Jak podała prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, tegoroczna waloryzacja rent i emerytur będzie kosztowała około 9, 2 mld zł i będzie wyższa od zakładanej przez rząd o ponad 700 mln zł. To efekt wzrostu wskaźnika waloryzacji, przez co emerytury i renty wzrosną o 3,56 proc. a nie jak pierwotnie zakładano – o 3,24 proc.

Przypomnijmy, że na wskaźnik waloryzacji rent i emerytur wpływa inflacja oraz wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w poprzednim roku kalendarzowym. W 2019 r. wynagrodzenie to wzrosło o 4,8 proc.

Czytaj więcej: Inflacja zje waloryzację, choć 13-tka uratuje w tym roku portfel seniorów>>

W sumie, jak powiedziała we wtorek dziennikarzom Marlena Malag, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, w tym roku do emerytów i rencistów popłynie dodatkowe 20 mld zł – z tytułu waloryzacji i dodatkowego, rocznego świadczenia (tzw. trzynastki).

 

Sprawdź również książkę: Emerytury i renty w praktyce >>


 

Będzie tylko jeden list z ZUS

- W piątek o północy zaczęliśmy fizyczną waloryzację – powiedziała prof. Uścińska.  W piątek nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, zakładająca kwotowo-procentową waloryzację  rent i emerytur w 2020 roku została podpisana przez prezydenta, a w poniedziałek została już – o czym pisaliśmy – opublikowana w Dzienniku Ustaw (poz. 252).

 

Ewa Elżbieta Dziubińska-Lechnio, Eliza Skowrońska

Sprawdź  

Cena promocyjna: 95.19 zł

|

Cena regularna: 119 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Jak zapowiedziała prof. Uścińska, w tym roku po raz pierwszy, w jednej przesyłce, w kwietniu ZUS wyśle do emerytów i rencistów informację o wysokości zwaloryzowanego świadczenia oraz o dorocznym, dodatkowym świadczeniu (tzw. trzynastce). Bo, jak wyjaśniła, jedna przesyłka kosztowałaby 20 mln zł, a tak przesyłka dwóch informacji w jednej pozwoli zaoszczędzić 9 mln zł.

Czytaj również: ZUS: Wydajemy 11 proc. PKB na emerytury, ale będą one coraz niższe>>

Polacy korzystają z prawa do emerytury

Prezes Zakładu poinformowała również, że z prawa do emerytury korzysta ponad 80 procent uprawnionych, a przez dwa lata po przywróceniu obniżonego wieku emerytalnego (czyli 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet) – nawet 84 proc. osób. Z danych ZUS wynika ponadto, że  w 2018 r. 57 proc. osób uprawnionych przeszło na emeryturę po osiągnięciu wieku emerytalnego, a kolejnych 35 proc. – w trakcie roku. Z kolei w 2019 r. 60 proc. przeszła na emeryturę po osiągnięciu wieku, 25 proc. – w ciągu roku, a 15 proc. kontynuuje pracę przez dłużej niż rok.

Czytaj również:  Najwyższe emerytury w Polsce ma 45 osób. Rekordziści pracowali na nie ponad 61 lat>>