Jeśli nic się nie zmieni, Brytyjki na kierowniczych stanowiskach poczekają jeszcze 57 lat, aż ich pensje wyrównają się z zarobkami mężczyzn. Dzieje się tak mimo 40 lat obowiązywania ustawy o równych płacach.
Menedżer zarabia rocznie średnio o 10 071 funtów więcej niż kobieta wykonująca tę samą pracę – wynika z raportu Chartered Management Institute (CMI), który prześwietlił zarobki 43 tys. pracowników i pracowniczek w 197 różnych firmach na Wyspach. Na najwyższych stanowiskach kierowniczych mężczyźni zarabiają o 24% więcej niż kobiety. Płacowa dyskryminacja nie jest specjalnością Brytyjczyków – występuje na całym świecie, a także w walczących z nią krajach UE. Bierze się stąd, że w oczach pracodawców kobiety to pracownicy, którzy teoretycznie częściej mogą brać zwolnienia, np. z powodu choroby dzieci albo urlopów macierzyńskich. Do dyskryminacji płacowej dochodzi mimo ustawodawstwa mającego wyeliminować nierówności. Chodzi o brytyjską ustawę o równej płacy – w mocy od 1970 roku! Z kolei walcząca na rzecz równouprawnienia brytyjska organizacja Fawcett Society twierdzi, że czas skończyć z głęboko zakorzenioną praktyką poufności w sprawach pensji, gdyż to utrudnia kobietom walkę o równą płacę. Ustawa pozwalająca rządowi na wymuszanie na firmach zatrudniających powyżej 250 pracowników ujawniania pensji pracowników leży w Izbie Gmin.
Źródło: Gazeta Wyborcza, 20 sierpnia 2010 r., Jacek Pawlicki