Podstawą prawną nowych obowiązków ma być nowelizacja obowiązującej od ponad 2,5 roku ustawy z 13 kwietnia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego (t.j. Dz. U. z 2024 r. poz. 507). Projekt obecnie jest na etapie rządowym (w Komitecie ds. Europejskich, numer UC41). Przewiduje on m.in., że eksporterzy towarów objętych antyrosyjskimi sankcjami musieliby wnikliwie weryfikować swoich kontrahentów praktycznie na całym świecie. Nowela nie ma bowiem ograniczeń geograficznych, a tylko posługuje się pojęciem „państw, co do których istnieje ryzyko, że biorą udział w obchodzeniu środków ograniczających”. Musieliby uważać więc handlujący m.in. z Turcją, Chinami, Indiami, czy Iranem, ale też wieloma krajami Ameryki Południowej. Wysyłający produkty za granicę, musieliby też na bieżąco weryfikować, czy ich towary nie są na którejś z bieżąco aktualizowanych list sankcyjnych Polski bądź Unii Europejskiej.
Do zgłoszenia celnego trzeba byłoby dołączyć oświadczenie – złożone pod rygorem odpowiedzialności karnej – o końcowym użytkowniku wyeksportowanego towaru. To jednak nie wszystko – na żądanie naczelników urzędów celno-skarbowych trzeba byłoby dosłać też solidnie udokumentowane oświadczenia, że podjęło się wszelkie niezbędne starania, aby towar nie trafił do podmiotów powiązanych z agresorami. Zobowiązani przez urzędników mieliby na to 45 dni. Brak dostarczenia odpowiedniej dokumentacji byłby zagrożony karą pieniężną do 500.000 zł, a towar mógłby zostać zajęty i skonfiskowany na rzecz Skarbu Państwa. To samo dotyczyłoby również wysyłających towary tranzytem przez Rosję i Białoruś.
Zobacz procedurę: Zgłoszenie celne w formie pisemnej na formularzu Jednolitego Dokumentu Administracyjnego (SAD) >
Czytaj też: Polskie firmy, które zostawiły aktywa w Rosji, z szansą na odszkodowanie
Firmy zainwestują w biały wywiad
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA), które opracowało projekt, nie ukrywa, że chodzi o włączenie przedsiębiorców – a w praktyce przerzucenie na nich – do analizy ryzyka związanego z omijaniem antyrosyjskich sankcji przez eksport do państw nastawionych neutralnie, bądź nawet przyjaźnie, do putinowskiej Rosji. Co ciekawe, z projektu wynika, że nowe obowiązki dotyczyłyby nie tylko biznesu, ale niekiedy i zwykłych osób fizycznych, co przyznaje też MSWiA w ocenie skutków regulacji proponowanych przepisów.
Co nowe przepisy oznaczałyby dla przedsiębiorców? - Obecna praktyka służb celnych, w wymaganiu oświadczeń o przeznaczeniu towaru, zyska nie tylko podstawę prawną, ale i sankcję karną, co wiąże się z ryzykiem nie tylko dla pośredników, ale i producentów eksportowanych towarów – piszą w swoim newsletterze prawnicy kancelarii Domański Zakrzewski Palinka i ostrzegają, że biznes musi się liczyć ze wzmożonymi kontrolami Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) i wykazywaniem, że zabronione towary nie trafiają przez pośredników finalnie do Rosji bądź na Białoruś. Ich zdaniem wymaga to weryfikacji procedur tranzytowych (staranną kontrolę odbiorców), a także sprawdzenia, czy eksport towarów nie został objęty sankcjami karnymi. Firmy musiałyby szybko zaprojektować i wdrożyć rozwiązania biznesowe zgodne z projektowanymi przepisami, a także dokonać audytu obecnych umów z zagranicznymi kontrahentami i dostosować je do nowych wymogów. No i oczywiście na bieżąco - samodzielnie bądź przez wyspecjalizowane w OSINT firmy – weryfikować swoich partnerów biznesowych poza Polską.
Czytaj też w LEX: Upadłość podmiotu objętego sankcjami antyrosyjskimi >
Branża logistyczna protestuje
Nowe zadania nie podobają się m.in. Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN), która złożyła uwagi do nowelizacji. POPiHN argumentuje, że planowane regulacje idą zdecydowanie dalej niż żąda tego UE. Zgodnie z unijnymi wytycznymi kontrakty z firmami z państw trzecich, do których wywożone są towary podlegające ograniczeniom w obrocie, powinny zawierać m.in. klauzule zakazujące dalszego reeksportu towarów do Rosji i Białorusi, a także postanowienia umożliwiające weryfikację przestrzegania tych postanowień. Klauzule te mogą mieć formę m.in. oświadczenia. Powołują się na odpowiednie wytyczne Komisji Europejskiej dla podmiotów gospodarczych, importerów i eksporterów.
Czytaj też w LEX: Naruszanie sankcji unijnych ścigane w całej UE >
Tymczasem, zdaniem POPiHN, projektowane zmiany znacznie wykraczają poza standardy wskazane w ramach przyjętej praktyki unijnej. Pozyskiwanie oświadczeń przez podmiot dokonujący obrotu towarem od producenta, będzie szczególnie trudne. Nie tylko z uwagi na brak zobowiązania producenta w przepisach prawa do złożenia takiego oświadczenia, ale także dlatego, że informacje te dotyczą innych podmiotów na dalszym szczeblu obrotu. Pojawia się nawet argument kolizji z prawem antymonopolowym. Chodzi o zakaz zawierania porozumień ograniczających konkurencję, w tym ujawniania kontrahentom informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa, czyli baz danych z własnymi klientami.
Polska Izba Spedycji i Logistyki też podnosi, że nowe obowiązki mogą być trudne, a wręcz niemożliwe do realizacji. Nadawca towaru nie zawsze ma wpływ na to, jak jest on transportowany przez Białoruś bądź Rosję, gdzie jest składowany itp. Trudno też z całkowitą pewnością określić – w składanym oświadczeniu – że towar nie zostanie wykorzystany sprzecznie z sankcjami UE. Izba zauważa, że producenci towarów eksportowych nie będą chętni do wystawiania odpowiednich zaświadczeń, skoro ich bezpośrednio przepisy do tego nie będą zobowiązywały. Z uwag napływających do MSWiA wynika także, że handlujący hurtowo rzadko kiedy są w stanie indywidualnie ustalić odbiorców końcowych.
MSWiA nie chce jednak złagodzić swoich propozycji.
„Przepisy te zostały wprowadzone, aby zapobiec obchodzeniu sankcji UE, powinny zatem być restrykcyjne. Eksporter składając oświadczenie powinien dochować należytej staranności i upewnić się, że sankcje te nie będą obchodzone. Służy temu również obowiązek badania łańcucha dostaw, w tym wybór takich kontrahentów, którzy dają rękojmię, że wywożony towar sankcyjny nie zostanie przekierowany do Rosji/Białorusi. Złożenie oświadczenia jest ostatnim etapem takiego due diligence” – czytamy w stanowisku MSWiA. Ponadto projektodawca przypomina, że w przypadku oświadczeń producenta, należy zwrócić uwagę, że mogą one być żądane tylko wówczas, gdy wyniki analizy ryzyka przeprowadzonej przez KAS wskazują na wysokie ryzyko obejścia środków ograniczających.
Zarząd przymusowy dłużej
Ważą się też losy zarządu przymusowego Polaków nad firmami z rosyjskim kapitałem (obecnie jest ich ok. 70). Obecnie zgodnie z art. 6a ustawy można go ustanawiać jednorazowo na okres maksymalnie 6 miesięcy, ale potem kilkakrotnie przedłużać. Jednak maksymalny okres sprawowania zarządu przymusowego to 24 miesiące, co oznacza, że w spółkach objętych pierwszą falą wprowadzania zarządów przymusowych w 2022 r. mogliby przed Bożym Narodzeniem z powrotem pojawić się dawni prezesi. Dlatego Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) proponuje wydłużenie maksymalnego limitu zarządu przymusowego do 36 miesięcy, co – jeśli ten przepis znajdzie się ostatecznie w nowelizacji - dałoby kolejny rok kontroli nad rosyjskimi aktywami biznesowymi nad Wisłą.
Czytaj też w LEX: Nowelizacja polskiej ustawy sankcyjnej – zarząd przymusowy i wsparcie pracowników >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.