekunka żłobkowa funkcjonariuszem publicznym?

Ministerstwo w swoich propozycjach idzie jednak dalej. - Na mocy projektowanej ustawy opiekunowie staną się funkcjonariuszami publicznymi, a  podmioty ich zatrudniające będą zobowiązane z urzędu występować w obronie odpowiednio opiekuna w żłobku lub klubie dziecięcym bądź dziennego opiekuna, gdy ustalone dla nich uprawnienia zostaną naruszone – czytamy w komunikacie MRPiPS.

Tymczasem, jak podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz, ta propozycja to przysłowiowy kwiatek do kożucha. – Definicja funkcjonariusza publicznego pojawia się na gruncie prawa karnego (art. 115 par. 3 kodeksu karnego), bo mówimy o kategorii funkcjonariusza publicznego, który ma określone obowiązki i za niedopełnienie tych obowiązków ponosi odpowiedzialność karną. W takim uproszczonym języku możemy mówić o każdym pracowniku administracji jako o funkcjonariuszu publicznym, natomiast z mocy prawa funkcjonariuszem publicznym jest np. poseł do Parlamentu Europejskiego, poseł na Sejm RP, senator, prezydent, ławnik, sędzia itd. To są osoby, które pełnią funkcję publiczną. Cechą relewantną, jak się mówi w prawie, jest pełnienie funkcji publicznej w ramach służby publicznej. Tutaj trzeba więc dobrze ważyć słowa i patrzeć na konsekwencje - ja nie widzę zasadności przyznawania takiego statusu pracownikom placówek prywatnych. Z drugiej strony trzeba też widzieć drugą stronę – czyli odpowiedzialność karną tych osób, jeżeli uznamy ich za funkcjonariuszy publicznych. Niekonstytucyjne by było ustalenie, że należy im się tylko ochrona bez odpowiedzialności – mówi Katarzyna Siemienkiewicz.

Jak zaznacza, nie wie co Pani Ministra miała na myśli mówiąc o funkcjonariuszu publicznym, ale taką kategorię mamy już w prawie zdefiniowaną, więc nie widzi i nie rozumie potrzeby ustanawiania tej kategorii na gruncie prawa pracy. Bo obecnie funkcjonariusze – a przynajmniej część - ma status pracowników i ich stosunek pracy może być też wykonywany na podstawie umowy o pracę. Przede wszystkim jednak mają uprawnienia, ale odpowiedzialność, także karną. Trudno jest mi powiedzieć, co Pani Ministra miała na myśli. Trochę wygląda mi to na niezrozumienie tego zagadnienia. Być może chodzi o przyznanie takiej ochrony, którą posiadają nauczyciele, ale nie mają statusu funkcjonariusza publicznego. Dopiero będzie można to stwierdzić, jak już będzie projekt ustawy.

Czytaj również: "Babciowe" - 1,5 tys. zł na opiekę nad dzieckiem już wkrótce

Zmiany wymuszą zatrudnienie ponad ustawowe minimum?

Zgodnie z art. 15 ustawy o opiece nad dziećmi do lat 3, w żłobkach jeden opiekun może sprawować opiekę nad maksymalnie ośmiorgiem dzieci, a w przypadku gdy w grupie znajduje się dziecko niepełnosprawne, dziecko wymagające szczególnej opieki lub dziecko, które nie ukończyło pierwszego roku życia - maksymalnie nad pięciorgiem dzieci. Natomiast w klubie dziecięcym - nad maksymalnie ośmiorgiem dzieci, a w przypadku gdy w grupie znajduje się dziecko niepełnosprawne lub dziecko wymagające szczególnej opieki maksymalnie nad pięciorgiem dzieci.

Część gmin ogranicza kadrę do minimum, żeby wydawać mniej pieniędzy na utrzymanie placówek – przyznaje. I dodaje: - Planowane zmiany to jest kolejny argument za tym, aby placówki przewidywały jednak większy wymiar zatrudnienia, aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie placówki i zagwarantować odpowiedni poziom opieki nad najmłodszymi dziećmi niezależnie od okoliczności np. zwolnień lekarskich czy niespodziewanych nieobecności pracowników - mówi Katarzyna Różycka, zastępca dyrektora Działu pozyskiwania funduszy europejskich i krajowych Wielkopolskiej Akademii Nauki i Rozwoju, ekspert ds. pozyskiwania środków finansowych i krajowych.

Zdaniem Katarzyny Różyckiej, proponowane zmiany (tj. zwiększenie urlopu wypoczynkowego o 2 dni w roku oraz wprowadzenie zwolnienia z pracy na 8 godzin w roku celem odbycia szkoleń podnoszących ich kwalifikacje i kompetencje – przyp. red.) nie będą generowały większych kosztów dla jednostek samorządu terytorialnego, a jeżeli żłobki czy kluby dziecięce sprawnie sobie poukładają harmonogram pracy, to nie będą miały problemu czy z dodatkowym urlopem wypoczynkowym pracowników, czy z ich zwolnieniem od opieki nad dziećmi na czas szkoleń. – Wszystko zależy od tego, jaka dana placówka funkcjonuje. Co więcej wprowadzone zmiany mogą wpłynąć korzystnie na zwiększenie zainteresowania osób poszukujących pracy zatrudnieniem właśnie w roli opiekunki dziecięcej w żłobku lub klubie  – podkreśla Katarzyna Różycka.