Daniel P. wraz z Piotrem P. ulegli 22 lutego 2018 roku wypadkowi - naprawiając dach w Domu Pomocy Społecznej w Lęborku, spadli z wysokości kilku metrów z kosza podnośnika na beton i doznali poważnych uszkodzeń ciała.
Odmowa przyznania odszkodowania
Pojazd z podnośnikiem był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej w Towarzystwie Ubezpieczeń UNIQA. Źródłem zasilania podnośnika był silnik samochodowy tego pojazdu. Po zakończeniu postępowania likwidacyjnego zakład ubezpieczeń odmówił poszkodowanym mężczyznom jakiegokolwiek świadczenia.
Czytaj też: Będą nowe limity odpowiedzialności w komunikacyjnym ubezpieczeniu OC
W tej sytuacji poszkodowani wnieśli sprawę do sądu, na podstawie art. 435 i 436 k.c. oraz art. 34 ustawy o obowiązkowym ubezpieczeniu. Kodeks stanowi, że odpowiedzialność przewidzianą w artykule 435 k.c. ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jednakże, gdy posiadacz samoistny oddał środek komunikacji w posiadanie zależne, odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny.
Daniel P. domagał się 50 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i 600 zł za koszt leczenia i dojazdów do lekarza. Piotr P. – nieco mniej. Roszczenie powoda w stosunku do pozwanej spółki zostało oparte na twierdzeniu, że powód doznał szkody w związku z ruchem pojazdu mechanicznego podlegającego obowiązkowemu ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych.
3 października 2019 r. Sąd Rejonowy w Lemborgu oddalił powództwo, uznając, że samochód nie był w ruchu i nie pełnił funkcji komunikacyjnych. A zatem był tylko narzędziem pracy.
Powodowie złożyli apelację i 26 czerwca 2020 r. Sąd Okręgowy w Słupsku podzielił stanowisko sądu I instancji. Orzekł, ze szkoda nie była spowodowana ruchem pojazdu. Podnośnik bowiem pełnił funkcję mechanicznej drabiny, która sięgała połaci dachu. Sądy nie rozpoznały dowodów przedstawionych przez powodów i nie oceniły wysokości krzywdy.
Cena promocyjna: 159.2 zł
|Cena regularna: 199 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.29 zł
To nie pojazd w ruchu, lecz narzędzie pracy?
Kasację od tego wyroku złożył tylko jeden poszkodowany Daniel. P. W ocenie jego pełnomocnika adwokata Błażeja Tachasiuka, należy wziąć pod uwagę szerszą definicję „pojazdu w ruchu” - pojazdy poruszają się nie tylko w poziomie, ale i w pionie. A także fakt, że samochód elektryczny, na podstawie tej definicji, nigdy nie byłby w ruchu, bo silnik w nim nie działa. Przecież pojazdy elektryczne pozostają w ruchu nawet stojąc na parkingu. Ponadto trzeba uwzględnić nie tylko ruch uliczny i komunikacyjny. Na pytanie więc, czy poruszanie się w koszu podnośnika, który jest częścią pojazdu jest ruchem pojazdu – należy udzielić odpowiedzi pozytywnej – stwierdził mec. Tachasiuk.
Z kolei pełnomocnik TU SA radca prawny Paweł Janusz dowodził, że sądy właściwie zdefiniowały ruch pojazdu jako ruch środka komunikacji. Unieruchomiony podnośnik nie był pojazdem, lecz narzędziem do wykonywania prac dekarskich – dodał. Był maszyną, bez możliwości poruszania się całego pojazdu.
SN uchylił dwa wyroki
Ze stanowiskiem sądów orzekających w tej sprawie nie zgodził się Sąd Najwyższy. Uznał skargę kasacyjną powoda za zasadną i uchylił dwa wyroki.
Jak wskazał sędzia sprawozdawca, Roman Trzaskowski, kluczowym problemem była odpowiedź na pytanie: jak szeroko rozumieć pojęcie „ruch pojazdów” i wynikłą z tego ruchu szkodę?
SN ocenił, że sprawa dotyczy pojazdów specjalistycznych, gdy praca tego pojazdu nie jest związana z jego funkcją podstawową. W tej kwestii doszło do rozbieżności w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Pytanie to jest palące także w świetle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE.
Z orzeczenia TSUE wynika, że – przy zachowaniu szerokiej definicji „pojazdu w ruchu” - odpowiedzialność posiadacza pojazdu (ubezpieczyciela) zależy od funkcji, jakiej służył pojazd w chwili wypadku, i nie powstaje, gdy w takiej chwili pojazd nie był wykorzystywany jako środek transportu, ale jako narzędzie pracy.
Odpowiedzialność, gdy pojazd jest w bezruchu
Pierwszym zwiastunem zmian było orzeczenie Sądu Najwyższego z 18 września 2019 roku (sygn. akt IV CSK 292/18), gdzie SN odszedł od tradycyjnej szerokiej formuły ruchu pojazdów. Ten czynnik, a więc funkcja, jaką pełnił pojazd w momencie zdarzenia, nie był dotychczas w orzecznictwie krajowym uznawany za istotną przesłankę odpowiedzialności – orzekł SN w wyroku z września 2019 r. . Wykładnia pojęcia „pojazdu w ruchu” dokonana przez TSUE w wyroku z 28 listopada 2017 r., C-514/16 wskazuje na konieczność rozróżnienia sytuacji, w której w chwili wypadku pojazd był wykorzystywany jako środek transportu od sytuacji, w której w chwili wypadku pojazd był wykorzystywany jako narzędzie pracy.
Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Pojęcie "ruchu pojazdu" na gruncie odpowiedzialności odszkodowawczej z art. 436 k.c. >
Następnie 4 września 2020 r. SN wydał wyrok o sygnaturze II CSK 749/18, który dotyczył bliźniaczej sprawy. Orzekł, że o ruchu pojazdu mechanicznego w rozumieniu art. 435 par. 1 k.c. w związku z art. 436 par. 1 k.c. decyduje włączenie silnika również wtedy, gdy w chwili wypadku pojazd nie spełniał funkcji komunikacyjnej, ale wykonywał pracę z wykorzystaniem zamontowanego na nim narzędzia specjalistycznego.
Czytaj w LEX: Pojęcie ruchu pojazdu mechanicznego. Glosa do wyroku SN z dnia 4 września 2020 r., II CSK 749/18 >
Wreszcie półtora roku temu SN wydał uchwałę, zgodnie z którą odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń wynikająca z umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje szkody wyrządzone w wyniku pracy urządzenia zamontowanego w pojeździe także wtedy, gdy w chwili wyrządzenia szkody pojazd nie pełnił funkcji komunikacyjnej (sygn. akt III CZP 7/22).
Wyrok Izby Cywilnej SN z 25 lipca 2023 r., sygnatura akt II CSKP 1008/22.