Aż 95% pracowników pozytywnie przechodzi badania lekarskie dopuszczające do pracy, a lekarze medycyny pracy przeprowadzają wizytację w średnio 2% firm. Takie dane za ubiegły rok opublikowało Ministerstwo Zdrowia.
Rola lekarzy medycyny pracy sprowadza się głównie do przystawienia pieczątki w zakładzie opieki zdrowotnej wykonującym badania. W konsekwencji gdy dochodzi do wypadku za świadczenia dla poszkodowanych płacimy wszyscy. W ubiegłym roku ZUS wypłacił na renty, odszkodowania czy zasiłki chorobowe blisko 4,95 mld zł. Kwota ta jest znacznie wyższa jeśli doliczymy do tego koszt świadczeń zdrowotnych, rehabilitacji czy opieki przez innego członka rodziny. Wówczas według Centralnego Instytutu Ochrony Pracy (CIOP) wynosi ona od 35-48 mld zł. Dużym zaniedbaniem jest brak wizytacji lekarzy medycyny pracy w miejscu pracy, bez tego nie są w stanie ocenić czy w miejscu pracy nie występują zagrożenia dla zdrowia pracownika. Mimo iż wizytacje są fakultatywne to ich przeprowadzenie pozwala na rzetelną ocenę czy na danym stanowisku występują zagrożenia dla zdrowia pracownika. Podczas takiej wizytacji lekarz mógłby wymienić uwagi dotyczące zagrożeń występujących w miejsca pracy z pracodawcą i uzupełnić uzyskane informacje. Resort pracy dostrzega ten problem i pracuje nad projektem wprowadzenia obowiązkowych wizytacji w miejscu pracy przez lekarzy medycyny pracy. Niewykluczone że kosztami zostaną obciążeni pracodawcy. Lekarze medycyny pracy przeprowadzają tylko podstawowe badania, na te specjalistyczne rzadziej kierują pracowników, a wynika to głównie z tego że firmy płacą za profilaktyczną opiekę zdrowotną.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, Łukasz Guza, 1 września 2010 r.