Frank jest obecnie drogi i w ciągu czterech ostatnich lat raty kredytów w tej walucie wzrosły o 10 proc. To może stanowić dla frankowiczów zachętę do pozbywania się kredytów frankowych bądź do zawierania ugód z bankami, tym bardziej, że na razie nic nie zapowiada, żeby frank miał stanieć.

Zdaniem radcy prawnego Tomasza Koniecznego, partnera w kancelarii Konieczny, Polak Radcowie Prawni, na zainteresowanie kredytobiorców ukierunkowane na wszczynanie procesów przeciwko bankom tegorocznej jesieni wpływ miały trzy czynniki: brak uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego, osłabienie złotego i ogłaszane przez niektóre banki kampanie mające na celu masowe niemal zawieranie ugód, a w praktyce prowadzące do zwiększenia zainteresowania doradztwem prawnym i oceną szans procesowych.

Czytaj też: Izba Cywilna SN nie podjęła uchwały frankowej, pyta TSUE o powoływanie sędziów>>
 

- Samo oczekiwanie na uchwałę powodowało nierzadko decyzje o wstrzymaniu się czy to z wysłaniem swojej umowy kredytu do weryfikacji, czy też z decyzją o podpisaniu umowy zlecenia z wybraną kancelarią. Jak tylko gruchnęła wiadomość, że uchwały SN nie będzie w najbliższym czasie, albo nawet w ogóle z uwagi na patową sytuację w samym Sądzie Najwyższym, kredytobiorcy uznali, że nie ma już na co czekać. Zwłaszcza że cały czas konsumenci byli i nadal są bombardowani pozytywnymi informacjami płynącymi z sądów w całej Polsce o wygranych sprawach innych osób, które kilka lat wcześniej zdecydowały się na podjęcie kroków prawnych przeciwko temu czy innemu bankowi - mówi Tomasz Konieczny.

 

Więcej pozwów

Rafał Olejnik, adwokat i partner zarządzający z Kancelarii Adwokackiej Dowlegal.pl zauważa większe zainteresowanie procesem frankowym kiedy porównujemy czwarty kwartał 2021 r. do kwartału trzeciego. - Kredytobiorcy, często nie są w stanie podołać spłacie raty, zwłaszcza jeżeli przyjmiemy, że mimo 13-15 lat spłaty kredytu, po przeliczeniu salda zadłużenia wykazywanego dziś przez bank w CHF i przeliczeniu po bieżącym kursie, często zadłużenie w polskich złotych jest zdecydowanie większe niż początkowe zadłużenie z dnia podpisania umowy kredytowej - wskazuje.

Do mecenasa Olejnika tylko w poprzednim tygodniu zgłosiło się kilku kredytobiorców, którzy nie ze złej woli, ale z braku możliwości finansowych, po analizie stanu faktycznego, w kancelarii, podjęli decyzję o zaprzestaniu spłaty kredytu w oczekiwaniu na pozew ze strony banku. - Oczywiście, w każdym przypadku kredytobiorca i tak spotka się z bankiem w sądzie po złożeniu stosownego sprzeciwu i złożenia pozwu wzajemnego, niemniej taka sytuacja z reguły jest mniej komfortowa dla kredytobiorców również na płaszczyźnie psychologicznej, albowiem w takiej sytuacji bank zwyczajowo wypowie umowę kredytową, wezwie kredytobiorcę do zapłaty kwoty kredytu przeliczonej przy bank i pozostałej do spłaty, następnie pozywając kredytobiorcę, zatem na takie działanie kredytobiorca musi być przygotowany prawnie i psychologicznie - mówi Olejnik.

Czytaj też: Frankowicz kredyt unieważni, ale na wykreślenie hipoteki poczeka>

Adwokat Dawid Woźniak z kancelarii CDZ Chajec i Wspólnicy z kolei uważa, że jest zbyt wcześnie, by ocenić wpływ ostatnich zmian kursowych na wzrost zainteresowania skierowaniem sprawy do sądu.

- Frankowicze są grupą kredytobiorców, których rata mogła urosnąć w ciągu spłat kredytu nawet o 100 proc., a zatem nie sądzę, by przekroczenie przez franka granicy 4,50 zł zrobiło na nich jakieś specjalne wrażenie. Fala pozwów cały czas zalewa sądy strumieniem, który coraz bardziej się rozszerza. Ryzyko kursowe spoczywające na kredytobiorcach, a którego obecność przypominają im zwyżki kursów, na pewno ma wpływ na ilość spraw, które trafiają do sądów - mówi mec. Woźniak.

Czytaj też: Otwarta droga do podważania wyroków frankowych>>

Czy warto zaprzestać spłacania rat?

Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu wskazuje, że coraz więcej osób pyta także o skutki zaprzestania spłaty rat w szczególności klientów banków z wydzielonym portfelem kredytów “walutowych” i klienci Getin Banku w których są poważne obawy, że za kilka lat trudno może być wyegzekwować zasądzone kwoty."

Tutaj dużo zależy od konkretnych okoliczności sprawy, ale pojawiają się też opinie, że zaprzestanie spłaty rat może nie mieć w sprawie wielkiego znaczenia. - Jest nawet czasem rekomendowane przez niektóre kancelarie, a sugestię zaprzestania spłaty rat widać czasem nawet w pismach z sądu. W postanowieniach oddalających wnioski frankowiczów o zabezpieczenie powództwa, polegające na zawieszeniu spłaty rat na czas trwania sprawy, sądom zdarza się argumentować, że skoro konsument uważa, że umowa jest nieważna, to może zaprzestać spłaty rat i nie powinno to mieć dla niego negatywnych skutków, gdy okaże się, że umowa jest nieważna. Wszystko zależy od tego, jakie ryzyka klient jest w stanie przyjąć na siebie, a także na jakim etapie spłaty kredytu pozostaje - tłumaczy Dawid Woźniak.

Jednak podejmując decyzję o zaprzestaniu płacenia rat, zawsze trzeba mieć na uwadze, że bank będzie uprawniony do domagania się odsetek karnych, podejmowania czynności windykacyjnych, które również mogą zwiększyć koszty obsługi kredytu. - W ostateczności bank będzie mógł wypowiedzieć umowę i rozpocząć proces dochodzenia roszczeń od kredytobiorcy lub sprzedać taką wierzytelność. Zdecydowanie rozsądniej jest ustalić z pełnomocnikiem zakres oraz strategię działania w sprawie, które może być ukierunkowana na złożenie wniosku o zabezpieczanie poprzez zawieszenie płatności rat na czas trwania postępowania sądowego - wskazuje radca prawny Wojciech Bochenek.

MBank testuje ugody

Tymczasem po stronie banków widać kolejną inicjatywę ugodową. MBank rozpoczyna pilotaż ugód frankowych. Pomysł polega na przewalutowaniu obecnego kredytu na złote i umorzeniu części zadłużenia. Wcześniej bank porówna spłaty rzeczywistego kredytu we frankach z hipotetycznym kredytem w złotych. W ten sposób sprawdzi, czy i ile więcej ma dziś do spłaty kredytobiorca frankowy. Różnicą bank podzieli się z klientem po połowie. Jak deklaruje bank, oszczędności dla klientów, którzy zaciągali kredyty w czasie, kiedy frank był najsłabszy, mogą sięgnąć 20 proc.

Zawieranie ugód sprawnie idzie w PKO BP. Od 4 października, czyli od początku uruchomienia programu ugód dla kredytobiorców frankowych liczba składanych wniosków przyrasta systematycznie. Jak podaje bank, do tej pory złożono wnioski do prawie 17 tys. umów, a w 1490 przypadkach już podpisano ugodę.

- Aby ograniczyć ryzyko negatywnego wpływu zmiany wskaźnika referencyjnego (np. WIBOR) na wysokość odsetek oferujemy kredytobiorcom możliwość skorzystania z oprocentowania stałego w okresie pięciu lat. W przypadku gdy pozostały okres spłaty kredytu po zawarciu ugody i aneksu będzie krótszy niż pięć lat, stała stopa procentowa będzie obowiązywała do końca obowiązywania umowy. Widzimy rosnące zainteresowanie klientów propozycją ugody ze stałą stopą procentową - podaje Małgorzata Witkowska, specjalista z PKO BP.

Pełnomocnicy frankowiczów jednak do propozycji ugodowych podchodzą sceptycznie.

- Częstokroć okazuje się, że oferowana przez bank ugoda wcale nie jest taka korzystna, jak ją bank przedstawia. Przeciwnie, wielu kredytobiorców dopiero teraz, na skutek porównania warunków ewentualnego porozumienia z bankiem z szacunkiem korzyści, jakie może przynieść pozytywne rozstrzygnięcie sądowe dochodzi do przekonania, że najwyższy czas nie na ugodę, lecz na wytoczenie powództwa. Nie tak dawno analizowałem przypadek, w którym bank oferował swojemu klientowi redukcję salda kredytu o ok. 100 tys. zł, podczas gdy unieważnienie/odfrankowienie kredytu przyniosłoby korzyść na poziomie odpowiednio 500/400 tys. zł - mówi Tomasz Konieczny.

 

Bestseller
Bestseller

Jacek Czabański, Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny

Sprawdź