We wtorek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) rozstrzygnął dwie sprawy dotyczące Google. Jedna dotyczyła usunięcia linków prowadzących do stron przetwarzających bezprawnie dane wrażliwe takich jak opinie polityczne, przkonania politycze czy związanych z postępowaniem sądowym (C-136/17). Druga sprawa dotyczy prawa do zapomnienia (C-507/17). W obu TSUE poparł stanowisko rzecznika generalnego Macieja Szpunara. W jednej uznał, że nie można odsyłać do artykułów, które przedstawiają nieaktualne informacje dotyczące sprawy sądowej. W drugiej stwierdził,  że prawo do zapomnienia działa tylko w wyszukiwarkach dzialających na obszarze krajów Unii Europejskiej. Chociaż Google powinnien też uniemożliwić internautom z krajów UE dotarcia do  linków  zamieszczonych w wyszukiwarkach spoza Unii.

 

Prawo do informacji, a  prawo do zapomnienia

TSUE rozstrzygnął , m.in. jakie obowiązki spoczywają na operatorze wyszukiwarki internetowej, gdy dane wrażliwe są zawarte w artykule prasowym lub, gdy opublikowane treści są nieprawdziwe czy niekompletne.

Czytaj więcej o sprawie linkowania do nieaktualnych artykułów i stanowisku rzecznika generalnego TSUE >>

Trybunał  podkreślił, że operator odpowiada za odsyłanie do strony, a w szczególności za wyświetlenie do niej linku na liście wyników wyszukiwania. Jeśli zostanie skierowane żądanie usunięcia linku rozpoczynającego się od imienia i nazwiska do strony internetowej, na której są opublikowane dane wrażliwe, to musi sprawdzić, czy pozostawienie go jest ściśle niezbędne do ochrony prawa do wolności informacji. Rozstrzygnięcie to choć zapadło na podstawie dyrektywy o ochronie danych osobowych 95/46/WE jest istotne z perspektywy RODO.

Dr Dominik Lubasz, radca prawny, partner w kancelarii Lubasz i Wspólnicy, zwraca uwagę, że przede wszystkim TSUE stwierdził, że operator wyszukiwarki jak każdy inny administrator podlega zakazowi przetwarzania danych osobowych wrażliwych. Może je przetwarzać jedynie w sytuacjach określonych w art. 8 ust. 2 dyrektywy (w RODO będzie to odpowiednio art. 9 ust. 1 i 2). - Trybunał ponadto podkreślił, że prawa danej osoby są co do zasady nadrzędne wobec prawa do wolności informacji przysługującego internautom, jednak zasada ta nie ma charakteru bezwzględnego. Może podlegać wyjątkom np. w szczególnych przypadkach, w zależności od charakteru rozpatrywanych informacji i od tego, jak istotne są one dla prywatności osoby, której dane dotyczą̨, oraz od publicznego interesu w dysponowaniu tą informacją, który to z kolei interes może być uzależniony w szczególności od roli odgrywanej przez tę osobę w życiu publicznym – podkreśla Dominik Lubasz.

Ponadto operator jest zobowiązany do uwzględnienia żądania usunięcia linków prowadzących do stron internetowych zawierających nieaktualne informacje dotyczące postępowania sądowego, np. z wcześniejszego jego etapu. - Operator wyszukiwarki powinien ponadto, najpóźniej w momencie skierowania żądania usunięcia linków, uporządkować listy wyników w taki sposób, aby wynikający z niej dla internauty ogólny obraz odzwierciedlał aktualną sytuację prawną - podkreśla mec. Lubasz. – To zaś wymaga, aby linki do stron internetowych zawierających informacje na ten temat znajdowały się na pierwszym miejscu na tej liście – dodaje mec. Lubasz. I zwraca uwagę, że wyszukiwarka internetowa, będzie ponosiła także odpowiedzialność, jeśli po uzyskaniu wiarygodnej informacji o bezprawnym charakterze treści do których linkuje, nie uniemożliwili do nich dostępu.

Zgodnie z wyrokiem TSUE w sprawach połączonych od C-236/08 do C-238/08 odpowiedzialność ta kształtuje się na zasadach wynikających z art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Dopuszcza on wyłączenie odpowiedzialności, i ile usługodawca nie wiedział o bezprawnym charakterze danych.

Prawo do zapomnienia nie działa na cały świat

W drugiej sprawie TSUE uznał, że realizując prawo do zapomnienia, operator wyszukiwarki internetowej nie musi usuwać spornych linków ze światowej sieci. Za to, że Goole odmówł takiego działania francuski odpowiednik Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożyl na iego karę 100 tys. euro. TSU jednak przyznał rację spółce, że operator jest zobowiązany jedynie do usunięcia linków z wyszukiwarek w krajach UE. Powinien też zastosować środki zniechęcające internautów z UE do dostępu do spornych linków zamieszczonych w wyszukiwarkach funkcjonujących poza Unią. Dr Dominik Lubasz zwraca jednak uwagę, że wyrok ten jest oparty na przepisach nieobowiązującej już dyrektywy 95/46/WE. Dlatego jego zdaniem będzie miał ograniczone implikacje dla wykładni RODO.

 

Czytaj również: Prawo do zapomnienia działa tylko w krajach Unii >>

- RODO rozszerza bowiem w stosunku do dyrektywy zakres terytorialnego zastosowania – tłumaczy mec. Lubasz. Choć przyznaje, że ten minimalny standard wyznaczony przez TSUE na gruncie dyrektywy, pośrednio oddziałuje na wykładnię rozporządzenia. Jak? - Trybunał podkreślił, że prawodawca unijny nie badał zależności pomiędzy prawem do ochrony danych a innymi prawami podstawowymi na całym świecie, a jedynie w stosunku do państw członkowskich UE. Nie wprowadził też żadnych mechanizmów mogących zapewniać eksterytorialne zastosowanie prawa do żądania usunięcia danych. W konsekwencji nie jest uzasadnione żądanie usunięcia linków ze wszystkich wersji wyszukiwarki, w zakresie odnoszącym się do wersji poza UE - tłumaczy mec. Lubasz. I dodaje, że operator musi jednak zapewnić rzeczywistą ochronę praw poprzez uniemożliwienie internautom z krajów UE dotarcia do tych linków, a w konsekwencji treści, do której kierują, za pośrednictwem poza unijnej wersji wyszukiwarki.