Tadeusz Dziuba, wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli, przedstawił we wtorek sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej wyniki kontroli prawidłowości kontroli i skuteczności postępowań egzekucyjnych prowadzonych przez organy nadzoru budowlanego przeprowadzonej w latach 2015-2018 w 22 inspektoratach. Raport w tej sprawie NIK opublikował we wrześniu 2019 roku, który opisaliśmy na Prawo.pl. Posłowie nie mieli wątpliwości, że raport jest szokujący, pokazuje, fikcję działania nadzoru. Zarówno NIK, jak i część posłów, przede wszystkim zwrócili uwagę na niedofinansowanie nadzoru.
Nadzór nie wykrywa samowoli budowlanych
- Powiatowe i wojewódzkie inspektoraty nadzoru budowlanego nie prowadziły prawidłowo i skutecznie postępowań kontrolnych i egzekucyjnych - mówił wiceprezes NIK. Skuteczność postępowań egzekucyjnych na zbadanej próbie 347 spraw wyniosła 40,3 proc. Postępowania wszczynano zbyt późno, prowadzono je opieszale, a zdarzały się przypadki, że postępowań nie wszczynano w ogóle - dodał. Jako przykład podał zmniejszającą się liczbę wydawanych nakazów rozbiórki samowoli. W 2018 roku było ich 4127, a w 2010 roku - 7326. Jego zdaniem to efekt braku systemów, które pozwoliłyby wykrywać samowole budowlane. - Większość udało się namierzyć tylko dzięki zgłoszeniom od osób składających skargi oraz np. od straży pożarnej - mówił wiceprezes Dziuba. Warto zaznaczyć, że za sprawą procedowanej już w Sejmie nowelizacji prawa budowlanego, inspektorzy nie będą musieli zajmować się już wykrywaniem samowoli mających ponad 20 lat, ale ich bezpłatną legalizacją.
Inspektorów jest za mało, pracują na przestarzałym sprzęcie
Wiceprezes Dziuba podkreślił jednak, że struktura organizacyjna nadzoru budowlanego, a także zasoby kadrowe były nieadekwatne do potrzeb wynikających z obowiązków nałożonych na inspektoraty w prawie budowlanym. Hubert Brzozowski z NIK, współautor raportu, wskazał, że w okresie objętym kontrolą wynagrodzenie pracowników merytorycznych było niższe od średniego wynagrodzenia inżynierów budownictwa, co przyczyniało się do nawet 100-proc. rotacji kadr w skali roku. Sprzęt, który służby nadzoru miały do dyspozycji, chodzi o samochody i komputery był wyeksploatowany i nie gwarantował realizacji zadań. Zastępca głównego inspektora nadzoru budowlanego Krzysztof Piątek zwrócił uwagę też, że nie ma chętnych do wykonywania rozbiórek nakazanych przez nadzór. - Przedsiębiorcy działają w określonym obszarze i nie chcą stawać do przetargów. Udało się w końcu znaleźć chętnego do rozbiórki Czarnego Kota w Warszawie, bo miasto dało ekstra pieniądze. Prawda jest taka, że tam sam rozbiórki, gdzie samorząd zbierze pieniądze,inaczej wykonania zastępczego nie da się zrobić - mówił Krzysztof Piątek.
Czy jest recepta na poprawienie funkcjonowania inspekcji
Tomasz Kostuś, poseł PO, zwrócił uwagę, że nie sprawdza się model nadzoru. Zapytał, czy należałoby inspektoraty powiatowe włączyć do wojewódzkich , czyli administracji rządowej. Wiceprezes NIK odpowiedział jednak, że przede wszystkim należy dofinansować tzw. policję budowlaną. - Ten segment służb państwowych musi konkurować na rynku, który oferuje znacznie wyższe wynagrodzenia. Drugorzędną kwestią jest odpowiedź na pytania, jaka powinna być struktura tych służba, ważniejsze jest, by mogły w niezakłócony sposób działać, ale pod warunkiem naoliwienia mechanizmy właściwym poziomem dofinansowania - podkreślił wiceprezes NIK. I dodał, że zespolenie powoduje pewne patologie, ale by je usunąć nie jest potrzebne tzw. "odzespolenie". Krzysztof Piątek zwrócił uwagę, że nadzór jest słabszy przez brak dodatkowych pieniędzy, a także liczne zmiany w prawie, które dokładają mu zadań.