Bój o rynek nieruchomości niezamieszkałych między samorządami a firmami prywatnymi toczy się od dawna. Każda próba zmiany prawa wywołuje ogromne emocje. Obie strony walczą ostro o swoje. Nie inaczej jest i tym razem. W czwartek późnym wieczorem Sejm uchwalił nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (dalej jako: ustawa śmieciowa). Ku zaskoczeniu wszystkich, po drugim czytaniu pojawił się przepis przejściowy, który może zachwiać kondycją finansową niejednej firmy.
Komunalne firmy odbiorą śmieci
Nowela ustawy śmieciowej przewiduje, że rada gminy będzie mogła podjąć uchwałę o objęciu nieruchomości niezamieszkanych, czyli biurowców, galerii handlowych, czy restauracji komunalnym systemem odbierania odpadów. Właściciele tych nieruchomości dostaną 60 od dnia publikacji uchwały (wcześniej projekt przewidywał 30 dni) na złożenie oświadczenia o wyłączeniu się z tego systemu oraz przedstawienie kopii umowy zawartej z firmą na odbiór odpadów. Jeżeli tego nie zrobią, zostaną automatycznie nim objęci.
Czytaj w LEX: Uchwała w przedmiocie objęcia gminnym systemem gospodarowania odpadami nieruchomości niezamieszkałych >
Jednocześnie w ustawie śmieciowej pojawił się kontrowersyjny przepis przejściowy. Wynika z niego że z dniem wejścia jego w życie nieruchomości niezamieszkałe w danej gminie zostaną objęte komunalnym systemem odbioru odpadów do czasu wygaśnięcia zawartych na przetargach umów. Pod warunkiem również, że zanim nowela zaczęła obowiązywać podjęto uchwałę o objęciu nieruchomości niezamieszkałych komunalnym systemem.
- To bardzo dobre rozwiązanie. Dziś panuje wolna amerykanka a system jest rozregulowany. Gminy nie mają jak sprawdzić właścicieli nieruchomości niezamieszkanych, czy faktycznie segregują śmieci oraz czy mają podpisaną umowę z firmą na ich wywóz. Śmieci są więc podrzucane, albo trafiają na dzikie wysypiska. Dzięki tej zmianie jest szansa, że to się zmieni. Wiem, że branża odpadowa nie jest zadowolona. Ale i tak samorządy poszły jej na rękę godząc się po negocjacjach z rzecznikiem małych i średnich przedsiębiorców na wydłużenie do 60 dni terminu na składanie oświadczeń po negocjacjach - uważa Leszek Świętalski, ekspert ds. odpadów.
W opinii rzecznika MŚP Adama Abramowicza samorządy nie mają o co kruszyć kopii.
- Tereny zamieszkałe to 83 proc, wolumenu opadów i tam samorządy mogą robić przetargi na odbiór odpadów lub zlecać odbiór bez przetargu własnym firmom. Pozostałe 17 proc. rynku pozostawało w grze rynkowej, przedsiębiorcy produkujący odpady podpisywali indywidualne umowy z firmami odbierającymi. Ten fragment rynku umożliwia nadal działanie wielu firmom z sektora MŚP - tłumaczy Adam Abramowicz.
Według niego samorządy od kilku lat starają się objąć tereny niezamieszkałe uchwałami dotyczącymi odbioru odpadów, czego konsekwencją byłby przetarg i wyłonienie tylko jednego odbiorcy na określonym terenie. Grozi to monopolizacją rynku , pozostaną tylko duzi gracze w większości z kapitałem zagranicznym.
- Istnieje ryzyko, że z chwilą wejścia w życie ustawy uchwalonej przez Sejm RP, właściciele nieruchomości niezamieszkałych, którzy nie wyrazili zgody na objęcie ich gminnym systemem, zostaną do niego włączeni z mocy prawa i nie będę mogli z niego wystąpić w żaden sposób, aż do dnia, w którym zacznie obowiązywać następna umowa w sprawie zamówienia publicznego na odbieranie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, na których nie zamieszkują mieszkańcy, będąc zmuszonym płacić za odbiór prawie cztery razy więcej niż płacą obecnie. Będę wnosił do ministra Jacka Ozdoby aby rząd złożył w Senacie poprawkę niwelującą to zagrożenie. - wyjaśnia Adam Abramowicz.
To bubel prawny
W firmach odpadowych natomiast wrze. Ich organizacja branżowa zapowiadają, że będzie walczyć do końca i składać poprawki w Senacie.
- Pośród wielu potrzebnych zmian w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, Sejm uchwalił także bubel prawny, który może spowodować chaos w gospodarce odpadami komunalnymi. Wśród poprawek, znalazł się przepis przejściowy, który został dodany do nowelizacji na etapie drugiego czytania i jest dla nas wielkim zaskoczeniem – mówi Karol Wójcik przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami
- Obecnie system działa tak, że jeżeli gmina nie podejmie uchwały o pobieraniu opłat z terenu nieruchomości niezamieszkałych, ich właściciele mają obowiązek zawrzeć umowę na wolnym rynku. Jeśli jednak gmina taką uchwałę podjęła - to zgodnie z obecnie obowiązującym przepisem, właściciel nieruchomości niezamieszkałej może zawrzeć umowę na wolnym rynku albo przystąpić do systemu opłat w gminie. Tymczasem przepis przejściowy przewiduje, że w chwili wejścia w życie nowelizacji, w gminie, w której podjęto taką uchwałę, wszystkie nieruchomości niezamieszkałe będą objęte obowiązkiem wnoszenia opłat do gminy, bez względu na to, czy ich właściciele już zdecydowali o tym, by zawrzeć umowę na wolnym rynku, na co pozwala im ustawa. I będą musieli trwać w tym przymusie, w zależności od gminy - od kilku miesięcy do kilku lat, zanim na podstawie innego wprowadzanego przepisu zyskają prawo do powiedzenia gminie: „dziękuję, wybieram firmę na wolnym rynku” – tłumaczy Karol Wójcik.
Oczywiście nie wszystkie miasta posiadają takie uchwały. Nie ma jej np. Warszawa i jeśli jej nie podejmie, tu akurat problemu nie będzie. Ale np. w Białymstoku taka uchwała obowiązuje.
- Wejście w życie tego przepisu oznacza, że prywatne firmy w jednej chwili przestaną odbierać odpady od swoich klientów z nieruchomości niezamieszkałych choć mają zawarte z nimi umowy, a ci będą musieli wrócić do obsługi przez gminę i wnoszenia opłaty na podstawie deklaracji. Chaos będzie ogromny. Przepis trzeba koniecznie poprawić na etapie senackim, by z chwilą wejścia w życie nowelizacji w systemie opłat gminy pozostawały tylko te nieruchomości niezamieszkałe, których właściciele mimo obowiązującej uchwały nie podpisali umowy na wolnym rynku - twierdzi Karol Wójcik.
Przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami twierdzi, że gminy zabiegają od lat, żeby wykluczyć prywatne firmy z rynku i mieć monopol na odpady komunalne. - To jest sukcesywne wypieranie nas z rynku, podszepty w kierunku rządzących, że „prywaciarze to mafia” i zamiast walczyć z przestępcami, którzy są w każdej branży, także w tej, lepiej zabrać „prywaciarzom” dostęp do wolnego rynku. A przecież odpady komunalne z nieruchomości niezamieszkałych to tylko 17 procent wszystkich. Jeśli słyszę, że problem dzikich wysypisk spowodowany jest przez to, że to właściciele tych nieruchomości wywożą je do lasów, to mam pewność, że powtarzający te slogany albo nie rozumie skali problemu i masowej patologii ostatniego niemal dziesięciolecia braku kontroli operacyjnej służb państwowych nad systemem zagospodarowania odpadów komunalnych - masowego wywożenia setek tysięcy ton odpadów komunalnych do żwirowni w całym kraju, albo kłamie, by pod pretekstem uszczelnienia systemu, wyrzucić z rynku firmy prywatne. Przecież jeżeli kilku piekarzy dodaje do chleba złej jakości mąkę to trzeba ich natychmiast zamknąć, a nie podejmować decyzję o tym, że piekarnictwem od dziś gmina zajmie się sama - mówi Wójcik.
Czytaj w LEX: Praktyczne problemy przy ustalaniu i wnoszeniu opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi >
- Głowimy się wszyscy: ministerstwo, samorządy i organizacje branżowe, jak skonstruować system sprawiedliwych opłat ponoszonych przez mieszkańców za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Ostatnia nowelizacja też służy poprawie tego systemu, bo wszyscy zgodnie przyznają, że wysokość opłaty powinna być choćby zbliżona do ilości wytwarzanych odpadów, zgodnie z jedną z naczelnych zasad prawa ochrony środowiska - zanieczyszczający płaci - dodaje.
Karol Wójcik zauważa, że jak Polska długa i szeroka mieszkańcy narzekają na niesprawiedliwość tych opłat, chcieliby płacić za te odpady, które wytworzyli. - Po co zatem na siłę wtłaczać do tego niesprawiedliwego systemu jeszcze nieruchomości niezamieszkałe - biura, firmy instytucje)? Wprowadzona w 2019 roku zmiana ustawy (dziś nowelizowana i ograniczająca te prawa) jest chwalona powszechnie przez właścicieli nieruchomości niezamieszkałych, którzy zyskali możliwość wpływu na jakość usługi, zmiany firmy, która ich zdaniem źle ją wykonuje. To jednak zwłaszcza dużym samorządom ciągle pozostaje solą w oku. I jestem przekonany, że nie spoczną w wysiłkach, przy okazji kolejnych nowelizacji - strasząc ministerstwo i parlamentarzystów ze swoich regionów nieszczelnością systemu gospodarki odpadami komunalnymi - trwale zabrać nam dostęp do tego rynku - podkreśla Karol Wójcik.
Czytaj w LEX: Obowiązki gmin w zakresie odbioru odpadów komunalnych >
Po co ta cała biurokracja
Marian Mazurek, radca prawny, partner w Kancelarii Prawnej M. Mazurek i Partnerzy Radcowie Prawni jest zdecydowanym zwolennikiem wolnego rynku i nie popiera tego typu rozwiązań.
- Nie powinno się nieruchomości niezamieszkałych obejmować komunalnym systemem odbioru odpadów. Wysokie koszty gospodarki odpadami nie biorą się znikąd. Brakuje konkurencji. Gminy nie są tak jak prywatne firmy elastyczne. Nie zależy im na kliencie. Wynegocjowanie indywidualnych warunków odbioru odpadów oraz niższej ceny jest niemożliwe. Nie mówiąc już o tym, że system komunalny jest bardzo biurokratyczny. Odpadami zajmują się setki osób a nie ma z kim rozmawiać. Nikt nie odbiera telefonów. Wątpię, by fryzjer, właściciel sklepu czy butiku chciał korzystać z usług gminy - wyjaśnia mec. Marian Mazurek.
.
Cena promocyjna: 19.8 zł
|Cena regularna: 99 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99 zł