We wtorek 14 maja Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia zatorów płatniczych. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii - autor - wprowadziło do niego istotne zmiany, które 9 maja zaakceptował Komitet Stały Rady Ministrów. Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości, ma nadzieję, że projekt będzie rozpatrywany na pierwszym czerwcowym posiedzeniu Sejmu. Przede wszystkim przewiduje on sztywny termin zapłaty wynoszący 60 dni w transakcjach „asymetrycznych”, czyli pomiędzy dużymi a małymi firmami. Po drugie wprowadzi próg zaległości, który uprawni prezesa UOKiK do skontrolowania firmy, a w konsekwencji nałożenia kary. UOKiK uzyska dostęp do danych Krajowej Administracji Skarbowej.
Dwa limity
- Prezes UOKiK będzie mógł skontrolować i ewentualnie ukarać firmę, która w ciągu trzech kolejnych wybranych miesięcy ma zaległości na poziomie 5 mln zł. Po dwóch latach obowiązywania przepisów limit ten spadnie do 2 mln zł – mówi Marek Niedużak, wiceminister przedsiębiorczości. W pierwotnej wersji projektu było to 500 tys. zł. Skąd taka zmiana? - Chcieliśmy, aby najpierw UOKiK zajął się tymi największymi sprawami – tłumaczy Marek Niedużak. I jak dodaje, z szacunków wyszło, że przy zaległościach na poziomie 5 mln zł do kontroli może być potencjalnie 20-30 tys. firm, a przy 2 mln zł – 60 tys. podmiotów.
Czytaj rozmowę z wiceministrem Markiem Niedużakiem o zmianach w projekcie tzw. ustawy o zatorach >>
Wojciech Trzciński, radca prawny w kancelarii PwC Legal pozytywnie ocenia wprowadzenie okresu przejściowego, polegającego na podwyższeniu progu pozwalającego na uznanie, że doszło do nadmiernego spóźnienia się przez przedsiębiorcę ze spełnieniem jego świadczeń pieniężnych z tytułu transakcji handlowych (do 5 mln zł w latach 2019 i 2020 oraz 2 mln zł w latach 2021 i 2022). – Generalnie pomysł nakładania na przedsiębiorców kar za nieterminowe płatności to rozwiązanie idące zbyt daleko, dlatego brak tego rodzaju okresu przejściowego mógłby być oceniony jako regulacja nazbyt surowa. Zasadą na gruncie nowej ustawy jest, że wspomniany wyżej próg to kwota zaległości płatniczych równa 0,5 mln zł w okresie kolejnych 3 miesięcy – tłumaczy Wojciech Trzciński. - Byłby to niestety kolejny w ostatnich latach przykład wprowadzania rygorystycznych i wymagających regulacji prawnych na ostatnią chwilę, bez umożliwienia przedsiębiorcom podjęcia odpowiednich przygotowań do ich wdrożenia – dodaje.
Czytaj także inne opinie o projekcie ustawy o zatorach płatniczych >>
Inne zdanie ma Bernadeta Kasztelan-Świetlik, radca prawny, wspólnik w kancelarii GESSEL, była wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Ta ustawa traci pazur – mówi. - Pół miliona złotych to był racjonalny próg, ale jak widać uznano, że za dużo firm by objął. Tyle, że dla małej firmy zatrudniającej kilka osób, brak takiej sumy, to spore kłopoty. Dla niektórych opóźnienie płatności może się skończyć zwolnieniami pracowników czy niekiedy upadłością – podkreśla.
KAS pomoże UOKiK
Tyle, że nawet przy 110 dodatkowych etatach – tyle ma dostać urząd na realizację nowego zadania - i tak nie zdąży skontrolować wszystkich. Ponadto choć ustawa ma obowiązywać od 1 stycznia 2020 r., to UOKiK nie zdąży tak szybko przygotować się do kontroli. Przedsiębiorcy zatem będą mieli czas na przygotowanie się do nowych regulacji. A warto, bo prezes UOKiK dostanie wszelkie niezbędne narzędzia do prowadzenia kontroli. - Prezes UOKiK będzie miał możliwość pozyskiwania danych z Krajowej Administracji Skarbowej, zarówno konkretnej firmy jak i przekrojowe – mówi Marek Niedużak. - Będzie to zapisane wprost w ustawie. Ponadto dostanie dodatkowo 110 etatów, a zatem będzie miał i narzędzia, i ludzi do walki z nierzetelnymi firmami, typowaniem tych właściwych do kontroli. Wcześniej eksperci podkreślali, że to KAS powinien kontrolować firmy, bo jest do tego lepiej przygotowany niż UOKiK. I tak przewidywał pierwotny projekt ustawy. W trakcie konsultacji zmieniono jednak koncepcję, bo ingerencja fiskusa w relacje B2B wzbudziła pewne kontrowersje.
Masz pytania? Konsultuj się z ekspertami >
Trzeba działać skutecznie
Bernadeta Kasztelan-Świetlik uważa, że nowe uregulowania powinny gwarantować przede wszystkim szybką i skuteczną możliwość rozwiązania zatorów płatniczych, bo jest to duży problem dla gospodarki. - Jeśli chcemy skutecznie działać, powinniśmy w pierwszej kolejności wykorzystać te możliwości, narzędzia i zasoby, które już mamy - mówi. KAS ma najbardziej w Polsce rozbudowane bazy danych i od lat korzysta z własnych systemów informatycznych, ułatwiających kontrolę faktur. Dysponuje także blisko 40 tys. armią urzędników, pracujących w 400 urzędach w całej Polsce. Sprawdzenie przy okazji kontroli podatkowej, czy przedsiębiorca reguluje swoje płatności w terminie, jest zatem możliwe praktycznie od zaraz - tłumaczy Bernadeta Kasztelan-Świetlik. W UOKiK we wszystkich departamentach, delegaturach i laboratoriach pracuje ok. 490 osób, z tego około 140 zajmuje się ochroną konkurencji,
Zdaniem Michała Holeksy, wiceprezesa UOKiK, projekt ustawy jest napisany tak, że da tej instytucji narzędzia do rozpoczęcia skutecznej kontroli i myślę, że pozwoli zmniejszyć problem zatorów. – Kluczowe w naszych działaniach będą informacje, które mamy otrzymywać z KAS. Duże znaczenie będzie mieć też zespół, który zaczniemy tworzyć zaraz po uchwaleniu ustawy i otrzymaniu środków. Jeszcze w tym roku planujemy rozpocząć rekrutację. Jeśli rozwiązania w praktyce okażą się niewystarczające, będziemy wówczas myśleć nad dalszymi – dodaje wiceprezes Holeksa. Przyznaje jednak, że przy obecnych tendencjach na rynku pracy może być problem ze znalezieniem pracowników.
POLECAMY: Postępowanie cywilne - wprowadzone i projektowane zmiany 2019 >
- Nawet jeśli UOKiK-owi uda się zatrudnić 110 nowych pracowników - co może być trudne, bo od lat zmaga się z problemem rekrutacji - to i tak, sporo czasu zajmie ich przeszkolenie oraz opanowanie nowego systemu informatycznego, co może odbić się negatywnie na efektywności nowej ustawy - ripostuje Bernadeta Kasztelan-Świetlik. - Zapewne dlatego zdecydowano się też na podwyższenie progu – z 0,5 mln złotych do aż 5 milionów. Widać uznano, że z tak dużą liczbą firm, które podlegałyby kontroli w przypadku niższego progu, UOKiK sobie nie poradzi. Tyle tylko, że w tej sytuacji bez wsparcia mogą pozostać mniejsze firmy – uważa Bernadeta Kasztelan-Świetlik.
Problem wart 30 mld zł
Z Europejskiego Raportu Płatności wynika, że w 2017 r. aż 52 proc. polskich przedsiębiorców zostało zmuszonych do zaakceptowania dłuższych terminów płatności niż wynikałoby to z umowy, a kolejnych 23 proc. należności handlowych jest realizowana po umówionym terminie zapłaty. Z kolei z najnowszego raportu pt. Portfel należności polskich przedsiębiorstw, przygotowanego przez Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Krajowego Rejestru Długów wynika, że okres zalegania z płatnością wydłużył się z 3 miesięcy i 9 dni do 3 miesięcy i 14 dni. Autorów raportu niepokoi wzrost udziału przedsiębiorstw, dla których okres przeterminowania faktur jest dłuższy niż 12 miesięcy, bo takie należności są na ogół nie do odzyskania. Rok do roku wzrósł o 3,7 punkta procentowego i wynosi obecnie 13,6 proc Z kolei w marcu BIG InfoMonitor podał, że, w pierwszym kwartale tego roku odsetek przedsiębiorstw, którym kontrahenci w ostatnich sześciu miesiącach opóźnili płatności o ponad 60 dni, wyniósł 49 procent. W analogicznym okresie 2018 r. było to 53 proc., a w ostatnim kwartale ub.r. 54 proc. Najgorzej pod tym względem jest w budownictwie i transporcie, w tych branżach ponad 60 proc. firm dotknęły takie problemy. Na drugim biegunie jest przemysł – tu kłopotów z nieterminowością kontrahentów doświadcza 43 proc. przedsiębiorstw. Szacuje się więc, że co druga firma w Polsce nie dostaje pieniędzy na czas, a zaległości w sumie wynoszą aż 30 mld złotych.
Co jeszcze się zmieni
Projektowana ustawa ma przede wszystkim wprowadzić bezwzględny zakaz uzgadniania terminu zapłaty powyżej 60 dni w transakcjach „asymetrycznych”, czyli pomiędzy dużymi a małymi firmami. Po drugie duże przedsiębiorstwa (podatkowe grupy kapitałowe oraz inni przedsiębiorcy, jeżeli ich roczny obrót przekracza 50 mln euro) będą miały obowiązek co roku do 31 stycznia składać do ministra przedsiębiorczości raport o swoich należnościach i zobowiązaniach. Pierwszy raport ma być za 2020 rok. Na tej podstawie resort przedsiębiorczości będzie też mógł zgłaszać do UOKiK firmy, które kwalifikują się do kontroli. Każdy też będzie mógł sam sprawdzić dużą firmę. Taka lista będzie publicznie dostępna. Ponadto projekt wprowadza ulgę na złe długi. Umożliwi ona pomniejszenie przez wierzyciela podstawy opodatkowania (podatku PIT i CIT) o kwotę wierzytelności, jeżeli nie została ona uregulowana w ciągu 90 dni od dnia upływu terminu płatności, określonego w umowie lub na fakturze (tzw. złe długi). Co więcej nałoży na dłużnika obowiązek doliczenia do podstawy opodatkowania nieuregulowanego zobowiązania. Ulgi na złe długi nie będzie jednak można stosować pomiędzy podmiotami powiązanymi kapitałowo. Projekt uproszcza też procedurę zabezpieczającą dla roszczeń o wartości nie wyższej niż 75 tys. zł przez ułatwienie wykazania interesu prawnego w udzieleniu zabezpieczenia wobec powoda dochodzącego zapłaty wynagrodzenia z tytułu transakcji. 75 tys. zł będzie się odnosić do wartości transakcji, a nie roszczenia. Teraz projekt trafi do Sejmu.