Po dłuższej przerwie Rada UE wznowiła prace nad projektem nowego rozporządzenia o ochronie prywatności (e-Privacy). Ma ono uregulować nie tylko przetwarzanie informacji pozyskanych przez słynne ciasteczka, ale też określić zasady przedstawiania ofert za pośrednictwem maila czy telefonu. Obecnie nad projektem pracuje Rada Unii Europejskiej czyli ministrowie z poszczególnych krajów UE. Ostatnio prezydencja fińska poprosiła Radę o uwagi dotyczące właśnie przepisów dla branży marketingowej. Co do zasady, najnowsza wersja projektu przewiduje rozwiązania łagodniejsze od tych obecnie obowiązujących w Polsce. Niestety daje krajom UE możliwość ich zaostrzenia. Poszczególne państwa będą mogły samodzielnie zdecydować czy prefiks ma "zdradzać" telemarketera, a także ograniczyć prawo do przedstawiania oferty swoim klientom. Zdaniem prawników to nie do końca dobra propozycja.

 

Prefiks wskaże telemarketera

Pierwotnie Komisja Europejska zaproponowała w projekcie rozporządzenia o e-Privacy, by przedsiębiorcy używali możliwego do zidentyfikowania numeru lub stosowali specjalny prefiks wskazujący na to, że dana rozmowa ma charakter marketingowy. – Podstawowym założeniem nowych przepisów jest transparentność. Odbiorca połączenia powinien wiedzieć, kto do niego dzwoni oraz w jakim celu - tłumaczy Bartosz Pilc, radca prawny, partner w kancelarii CORE Law. Miało to ochronić wszystkich konsumentów przed niechcianymi połączeniami telefonicznymi, których mogliby np. nie odbierać lub blokować. Szczegółowe zasady stosowania prefiksu miała określić KE, byłyby one zatem jednakowe w całej Unii. W najnowszej wersji projektu preambuła zachęca już jednak kraje UE do tego, by same wprowadziły określony prefiks wskazujący, że połączenie wykonywane jest w celu marketingowym. Polska, podobnie jak pozostałe 27 państw, będzie mogła więc zdecydować, czy przed połączeniami marketingowymi będzie się wyświetlał specjalny numer. Zdaniem prawników, paradoksalnie, stosowanie specjalnego kodu/prefiksu może stanowić utrudnienie, a nie ułatwienie dla konsumentów. Dlaczego?

Czytaj w LEX: Opinia 01/2017 Grupy Roboczej art. 29 na temat proponowanego rozporządzenia w sprawie prywatności i łączności elektronicznej (E-privacy) - Pismo wydane przez: Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych >

Bez dostępu do informacji o ofercie

Konsumenci tak naprawdę otrzymają opcję „zero-jedynkową”, w której albo akceptują wszystkie połączenia telemarketingowe, albo nie akceptują żadnych takich połączeń – tłumaczy Bartosz Pilc, radca prawny, partner w kancelarii CORE Law. - Konsument napotka wówczas na problem, gdyby chciał otrzymywać oferty tylko od wybranych podmiotów – dodaje mec. Pilc. Może to utrudnić np. zmianę operatora telefonii, dostawcy internetu itp. Mimo przesłania przez nas do potencjalnego nowego dostawcy prośby o kontakt z ofertą, mamy zablokowane wszelkie połączenia z prefiksem. A zatem nowy dostawca i tak nie może do nas zadzwonić, bo wyraziliśmy całkowity sprzeciw na takie kontakty – tłumaczy mec. Pilc. Ponadto, gdyby przeszła obecna wersja projektu, każdy kraj UE może mieć inne mechanizmy prefiksów. – To nie jest dobre rozwiązanie, bo cierpi na tym harmonizacja przepisów pomiędzy państwami UE, a to ona jest podstawowym założeniem i RODO, i e-Privacy. Obecnie przepisy nie są bowiem jednolite. Polska ma najbardziej restrykcyjne regulacje telemarketingowe w UE – uważa Bartosz Plic.

Xawery Konarski, adwokat, starszy partner w kancelarii Traple, Konarski Podrecki i Wspólnicy, również uważa, że wprowadzenie prefiksu, to nie jest dobre rozwiązanie. – Jeśli jednak Polska by się na nie zdecydowała, to należałoby przygotować kampanię informacyjną – uważa mec. Konarski. – Każdy powinien sobie bowiem zdawać sprawę z tego, że jeśli zablokuje numery z marketingowym prefiksem, nikt nie zadzwoni do niego z żadną ofertą – podkreśla Konarski.

Póki co zaś polskie przepisy dotyczące telemarketingu są surowsze, niż wymogi UE, i do tego niejednolite.

Sprawdź w LEX: Czy można wykonać połączenia telefoniczne w celu uzyskania zgody na mailing, jeżeli takie zapytanie było już przesłane w formie e-maila? >

Klientowi można przedstawić ofertę bez jego zgody

Projekt przewiduje też bardzo ważną zmianę dla marketingu skierowanego do obecnych klientów przedsiębiorcy. Obecnie, aby przedstawić im jakąkolwiek ofertę, trzeba mieć ich zgodę (tzw. zasada opt-in). Projekt rozporządzenia e-Privacy przewiduje, że jeśli przedsiębiorca otrzyma od swojego klienta adres e-mail, to ma prawo przedstawić mu tą drogą ofertę swoich podobnych produktów lub usług. Musi tylko poinformować klienta w sposób prosty i wolny od opłat, że w każdej chwili ma prawo sprzeciwić się takim działaniom, (tzw. zasada opt-out). Prawnicy nie mają wątpliwości, że to duża zmiana. -  Wprowadzenie tzw. zasady opt—out może być niemałą rewolucją – oceniają zgodnie Bartosz Pilc i Xawery Konarski. Ułatwi wysyłanie komercyjnych wiadomości e-mail do obecnych klientów. Zdaniem Karola Wątrobińskiego, radcy prawnego i partnera w kancelarii WN Legal taka zmiana może mieć potencjalnie duży wpływ na rynek. - Obecnie polskie przepisy nie pozwalają na korzystanie z e-maili klientów w celu prowadzenia działań marketingowych, jeśli klienci nie wyrazili na to wcześniej zgody. I to, mimo że obowiązująca dyrektywa 2002/58/WE zezwala na tego rodzaju wykorzystywanie danych kontaktowych swojego klienta - zauważa mec. Wątrobiński.

 

Cena promocyjna: 45.9 zł

|

Cena regularna: 51 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Marketingowa umowa na czas określony

Tyle, że projekt rozporządzenia zakłada wyjątek, który może wyłączyć Polskę z tej rewolucji. Otóż  ponownie daje wolną rękę poszczególnym państwom. Kraje UE będą mogły wprowadzić własne okresy, w których obowiązuje domniemana zgoda na marketing przez e-mail. Co by się stało, gdyby Polska skorzystała z takiego rozwiązania? -  Może mieć ono daleko idące, negatywne skutki dla rynku, ponieważ różne produkty mają różny cykl zakupowy – uważa Bartosz Pilc. – Samochody kupujemy rzadziej, niż sprzęt elektroniczny czy produkty spożywcze. Ustalenie jednego okresu dla wszystkich produktów lub usług dostępnych na rynku byłoby niezwykle trudne. Pamiętajmy, że odbiorca zawsze może sprzeciwić się takiej komunikacji i nie ma potrzeby dodatkowo komplikować tej sytuacji – zauważa prawnik.

Ofertę nowego auta można przesłać np. po roku, ale w przypadku win - zwykle już znacznie wcześniej. Ponadto istnieje ryzyko znacznego zróżnicowania tego okresu w różnych państwach. Ponadto, znowu pojawia się ryzyko znacznego zróżnicowania tego okresu w różnych państwach UE. - Przedsiębiorcy oferujący swoje produkty lub usługi mieszkańcom różnych państw Unii, musieliby planować swoje działania marketingowe w różny sposób dla każdego z państw, co stanowiłoby nieproporcjonalne i kosztowne utrudnienia – uważa Bartosz Pilc.

Sprawdź w LEX: Czy można objąć jedną zgodą wysyłanie informacji handlowych z wykorzystaniem łączności elektronicznej obejmującej rozmowy telefoniczne, SMS, MMS oraz e-mail? >

Zgoda tylko od osób fizycznych

Xawery Konarski zwraca uwagę na jeszcze jeden przepis. Otóż najnowsza wersja projektu mówi, że zgoda na otrzymywanie marketingowej komunikacji elektronicznej  jest wymagana tylko od osób fizycznych. W Polsce tak sformułowany przepis może rodzić problemy.  Dlaczego?
- W Polsce osobowość prawną mają tylko spółki oraz wspólnicy spółek osobowych. Tymczasem niemal 90 proc. przedsiębiorców to osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, a to oznacza, że byłyby one traktowane jako osoby fizyczne - tłumaczy Bartosz Pilc. Aby zatem móc traktować jak firmę blisko 2 miliony prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, unijne przepisy musiałyby wspomnieć też o „osobach fizyczne w zakresie ich aktywności gospodarczej, zawodowej czy służbowej”.

Xawery Konarski przyznaje, że bez takiego wyłączenia przedsiębiorca nie będący spółką, czy wspólnikiem spółki osobowej - będzie traktowany jak osoba fizyczna. Jest to podejście analogiczne do tego przyjętego w przypadku ochrony danych osobowych. - Ochrona zapewniana przez RODO obejmuje osoby fizyczne – niezależnie od tego czy prowadzą one działalność gospodarczą, czy nie - przyznaje Karol Wątrobiński.

Co to jest rozporządzenie e-Privacy

10 stycznia 2017 r. Komisja Europejska opublikowała projekt rozporządzenia w sprawie poszanowania życia prywatnego oraz ochrony danych osobowych w łączności elektronicznej – zwanego e-Privacy. Ma ono określić zasady przetwarzania danych w komunikacji elektronicznej, w tym przez internet, mail, telefon, sms, itp. Pierwotnie zakładano, że rozporządzenie wejdzie w życie wraz z RODO, czyli 25 maja 2018 r. Tak się jednak nie stało. e-Privacy wciąż jest w trakcie uzgodnień między państwami UE. Kolejne spotkanie Rady UE odbędzie się 9 września. Gdy Rada UE przedstawi swój projekt, będzie on negocjowany w tzw. trilogu, a następnie przegłosowany przez Parlament Europejski. Xawery Konarski zakłada, że odbędzie się to szybko. W marcu bowiem Europejska Rada Ochrony Danych Osobowych przedstawiła stanowisko, w którym podkreśla, że jego uchwalenie powinno nastąpić jak najszybciej.