- Myślę, że do końca lutego, a może nawet wcześniej, będziemy gotowi z założeniami projektu ustawy dot. odpolitycznienia spółek państwowych. Następnie musimy skonsultować i uzgodnić go z koalicjantami – zapowiedział podczas wtorkowej wizyty w Wilnie pierwszy wiceprzewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko.

Co dokładnie ma znaleźć się w projekcie? Cytowany przez PAP Kobosko zaznaczył, że głównym celem nowych przepisów będzie odpartyjnienie i profesjonalizacja zarządzania spółkami Skarbu Państwa, szczególnie tych, które są kluczowe i ważne z punktu widzenia kraju. Odpolitycznienie tych instytucji, poprzez wprowadzenie czytelnych kryteriów naboru na stanowiska zarządcze, było zresztą jednym z ważnych elementów podpisanej w listopadzie umowy koalicyjnej.

- Przygotujemy projekt rozwiązań prawnych dotyczących zmian zasad zatrudniania, selekcji członków rad nadzorczych i zarządów, ale także sposobu funkcjonowania spółek Skarbu Państwa – powiedział Michał Kobosko. Zaznaczył także, że zakłada, iż propozycja zyska przychylność koalicjantów, ale będzie jednocześnie musiała przejść konsultacje i opiniowanie. Dlatego nie zostanie zgłoszona jako projekt poselski, a raczej - po ustaleniach - jako propozycja rządowa. 

Z kolei podczas piątkowej konferencji prasowej Szymon Hołownia, lider Polski 2050, zapowiedział, że w ustawie zostanie jasno wskazane np. to, jakie kryteria trzeba spełnić, by ubiegać się o stanowisko. Postulowana jest także jawność wynagrodzeń. Zapowiedziano również, że zdaniem projektodawców, w zarządach spółek nie powinni zasiadać politycy. 

Kluczowe pytanie o cele i strategię

Choć na szczegółowe założenia projektu musimy jeszcze poczekać, zapytaliśmy prawników o to, co ich zdaniem powinno znaleźć się w ustawie, aby faktycznie udało się spełnić cele, o których wspominają politycy. Eksperci zgodnie podkreślają, że choć faktycznie ustawa jest potrzebna, trzeba pamiętać o tym, że nie wszystko da się w prosty sposób uregulować narzuceniem konkretnych regulacji. Potrzebna jest też zmiana kultury i myślenia o podmiotach państwowych, a to nie wydarzy się z dnia na dzień.

- To jest w pewnym sensie kwestia przywrócenia standardów. Spodziewam się więc regulacji, która tylko częściowo odpolityczni spółki Skarbu Państwa, w pozostałym zakresie będziemy musieli liczyć na odbudowę kultury politycznej – mówi Krzysztof Łyszyk, radca prawny i partner w kancelarii LWW Łyszyk Wesołowski i Wspólnicy.

Sławomir Chmielewski, adwokat w kancelarii Patpol Legal Piróg i Wspólnicy podkreśla, że jego zdaniem kluczowe jest w pierwszej kolejności określenie modelu, obrazu, jak w ogóle ma wyglądać działanie spółki Skarbu Państwa. Dlatego trzeba najpierw odpowiedzieć na kilka zasadniczych pytań – na przykład o to, czy w ogóle potrzebujemy, by państwo władało i kontrolowało duże podmioty gospodarcze. A jeżeli tak, to w jakim celu, rozmiarze, jakiej branży. Ważne jest też przemyślenie, czy spółki państwowe mają działać na takich samych prawach, jak podmioty prywatne, i być tak zarządzane. Istotne jest też określenie, jaki jest cel tych instytucji, i wypracowanie strategii.

- Jaka ma być polityka państwa w perspektywie dziesiątek lat, jeśli chodzi o własność państwową? Czy chodzi o pomnażanie majątku państwa, czy o realizację jego polityki? Ważne jest też, żeby przez nierówność szans nie ucierpiał biznes prywatny, w którym ktoś ryzykuje własnym majątkiem - zaznacza mec. Chmielewski.

 

Cena promocyjna: 84.55 zł

|

Cena regularna: 89 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 26.7 zł


Odpowiedzialność ważniejsza niż odpolitycznienie

Z kolei Rafał Roszkowski, adwokat w kancelarii GKR Legal zauważa, że zapowiedzi dotyczące projektu są w pewnym sensie powrotem do koncepcji, którą już wcześniej prezentował np. obecny premier Donald Tusk. Proponował on stworzenie komitetu nominacyjnego na wzór skandynawski, który miałby zadbać o kwalifikacje zarządzających w państwowych firmach. Prawnik zaznacza jednak, że jego zdaniem odpolitycznienie decyzji kadrowych w spółkach państwowych nigdy nie będzie do końca możliwe. Dlatego lepiej byłoby stworzyć takie rozwiązania, na skutek których politycy przejęliby pełną odpowiedzialność za swoje decyzje właścicielskie, w tym za nominacje osób do organów zarządczych oraz nadzorczych w tych spółkach. Zaznacza jednak przy tym, że istotne jest oczywiście to, by do podmiotów trafiały odpowiednio wykwalifikowane osoby.

- Chodzi tu w szczególności o to, aby posiadane przez te osoby wiedza, umiejętności i doświadczenie były odpowiednie do obejmowanych funkcji i obowiązków, a przez to dawały rękojmię należytego ich wykonywania. Wobec osób przewidzianych do objęcia stanowisk członków rady nadzorczej oraz zarządu spółek z udziałem Skarbu Państwa nie powinny zachodzić żadne wątpliwości, iż będą one wykonywały swoje obowiązki w sposób należyty, a więc prawidłowy, stosowny, odpowiedni, a przede wszystkim uczciwy i praworządny, osiągając zamierzone cele bez uszczerbku dla zgodnego z przepisami prawa, ostrożnego i stabilnego oraz bezpiecznego funkcjonowania spółek – podkreśla mec. Roszkowski.

Jak to osiągnąć? Zdaniem prawnika, wskazane byłoby zaostrzenie kryteriów oraz opracowanie jednolitego, transparentnego systemu oceny kandydatów - na wzór metodyki oceny członków organów podmiotów nadzorowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Skończyć z fikcją konkursów

Mec. Łyszyk również zaznacza, że kwalifikacje powinny być kluczową kwestią. Tymczasem konkursy na członków zarządów, które teoretycznie odbywają się w przypadku większości spółek, w rzeczywistości są fikcją.

- Osobiście uważam, że nie da się całkowicie odpolitycznić rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. To w pewnym sensie jest naturalne, że dany minister musi mieć zaufanych ludzi w spółkach, którzy będą sprawowali nadzór. Muszą to być jednak ludzie najwyższych kwalifikacji. Tak nie było w ostatnim czasie. Jeśli popatrzymy na właśnie wymieniane rady nadzorcze wielkich spółek państwowych, znajdziemy tam wiele osób, które nie miały kompetencji. To, co w kontekście nadzoru na pewno można zmienić, to umocnić pozycję i upowszechnić niezależnych członków nadzoru – podkreśla mec. Łyszyk.

Ocenia także, że pełne odpolitycznienie jest możliwe – i powinno nastąpić – właśnie na poziomie zarządów. To wymaga jednak czasu.

- Musimy przyciągnąć do spółek, dobrych, wykwalifikowanych managerów. Do tego potrzebny jest jednak czas. Nie da się zrekrutować teraz, tak od razu najlepszych, czy nawet tych bardzo dobrych. Przecież są oni gdzieś zatrudnieni i tak po prostu potrzebują czasu na zmianę – wskazuje prawnik.

Z kolei mec. Chmielewski podkreśla, że nie wszystko da się uregulować tworzeniem kolejnych zakazów.

- Sądzę, że kluczowe jest określenie modelu, obrazu, jak ma wyglądać działanie spółki Skarbu Państwa. Żeby spółki te były dobrze zarządzane, potrzebne jest stosowanie zasad takich, jak w prywatnych korporacjach. Zakazy i „kominówki” temu nie pomogą. Klucz do poprawy sytuacji widzę raczej w odpowiednim i profesjonalnym nadzorze, w transparentności i stosowaniu dobrych procedur - mówi.

Czytaj też: Wymiana kadr w państwowych spółkach prostsza niż w mediach - choć są punkty zapalne

Jeśli chcemy odpolitycznienia - kluczowe skuteczne narzędzia 

Norbert Frosztęga, adwokat w kancelarii Zimmerman Sierakowski i Partnerzy zwraca z kolei uwagę, że jeśli faktycznie zależy nam na tym, by w spółkach państwowych znaleźli się fachowcy, najistotniejsze jest takie ukształtowanie regulacji prawnych, aby rzeczywiście mogły zrealizować stawiane przed nimi cele. Aby "odpolitycznienie" nie było jedynie kolejnym hasłem, potrzebne są narzędzia. 

- W przeciwnym wypadku, otrzymamy jedynie pusty slogan, oprawiony w ustawę łatwo obchodzoną przez rządzących. Jeżeli rzeczywiście celem jest zapewnienie omawianym podmiotom profesjonalnej kadry kierowniczej, trzeba zapewnić najwyższą staranność tworzenia aktu prawnego, który ma do tego celu doprowadzić. Konieczne jest zapewnienie nie tylko odpowiedniego mechanizmu wyboru piastunów poszczególnych organów spółek państwowych, ale też regularne weryfikowanie sposobu sprawowanej funkcji i osiąganych wyników - podsumowuje mec. Frosztęga.