Rozmowa będzie nagrywana. Jeżeli nie wyrażają państwo zgody na nagrywanie, prosimy się rozłączyć i skontaktować się w inny sposób – taki komunikat można usłyszeć dzwoniąc do wielu urzędów w kraju. Taki komunikat powinno też usłyszeć wielu pracodawców i komisji rekrutacyjnych, które w imieniu pracodawcy prowadzą nabór do pracy. Ponieważ są nagrywani przez kandydatów do pracy albo już pracowników. Zdaniem prawników, nagrywanie stało się powszechnym zjawiskiem i jest coraz większym problemem.

- Problem polega na tym, że wraz z rozwojem technologii jest duża możliwość nagrywania rozmów i to nie tylko za pomocą telefonu komórkowego. Faktycznie, jest bardzo dużo takich przypadków – mówi Waldemar Urbanowicz, adwokat z kancelarii DT-Gujski Zdebiak.

Czytaj również: Pracownik porzucający pracę będzie uczestniczył w kosztach wdrożenia do pracy>>

Rozmowa rekrutacyjna – uwaga na pytania

Zgodnie z art. 22(1) par. 1 Kodeksu pracy, pracodawca żąda od osoby ubiegającej się o zatrudnienie podania danych osobowych obejmujących:

  1. imię (imiona) i nazwisko;
  2. datę urodzenia;
  3. dane kontaktowe wskazane przez taką osobę;
  4. wykształcenie;
  5. kwalifikacje zawodowe;
  6. przebieg dotychczasowego zatrudnienia.

 

Czytaj też w LEX: Ocena pracodawcy w internecie >

Co ważne, w myśl par. 2, pracodawca żąda podania danych osobowych, o których mowa w par. 1 pkt 4-6, gdy jest to niezbędne do wykonywania pracy określonego rodzaju lub na określonym stanowisku.

Zdaniem Agaty Hagno, ekspertki BCC ds. zarządzania kapitałem ludzkim, specjalistki z zakresu zarządzania kapitałem ludzkim, prowadzącej rodzinną firmę DPM Doradztwo Personalne sp. z o.o., większość osób prowadzących procesy rekrutacyjne ma coraz większą wiedzą i świadomość tego, jak powinny przebiegać rozmowy i jakich pytań nie wolno zadawać kandydatom do pracy. – Wciąż jednak padają bardzo różne pytania, a prowadzący takie rozmowy nie mają nawet świadomości, że zadają takie, które nie mieszczą się w granicach prawa – mówi. Jako przykład wskazuje pytanie kobiet o to, czy posiadają dzieci, są w ciąży albo czy ją planują, a także pytania o wyznanie religijne.
- Nie brakuje też pytań o referencje i opinie z poprzedniego czy poprzednich miejsc pracy, co jest zgodne z prawem, należy jednak pamiętać, że zgodnie z prawem osoby rekrutujące kandydatów do pracy mają obowiązek sprawdzenia tylko tych referencji, które wskazuje kandydat – podkreśla Agata Hagno.

Czytaj w LEX: Przetwarzanie danych osobowych przez pracodawców >

 


Po co komu nagrania?

Kandydaci do pracy coraz częściej potajemnie nagrywają przebieg rekrutacji.

- Nagrania rozmów rekrutacyjnych od wielu lat są częstym dowodem w sądach - mówi dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, Partnerka Zarządzająca w People & Law Jaroszewska-Ignatowska Sarek-Sadurska Sp.k., radca prawny. I dodaje, że zazwyczaj pojawiają się w sprawach o nierówne traktowanie i dyskryminację w procesie rekrutacyjnym. Sądy pracy dopuszczają ten dowód, nawet jeśli został pozyskany przez kandydata nielegalnie, tj. bez zgody osoby, którą nagrywa. Dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska podkreśla, że art. 308 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego nie rozróżnia nagrań legalnych i nielegalnych. Według orzecznictwa Sądu Najwyższego dowodem w sprawie może być nagranie rozmowy, w której uczestniczy także osoba nagrywająca, w tym przypadku – kandydat do pracy, nawet jeśli nagranie zostało pozyskane bez wiedzy i zgody osób nagrywanych. Dotyczy to zwłaszcza takich sytuacji, gdy strona (w tym przypadku kandydat) nie może dowieść swoich racji za pomocą innych środków dowodowych lub jest to dla niego nadmiernie utrudnione.

- Osoby z zespołów rekrutacyjnych od lat wiedzą, że mogą być nagrywane przez kandydatów do pracy. Prowadzą rozmowy rekrutacyjne bardzo profesjonalnie, licząc się z ewentualnym nagraniem – zauważa dr Jaroszewska-Ignatowska. Jak zaznacza, większe wyzwanie jest z rekrutującymi przyszłymi przełożonymi. -Zdarza im się zadać podczas rozmowy rekrutacyjnej pytanie niedozwolone przez prawo. Niekiedy niezgodnie z prawem albo co najmniej niefortunnie komentują wypowiedź kandydata. Firmy szkolą więc liderów, by nie popełniali takich błędów i prowadzili rozmowy rekrutacyjne prawidłowo. Kandydaci muszą z kolei pamiętać, że nawet jeśli sąd dopuści jako dowód w sprawie nagranie pozyskane bez zgody osoby nagrywanej, nie może być ono rozpowszechniane, np. w sieci społecznościowej – podkreśla dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska. I dodaje: - Gdyby tak się zdarzyło, osoby nagrane mogłyby żądać zaprzestania naruszeń ich dóbr osobistych, odszkodowania lub zadośćuczynienia. Mogłyby także żądać przysługującej im ochrony z tytułu niezgodnego z prawem przetwarzania ich danych osobowych. Głos, wraz z innymi informacjami, jakie zostaną przekazane w nagraniu, pozwala na zidentyfikowanie nagrywanej osoby. Z tego powodu jest daną osobową. 

- Pytanie zasadnicze - po co jest to robione i co się z tym nagraniem potem stanie. Czy nagrywający chce zabezpieczyć własny interes prawny m.in. żeby móc wykazać, że był lepszym kandydatem w procesie rekrutacyjnym i mimo to, nie został wybrany, czyli, by twierdzić, że taki konkurs był ustawiony, czy też po to, by zaszkodzić podmiotowi, który prowadził nabór i poniżyć czy ośmieszyć komisję rekrutacyjną, naruszając dobra osobiste tych osób, jeśli takie nagranie opublikuje w internecie twierdząc, jak źle został potraktowany – mówi mec. Waldemar Urbanowicz. Jak zauważa, niestety kwestie nagrywania przez kandydatów do pracy nie podlegają obostrzeniom, bo nie zostały skodyfikowane.

- Tu oczywiście należy precyzyjnie wyjaśnić, że co do zasady nagrywanie rozmowy jest zabronione i wiąże się z konsekwencjami prawnymi przewidzianym w Kodeksie karnym - to jednak obostrzenie to nie dotyczy sytuacji, gdy osoba nagrywająca jest uczestnikiem rozmowy i dokonuje tego w celu wyłącznego dysponowania informacją. Dopóki więc nie dojdzie do zmiany w prawie, to nic się z tym nie da zrobić i problemy z tym związane będą występować – podkreśla mec. Urbanowicz. Jak tłumaczy, miał przypadek klienta, który przez cztery miesiące przez osiem godzin dziennie potajemnie nagrywał wszystko, co działo się w pracy, by udowodnić mobbing. Sąd zaś uznał, że była to jedyna możliwość udowodnienia mobbingu.

Jak podkreśla Katarzyna Kamecka, ekspert ds. prawa pracy Polskiego Towarzystwa Gospodarczego, w okresie przed podjęciem zatrudnienia w grę wchodzą tylko przepisy kodeksu pracy dotyczące zakazu dyskryminacji i nierównego traktowania. – W tym czasie trudno jest mówić o jakiejś relacji między pracodawcą o potencjalnym pracownikiem, a nagranie rozmowy rekrutacyjnej może ewentualnie posłużyć do celów dowodowych, by ustalić, czy kandydat do pracy nie był dyskryminowany – mówi Katarzyna Kamecka. I przypomina, że sądy pracy różnie podchodzą do nagrań. – Czasem nagrania są uznawane jako dowód, a czasem nie – zaznacza.

Więcej w LEX: Przetwarzanie danych osobowych w zakresie kwalifikacji osób ubiegających się o zatrudnienie >

Katarzyna Kamecka nie ma jednak wątpliwości, że jeśli osoba ma potrzebę nagrania całej rozmowy kwalifikacyjnej, to nie może tego robić potajemnie, lecz powinna o tym poinformować osoby zasiadające w komisji rekrutacyjnej.

- Powstaje też pytanie, co dalej z takim nagraniem dana osoba będzie robić, ale ma to swoje konsekwencje. Byłabym więc bardzo ostrożna z wykorzystaniem takiego nagrania – zauważa. Przyznaje, że dokonane legalnie może być dowodem w sytuacji, gdyby doszło do naruszenia praw kandydata do pracy. Nagrywać bez zgody rozmówcy można więc tylko w celu ochrony swoich praw.

– Jeżeli w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej padłaby deklaracja o zamiarze zatrudnienia osoby, to jest to już przyrzeczenie, które można traktować jako umowę przedwstępną zawartą ustnie i na tej podstawie kandydat, którego do pracy jednak nie przyjęto, może dochodzić odszkodowania przed sądem pracy. Wtedy nagranie mogłoby stanowić dowód w postępowaniu sądowym, ale o jego dopuszczeniu ostatecznie decyduje sąd. Tylko wtedy kandydat mógłby żądać zatrudnienia, gdyby umowa przedwstępna została zawarta w formie pisemnej, a w czasie rozmowy kwalifikacyjnej jest to rzadko praktykowane – wskazuje Katarzyna Kamecka. I dodaje: - Nie ma wolnej amerykanki w zatrudnieniu i warto, aby rekrutujący o tym pamiętali.

Zdaniem mec. Waldemara Urbanowicza, nie tylko kandydaci do pracy nagrywają swoje rozmowy z potencjalnymi pracodawcami, ale robią to też sami pracownicy. – Nagrywają spotkania z szefami, gdy są wzywani na rozmowę, bo to jest ich forma obrony, skoro szef bierze na świadka inną osobę. A już na pewno przy wypowiedzeniu umowy o pracę można się spodziewać, że taki pracownik nagrywa i dysponuje przebiegiem tej sytuacji. Dlatego nie rozumiem, dlaczego w takich sytuacjach firma sama nie utrwala przebiegu rozmowy rekrutacyjnej czy wręczania wypowiedzeń. Unika się wtedy niedopowiedzeń. A poza tym obie strony zachowują się grzecznie. Choć inną sprawą jest to, że samo nagrywanie jest już dowodem, że strony nie mają do siebie zaufania, a to z kolei może świadczyć o tym, że były wcześniej sytuacje, które dowodzą, że pracodawca też nie był w porządku – zauważa mec. Urbanowicz.