Sześcioletni chłopiec pod opieką babci bawił się na osiedlowym placu zabaw. Razem z innymi dziećmi grał w piłkę na znajdującym się tam boisku do koszykówki. W pewnym, momencie poślizgnął się na piasku, którym zasypano dziury w nawierzchni. Upadł i doznał skomplikowanego złamania ręki. Biegli uznali, że w zakresie chirurgiczno-ortopedycznym doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 10 procent.

 

Nawierzchnia pełna dziur

Matka chłopca za wypadek obwiniła właściciela terenu - Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Zarzuciła, że boisko było w złym stanie technicznym, nawierzchnia zaniedbana, posiadała ubytki i dziury, które wybiórczo naprawiano wyłącznie przez zasypywanie ich piaskiem.

Zakład ubezpieczeniowy, w którym TBS miał wykupioną polisę OC odmówił przyjęcia odpowiedzialności za zdarzenie. Kwestionował, że do upadku doszło w tym miejscu i w okolicznościach, które wskazała matka dziecka. Podnosił, że właściciel terenu dokonywał na bieżąco kontroli stanu boiska, naprawiał i wyrównywał nawierzchnię. Ubezpieczyciel wskazywał, że przyczyną szkody były najprawdopodobniej działania użytkowników obiektu, którzy notorycznie niszczą nawierzchni boiska.

 

Cena promocyjna: 89 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Właściciel ternu dopuścił się zaniedbania

Sąd Rejonowy w Świdnicy stwierdził, że właściciel terenu dopuścił się zaniedbania w utrzymaniu boiska w należytym stanie. Proces wykazał, że nawierzchnia boiska posiadała liczne dziury. Właściciel terenu nie posiadał żadnego harmonogramu kontroli terenu rekreacyjnego, nie dokonywał okresowych kontroli nawierzchni boiska, a bieżące naprawy (dokonywane po interwencji mieszkańców), polegały na zasypywaniu dziur piaskiem.

Nadto, trzy miesiące przed wypadkiem zarządowi spółki, która włada terenem konieczność naprawy nawierzchni boiska przypomniała Straż. Spółka dziury załatała tak jak zwykle- piaskiem. Dopiero po wypadku, właściciel terenu zlecił naprawę nawierzchni boiska firmie zewnętrznej.

Sprawdź: Kodeks cywilny>>
 

Doraźne rozwiązanie stwarzało dodatkowe ryzyko

Sąd podkreślił, że nie można uznać, aby naprawa nawierzchni boiska poprzez zasypywanie dziur piaskiem była działaniem prawidłowym i racjonalnym. Piasek, jako materiał nietrwały, niczym nie związany wydostawał się z dziur albo wskutek działania sił natury (deszcz, wiatr) albo przez zwykłe użytkowanie boiska. Zasypywanie dziur piaskiem nie tylko w żaden sposób nie rozwiązało problemu, ale co więcej znajdujący się na powierzchni boiska piasek stwarzał dodatkowo ryzyko poślizgnięcia.

Sąd wskazał jednocześnie, że Towarzystwo Budownictwa Społecznego było świadome złego stanu nawierzchni boiska, bo jeszcze przed wypadkiem okoliczni mieszkańcy zgłosili ten fakt administracji, co skutkowało podjęciem wyłącznie wspomnianych  działań prowizorycznych.

Właściciel terenu, a co za tym idzie jego ubezpieczyciel odpowiada za skutki upadku i ma zapłacić na rzecz poszkodowanego chłopca 20 tys. zł zadośćuczynienia.

 

Wyrok Sądu Rejonowego w Świdnicy z 26 października 2018 r. jest już prawomocny sygn. akt IC 459/17

 

Czytaj także: Zarządca zamknął boisko, ale nieskutecznie je zabezpieczył