Tuż przed rozpoczęciem szczytu klimatycznego w Warszawie Filipiny dotknął tajfun, który zabił kilka tysięcy osób i dokonał ogromnych zniszczeń. Naderevem Sano postanowił podjąć post, mający trwać do momentu, w którym decydenci szczytu klimatycznego podejmą znaczące dla klimatu decyzje.
"Nasz wspólny głos może skłonić przedstawicieli rządów zebranych na odbywającym się szczycie klimatycznym ONZ do ulepszenia mechanizmów kontrolujących zanieczyszczenia i udzielenia pomocy finansowej biedniejszym krajom" - czytamy w petycji.
We wtorek zapowiedział, że petycję dostępną na stronie: www.avaaz.org podpisało już ponad 605 tys. osób. „Dziękuję za wsparcie, jakiego tysiące ludzi udzieliły nam w tym trudnym czasie - trudnym zarówno dla Filipin, ale i dla całej planety i klimatu. Jestem głęboko poruszony wyrazami solidarności” – powiedział Sano.
Wyjaśnił, że chociaż mija już dziewiąty dzień jego głodówki, to czuje się dobrze. Powiedział, że nie spożywa pokarmów, ale pije wodę i herbatę. Zaznaczył jednak, że nie wpływa to na jego pracę jako delegata Filipin.
„Pilna potrzeba redukcji emisji dwutlenku węgla i pomocy najbardziej zagrożonym krajom cierpiącym z powodu skutków zmian klimatu nie może być już bardziej widoczna niż teraz. Dlatego tak dużo osób włączyło się do akcji Sano” – powiedział Iain Keith z Avaaz.org.
Sano, którego rodzina pochodzi ze zniszczonego przez tajfun miasta Tacloban podkreślił, że państwa takie jak Filipiny nie mają czasu, by czekać na międzynarodowe porozumienie klimatyczne, które kraje zgodziły się osiągnąć w Paryżu w 2015 roku.
Przedstawiciele Filipin uważają, że coraz poważniejsze skutki zmian klimatu powinny przyśpieszyć wysiłki zmierzające do utworzenia mechanizmu "strat i szkód" w rundzie rozmów klimatycznych ONZ w Warszawie.
Jego zdaniem nawet najbardziej ambitne cele redukcji emisji dwutlenku węgla w krajach rozwiniętych nie wystarczą, by zapobiec katastrofom. "Redukcje emisji w krajach rozwiniętych są niebezpiecznie niskie i należy je podnieść. Ale nawet jeśli byłby one wyższe i wynosiły 40-50 proc. w stosunku do poziomu emisji z 1990 r., to nadal mamy do czynienia ze zmianami klimatu i trzeba rozwiązać kwestie strat i szkód" – przypomniał podczas obrad szczytu.
Potężny tajfun Haiyan, który uderzył w Filipiny, spowodował śmierć kilku tysięcy ludzi oraz ogromne zniszczenia. Na dotkniętych żywiołem terenach ocaleni nie mają praktycznie nic. Organizacje pomocowe apelują o żywność i leki. Podczas tajfunu, który nawiedził Filipiny, najwięcej osób zginęło na skutek przejścia ogromnych mas wody morskiej, które za sprawą porywistych wiatrów wdarły się na ląd. Niszczycielska fala, przez świadków porównywana do tsunami, równała z ziemią całe domy. Prędkość wiatru, popychającego masy wody ku lądowi, wynosiła średnio 310 km/godz., a w porywach sięgała do 380 km/godz.
W wyniku tragedii ogółem blisko 480 tys. Filipińczyków musiało opuścić swoje domy, a 4,5 mln w 36 prowincjach kraju w ten czy inny sposób ucierpiało z powodu tajfunu - podała rządowa agencja ds. zarządzania kryzysowego.