Unijna dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2019/790 (tzw. dyrektywa DSM od „digital single market”) dotyczy w przeważającej mierze aspektów eksploatacji utworów w środowisku cyfrowym. Wprowadza nowe postacie dozwolonego użytku (eksplorację tekstów i danych, korzystanie z utworów w działalności dydaktycznej oraz zwielokrotnianie utworów w celu zachowania dziedzictwa kulturowego). Big-tech, czyli Google, Meta, Apple i inne korporacje od lat korzystają na przetwarzaniu treści wytworzonych przez dziennikarzy, mają dzielić się z zyskiem z wydawcami i dziennikarzami.
Posłowie nie zgodzili się jednak na przyjęcie poprawki zgłoszonej przez Lewica, która chciała, by Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wkroczył, gdy w ciągu trzech miesięcy nie da się osiągnąć porozumienia wydawców z platformami cyfrowymi. Wydawcy oceniają, że bez zmian w tym zakresie, przepisy będą martwe. Więcej o problemie pisaliśmy w tekstach:
- Wydawcy i dziennikarze apelują do senatorów: Nie zabijajcie wolnych mediów!
- Media zdane na łaskę korporacji - bez interwencji Senatu państwo nie pomoże dziennikarzom
- Artyści i dziennikarze apelują do marszałka Sejmu o zagwarantowanie tantiem od gigantów cyfrowych
Google deklaruje licencjonowanie treści
Google Polska wyjaśnia, że w odpowiedzi na implementację art. 15 dyrektywy w poszczególnych państwach członkowskich, koncern wprowadził w Europie program Extended News Previews (ENP). Precyzuje on zasady wynagradzania wydawców za chronione treści informacyjne wykorzystywane w naszych usługach, takich jak wyszukiwarka Google, Wiadomości Google i Discover.
- Dzięki współpracy zarówno z indywidualnymi wydawcami, jak i organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, Google już teraz płaci za licencjonowanie treści ponad 4000 tytułów prasowych w 19 krajach europejskich. Jako jedyna platforma uruchomiliśmy tak szeroko zakrojony program, który umożliwia nam dostosowanie się do nowych przepisów, jednocześnie nadal udostępniając użytkownikom linki do źródeł wiadomości i generując ruch do wydawców prasowych. Każde kliknięcie przynosi wydawcom od 25 do 60 gr, przy czym wydawcy regionalni, których odbiorcy mają większą wartość dla reklamodawców, cieszą się wyższymi wskaźnikami – pisze w komunikacie Google Polska.
Koncern wskazuje, że umowy licencyjne oferowane przez Google w ramach programu ENP wykraczają poza zwykłe linkowanie i krótkie streszczenia, zapewniając wydawcom wynagrodzenie za szersze wykorzystanie ich treści w postaci wyświetlania podglądów pod linkami w wyszukiwarce. Oferty licencji ENP opierają się na przejrzystych i obiektywnych kryteriach, zgodnych z przepisami prawa autorskiego. Uwzględniają one między innymi częstotliwość wyświetlania witryny z treściami informacyjnymi oraz wielkość przychodów z reklam generowanych na stronach, na których wyświetlane są podglądy tych treści. Dzięki temu umowy licencyjne ENP zapewniają sprawiedliwe rozwiązanie zarówno dla dużych, jak i małych wydawców.
- Jesteśmy gotowi otworzyć nasz program licencyjny ENP dla polskich wydawców każdej wielkości, stosując tę samą spójną metodologię, którą wykorzystujemy w całej Europie. Zrobimy to niezwłocznie po zakończeniu procesu implementacji dyrektywy w Polsce – pisze koncern Google.
Podkreśla, że mowy licencyjne ENP będą dodatkowym uzupełnieniem dotychczasowej współpracy reklamowej.