"W całym kraju lokalne władze w landach rywalizują o to, kto jest bardziej przeciwko szczelinowaniom hydraulicznym (w poszukiwaniu gazu łupkowego) bez względu na to, jaką reprezentują opcję polityczną. Również wśród społeczeństwa panuje duża nieufność" - powiedział Flasbarth.
Jak podkreśla, jego agencja cały czas informuje rząd i partie polityczne, że potrzebna jest większa wiedza na temat frackingu zanim ta technologia będzie wykorzystywana na skalę przemysłową. "Chodzi o odpowiedź na pytanie, jakie substancje chemiczne są wykorzystywane w wydobyciu, jakie procesy zachodzą pod ziemią, co się dzieje z płynem, który wraca na powierzchnię, jak wygląda bilans emisji gazów cieplarnianych, jeśli weźmiemy pod uwagę uwalnianie się metanu. Te pytania pozostają otwarte. Dlatego radziliśmy, żeby wprowadzić pewnego rodzaju moratorium do momentu, aż uzyskamy na nie odpowiedzi" - podkreśla.
Jak dodaje, nie oznacza to jednak, że Agencja stoi na stanowisku, iż niemożliwe jest spełnienie wymagań środowiskowych przy wydobyciu gazu łupkowego. "Rozwijane są technologie, w których nie wykorzystuje się substancji chemicznych" - mówi.
Flasbarth nie ma jednak poczucia, że dla Niemiec gaz łupkowy jest niezbędny. "Rośnie liczba źródeł energii odnawialnych, (...) i jeśli przyjmiemy, że potrzebne będzie 10-15 lat na rozwiniecie technologii ( wydobywania gazu z łupków - PAP), będziemy wtedy już mieli ponad 60 proc. produkcji energii z odnawialnych źródeł. Mamy też stabilne kontrakty z dostawcami (gazu) - Rosją i innym krajami. To nie jest więc dla nas kwestia jakiejś presji" - wskazuje.
Dyrektor ds. technologii gazu TNO (służby geologicznej Holandii) Rene Peters uważa, że sytuację Niemiec, jeśli chodzi o gaz łupkowy należy rozpatrywać w kontekście rezygnacji z energetyki nuklearnej i transformacji energetycznej w kierunku odnawialnych źródeł energii.
"Wydaje się więc, że gaz łupkowy jest traktowany w rządzie (Niemiec) jako krok do tyłu. Opinia publiczna jest generalnie przeciwko szczelinowaniu hydraulicznemu. Widzę ryzyko wprowadzenia takiego moratorium w przyszłości, bo łupki mogłoby spowolnić transformację w kierunku odnawialnych źródeł energii" - zaznacza.
Podkreśla, że wiele będzie zależało od układu sił w rządzie, ale istnieje ryzyko, że gaz łupkowy zostanie poświęcony na ołtarzu budowy konsensusu politycznego. "Jeśli nawet nie zostanie wprowadzone moratorium, to co najmniej będzie opóźnienie w projekcie poszukiwań, w oczekiwaniu na wyniki poszukiwań w Wielkiej Brytanii w Polsce" - mówi.
Zdaniem szefa niemieckiej służby geologicznej prof. Hansa-Joachima Kuempela, potencjał wydobycia gazu łupkowego w Niemczech jest ogromny, jeśli porównać go z rezerwami konwencjonalnymi. Choć dyskusja dotycząca zakazu dla szczelinowania hydraulicznego właśnie się toczy, technologia ta była wykorzystywana w Niemczech już ponad 50 lat temu. Odwiercono ponad 300 otworów, a następnie przeprowadzono w nich szczelinowania hydrauliczne, by wydobywać tzw. gaz zamknięty (tight gas).
Według informacji niemieckich służb geologicznych, największe złoża gaz łupkowego w tym kraju znajdują się w Dolnej Saksonii, w dolinie Renu i Północnej Westfalii.
W listopadzie uczestniczące w negocjacjach koalicyjnych partie niemieckie CSU/CSU i SPD uzgodniły, że Niemcy nie będą wydobywały gazu z łupków za pomocą szczelinowania do czasu całkowitego wyjaśnienia przez naukowców skutków tej metody, którą uznały za ryzykowną dla ludzi i środowiska. Wnioski o pozwolenie na wiercenia mają być rozpatrywane dopiero po rozwianiu wszelkich wątpliwości dotyczących wpływu na gospodarkę wodną. Nowy rząd ma wkrótce po rozpoczęciu pracy opracować przepisy wzmacniające ochronę zasobów wodnych i wprowadzające kontrole skutków wydobywania gazu z łupków dla środowiska przed rozpoczęciem prac wydobywczych.
Poprzedni rząd koalicyjny CDU/CSU i FDP pracował nad projektem ustawy, która miała zezwolić, przy zachowaniu wysokich standardów bezpieczeństwa, na eksploatację gazu łupkowego. Projekt forsowany był przede wszystkim przez liberalną FDP. Ze względu na zmianę stanowiska przez partie chadeckie projekt ustawy nie wszedł pod obrady Bundestagu przed końcem kadencji. CDU i CSU obawiały się utraty poparcia wyborców, bardzo wyczulonych na kwestie ochrony środowiska.
Socjaldemokraci byli od dawna przeciwni szczelinowaniu, polegającemu na wtłaczaniu do wnętrza ziemi pod dużym ciśnieniem wody i chemikaliów, uważając tę metodę za szkodliwą dla środowiska. Duże ciśnienie powoduje pęknięcia w skałach, dzięki czemu gaz wydobywa się na powierzchnię ziemi.