Sąd Apelacyjny w Krakowie (I ACa 10/22) oddalił apelację Alior Banku od wyroku z 16 września 2021 r. Sądu Okręgowego w Kielcach (I C 807/20). Sąd ten, co znalazło akceptację w rozstrzygnięciu Sądu Apelacyjnego, nakazał zwrot wszystkich środków, które klient wpłacił w ramach zapisu na certyfikaty W Investments.
Chybiona inwestycja
Problem dotyczył małżeństwa, które pracowało za granicą, żeby zarobić na budowę domu i wpłacało do banku pieniądze. Gdy dyrektor oddziału spostrzegł, że na rachunek wpływają znaczne środki, nawiązał z klientami długoletnią relację. Klienci korzystali ze wsparcia doradcy, który kontaktował się z nimi i rekomendował produkty. Za jego namową klienci zainwestowali w produkt, który zgodnie z zapewnieniami pracownika banku, miał być tak bezpieczny jak lokata, ale miał umożliwić uzyskanie większych korzyści. Klient, który jednoznacznie podkreślił, że nie akceptuje utraty choćby cząsteczki posiadanego kapitału, za pośrednictwem oddziału Alior Banku dokonał zapisu na certyfikaty inwestycyjne funduszu SGB WI Lasy Polskie i przelał nieco ponad 200 000 zł. Gdy zaczęło się zamieszanie z certyfikatami, bank nie skontaktował się z klientem i nie poinformował go, że może być kłopot z odzyskaniem środków. Gdy w końcu wiadomość o tym dotarła do klienta, niezwłocznie złożył on żądanie wykupu. Okazało się jednak bezskuteczne.
Klient banku wystąpił na drogę sądową. Sąd Okręgowy w Kielcach 16 września 2021 r. uwzględnił w całości żądanie powoda, który domagał się od Alior Bank S.A. ponad 200 000 zł odszkodowania za doprowadzenie przez Alior Bank S.A. do inwestycji w jeden z funduszy z rodziny W Investments (I C 807/20), a 11 sierpnia 2022 r. w sprawie I ACa 10/22 zapadł wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który oddalił apelację Alior Banku S.A.
Czasem możliwe jest szybsze rozpoznanie sprawy
Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpoznał apelację wyjątkowo sprawnie. Apelacja trafiła do niego w styczniu 2022 r., pierwsza i ostatnia rozprawa odbyła się 19 lipca, zaś ogłoszenie wyroku nastąpiło 11 sierpnia.
- Tak szybki wyrok nie zapadłby, gdybyśmy nie złożyli wniosku o rozpoznanie sprawy poza kolejnością wpływu. W ważnych, uzasadnionych przypadkach możliwe jest szybsze rozpoznanie sprawy, konieczne jest złożenie stosownego wniosku wraz z przedstawieniem odpowiedniej argumentacji. Przekonaliśmy do tego Sąd Apelacyjny w Krakowie i zamiast czekać dwa lata na wyrok, udało nam się przeprowadzić postępowanie apelacyjne w siedem miesięcy – mówi Damian Nartowski, radca prawny, wspólnik w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski S.K.A
Bank w roli doradcy
Jak wskazuje Damian Nartowski rola Alior Banku, pracowników tego banku, ale też innych banków dystrybuujących te niepewne certyfikaty nie sprowadzała się tylko to zaoferowania certyfikatów, pokazania, że taki produkt jest w ofercie banku, ale w istocie stanowiła usługę doradztwa inwestycyjnego.
- Doradztwa, bowiem rola banku nie była czysto techniczna, ale sprowadzała się do wyjścia do klienta z inicjatywą, rekomendacją dotyczącą skorzystania z określonego produktu. Zatem to nie było zwykłe oferowanie, ale istotne nawiązanie relacji, z wykorzystaniem wiedzy o kliencie, które prowadziło do tego, że klient decydował się skorzystać z rekomendacji banku - wyjaśnia mec. Nartowski.
Wyrok jest precedensowy z tego względu, że zasądza zwrot wszystkich środków do klienta. Środki te już do klienta trafiły – otrzymał on wszystko to, co stracił w 2016 r., wraz z odsetkami od 2019 r. wtedy bowiem pełnomocnicy klienta wezwali bank do zapłaty oraz kosztami procesu.
- Co ważne, też w kontekście potencjalnych roszczeń klientów i przedawnienia, Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że procedura związana z oferowaniem certyfikatów inwestycyjnych była na tyle wadliwa, że należy uznać, że sam zapis na certyfikaty jest nieważny. To, że zapis na certyfikaty jest nieważny, oznacza, że środki, które klient banku wpłacił w ramach inwestycji, które zapłacił za certyfikaty inwestycyjne, powinny zostać mu zwrócone. Zwrócone nie tylko przez fundusz, ale też przez bank, który jest wspólnie z funduszem odpowiedzialny za zwrot środków, z uwagi na skorzystanie na szkodzie doznanej przez naszego klienta – wyjaśnia Damian Nartowski.
Gdyby nie działanie banku, gdyby nie proces nawiązania relacji i udzielenia rekomendacji klientowi przez bank, to do nabycia certyfikatów by nie doszło. Skoro bank zarobił na wadliwym procesie dystrybucji wadliwego produktu, to jest też odpowiedzialny za zwrot środków, które zostały stracone.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie jest ważny także dlatego, że odnosi się do kwestii tego, że kluczowe znaczenie ma nieważność zapisu, zatem odszedł problem związany z tym, czy jest szkoda, czy też szkoda nie wystąpiła, czy trzeba czekać do likwidacji funduszu i ewentualnego spieniężenia certyfikatów, czy też nie trzeba czekać.
- Nieważność zapisu na certyfikaty oznacza, że kwestia likwidacji funduszu nie ma żadnego znaczenia, nie może stanowić elementu skutecznej obrony. Nieważny zapis na certyfikaty, to konieczność zwrotu nienależnego świadczenia – wszystkiego co klient wpłacił, co obciąża w równym stopniu bank i fundusz Lasy Polskie – podkreśla Damian Nartowski.
Za i przeciw
- Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie jest precedensowy, ponieważ sąd stwierdził odpowiedzialność banku z tytułu wadliwej dystrybucji certyfikatów inwestycyjnych i na tej podstawie doszedł do wniosku, że zapisy na certyfikaty są nieważne – komentuje radca prawny Radosław Górski.
Zdaniem mec, Górskiego wyrok daje nadzieję wszystkim poszkodowanym w podobnych sprawach na odzyskanie utraconych pieniędzy, ponieważ wynika z niego, że banki odpowiadają za nieuczciwe praktyki stosowane przy oferowaniu do sprzedaży takich produktów jak obligacje czy właśnie certyfikaty inwestycyjne. Bank przy sprzedaży takich produktów musi kierować się potrzebami i interesem klienta.
Rafał Olejnik, adwokat i partner zarządzający z Kancelarii Adwokackiej Dowlegal uważa, że należy zgodzić się z logiką sądu, iż bank działał jako podmiot świadczący usługi doradztwa inwestycyjnego, a co zatem następuje, bank powinien, oferując instrumenty finansowe, wziąć pod uwagę rzeczywiste potrzeby swojego klienta, a nie kierować się własnym interesem. W tym konkretnym przypadku klienci banku byli zainteresowani przede wszystkim inwestycją bezpieczną - nie inwestycją, która miała spowodować w ich majątku szybki zysk, o czym doradca banku doskonale wiedział.
- Zarówno w sprawie sprzedaży certyfikatów, jak również w znanych już sprawach odpowiedzialności banków i innych instytucji finansowych za sprzedaż obligacji firmy Get Back, instytucje te powinny wziąć odpowiedzialność za agresywną politykę sprzedaży tychże instrumentów, co wynika nie tylko z przepisów prawa krajowego, prawa europejskiego, ale też zasad słuszności – podkreśla Rafał Olejnik.
Są też głosy usprawiedliwiające stronę bankową
- Należy pamiętać, ze jest to jednostkowy przypadek niewłaściwej obsługi klienta banku. Warto pohamować się przed oceną całego systemu finansowego przez pryzmat jednostkowej sytuacji. Od wielu lat wprowadzone są przez nadzór finansowy zgodnie z unijnymi dyrektywami mechanizmy i przepisy które chronią klientów. Zaistniała sytuacja była wynikiem zaniedbań i braku przestrzegania dobrych praktyk pracowników sektora finansowego. Działania pracownika banku są wysoce naganne jednakże w szerszym kontekście funkcjonowania instytucji finansowych warto zadać pytanie, co leży u podstaw takiego niewłaściwego postępowania – komentuje Hubert Gąsiński, doktor nauk ekonomicznych z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
Cena promocyjna: 260.11 zł
|Cena regularna: 289 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 86.7 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.